Ostatnie odpowiedzi na forum
Melduje ze tramal odpuscil dzis ostatecznie. W glowie mi sie nie kreci, nie wymiotuje, czuje sie calkiem niezle. Co to za pomysl byl z tak silnym lekiem. Normalnie mnie tu nacpali. Moj pierwszy raz na haju i to jeszcze legalnie - nie polecam;)
Kucja, powodzenia jutro. Wiem o czym mowisz z zylami. Mam to samo, choc 2 rece to obie juz zmeczone tym ciaglym kuciem. Zdarza sie po 3-4 proby zanim sie skutecznie wkuja w moje zyly...
Dzieki Wam wszystkim za wsparcie. Gdyby nie to mulenie po tramalu byloby juz ok. Czuje sie jak po narkozie, na wieeeelkim kacu, na morzu w czasie sztormu itd... to idzie wyraznie od krecenia sie w glowie, nie od zoladka. Dostalam teraz lek przeciwwymiotny wiec moze bedzie lepiej. Zjadlam kolacje i oby zostala;)
Merlin, ja sie az tak jak Ty nie meczylam przed przyjsciem do szpitala. Meczylam sie tylko kondycyjnie, tzn. po przejsciu kilku krokow czulam sie jakbym przebiegla maraton, nie mowiac juz o wchodzeniu po schodach. Problemem byl ucisk oplucnej na serce i stad to zmeczenie. Lekarz powiedzial ze i tak bardzo dobrze znosilam ten plyn. Teraz po Twojej wypowiedzi rozumiem o co mu moglo chodzic. Mnie nic nie bolalo. Bol zaczal sie przy sciaganiu wody i przy tym "zasysaniu" jej. W sumie zeszlo ok. 2,5 litra z lewej oplucnej (prawa czysta).
Merlin, dzieki za wszystkie rady. Udanej imprezy:)
Pozdrawiam wszystkie!
Tramal odpuszcza dzialanie. W glowie juz sie tak nie kreci i nie bierze na wymioty. Przeszli mi na paracetamol. I dobrze. W ogole sprobowalabym bez przeciwbolowych juz ale mowia ze to zly pomysl. Pewnie wiedza co mowia wiec niech tak jest:)
I ja dolaczam sie do swietowania 500 strony:) Wszystkim z tej okazji zycze zdrowka.
Czarownico, dziekuje za pamiec.
Odciaganie tego plynu jest okropne. Mecze sie tu bardziej niz po operacji. Sciagaja stopniowo bo to takie jakby zaciaganie/zasysanie, ktore dusi i boli wiec odciagaja troche, daja odpoczac i za jakis czas znowu. Oprocz tego bol od samego drenu. Dali mi na to tak silne przeciwbolowe, chyba tramal, ze czuje sie jak po narkozie, kreci mi sie w glowie, muli i wymiotuje. Mowilam juz ze chce cos lzejszego ale poranna dawke musze juz przezyc. Do tego jestem sama w pokoju (stwierdzono ze towarzystwo bakterii powinno mi wystarczyc) i boje sie ze jak sie zaczne dusic i wymiotowac to nikt mi nie pomoze. Boje sie tu cokolwiek sama robic-jesc, wstac itd. Reakcja pielegniarek mimo wszystko trwa gdy cos sie dzieje... rano tak mialam ze mnie zaczelo dusic i wymioty + stres co sie dzieje i gdzie one sa. No i tez nie chce im ciagle glowy zawracac bo w koncu sama tu nie jestem. Mimo dluzszych reakcji pielegniarki sa tu naprawde super. Jak narazie najlepszy oddzial pod tym wzgledem.
Pozdrawiam Was wszystkie i zycze udanego, slonecznego weekendu na swiezym powietrzu:)
A ja jutro ide wytepiac bakterie do szpitala na tydzien. Dren plus antybiotyki dozylnie. Myslalam ze da sie to zalatwic antybiotykiem w tabletkach w domu no ale trudno. Moze za to latwiej bedzie mi sie poruszac po tej kuracji.
Najwazniejsze ze nadal mowa jest o bakteriach i niczym wiecej!
Gratuluje Wam wszystkim dobrych wynikow i czasu spokoju po leczeniu. Takie konkrety sa tu potrzebne, bo daja nadzieje i wiare walczacym, ze to wszystko ma sens.
Lena, w tej sytuacji ten dzien musi byc szczesliwy!!!
Milka, po fakcie to dobra historia. Ale wiem jak zle musialas sie czuc z tym wtedy.
Dziewczyny, Wy 29.05 na kontrole a ja na ostatnia chemie. Taki prezencik imieninowy, oby szczesliwy:)
Nie strasz, bo to juz w ogole bedzie tragedia;) juz tak niewiele zostalo wiec moze chociaz to mnie ominie:) zauwazylam ze wolniej troche mysle, ale jeszcze na akceptowalnym poziomie. I zauwazylam ze mniej pewnie i znacznie wolniej prowadze samochod, ale glupot na drodze nie robie i zagrozenia nie sprawiam. Zmniejszylo sie za to prawdopodobienstwo zlapania mandatu a to akurat plus:)
Chodzenie po schodach na darmo u mnie sie nie zdarzy, bo to taki wysilek ze zanim rusze to ze szczegolami przemysle czy na pewno musze:)
Czarownico, ja wiem ze masz 100% racji, ale to takie trudne do zaakceptowania. Glowa chce a cialo nie moze. Staram sie robic cos co jeszcze daje rade zeby sie oderwac od mysli o chorobie. I tak mam to szczescie ze nikt mnie nie zwolni bo jestem u siebie. Ale za to bardziej boli ze nie moge dac z siebie tyle ile dalabym normalnie. Jeszcze 2tyg temu chcialam zeglowac a dzisiaj ledwo doszlabym od samochodu do jachtu. Pamietam to optymistyczne nastawienie na poczatku, tyle bylo sil i planow, a teraz...
Lena, u nas chyba da sie wszystko zalatwic od reki. Ja na pierwszej kontroli po poprzedniej operacji poprosilam o profilaktyczne badanie piersi i dostalam bez zbednych pytan skierowanie na usg. Do drugiej kontroli nie dotrwalam ale jak tylko zadzwonilam ze chce przyspieszyc wizyte bo zle sie czuje to z miejsca dostalam sie z dnia na dzien. I tam od razu dostalam skierowanie na pet, no ale to juz lekarz widzial ze cos sie dzieje wiec musial cos dac. Teraz w trakcie chemii tez nie ma problemu z dodatkowymi skierowaniami. Mysle ze u nas to kwestia prosby i ewentualnie wlasciwego przedstawienia swoich obaw.
Tatmag, ja zwolnilam o jakies 95%. Bylam zawsze nie do zatrzymania. Nie bylo rzeczy niemozliwych. W branzy zartowano ze jestem pirania. To co robie teraz to trzymanie sie ostatkiem sil i proba utrzymania na powierzchni. Tym bardziej ze jestem tam potrzebna. Jak odpuszcze to bedzie po mnie. Skapcieje, przestane sie ruszac w ogole, strace kontakt z normalnoscia i pograze sie w chorobie.
Kasiar, mile co mowisz, ale w rzeczywistosci nie ma to zwiazku z twardzielstwem. To sposob na walke.
Tak jestem twarda, ze wlasnie sie poryczalam bo nie daje rady wejsc po schodach, wyjsc na spacer tyle co za rog. Niech ten koszmar sie skonczy zanim zejde psychicznie:(