Ostatnie odpowiedzi na forum
Miłko, nie mam pojęcia. My w grudniu mamy kontrolę u onkologa. Podobno od 3 lat jest tak, że wizyty kontrolne ma się tylko u ginekologów. Mama ma i u ginekologa i u onkologa. Oblatujemy co kilka miesięcy pok. 97 i 79 :)
Miłka, masz rację dr Michał W.to rozmownych nie należy. My na szczęście tylko raz na Niego trafiliśmy. Jednak opinia już za Nim szła.
Będę trzymać kciuki za Twoją kontrolę, ja z Mamą idę 17 grudnia
Wydaje mi się, że ambulatorium, potwierdza się obecność w sekretariacie. Krew pobierają od 7, warto być wcześniej, za naszych czasów, ludzie już od 6 czekali w kolejce... Im szybciej pobiorą krew, tym szybciej wyniki i wizyta kwalifikująca na chemię. Wywieszają listę na drzwiach sekretariatu, kto ma juz komplet badań i idzie sie do gabinetu lekarza. Nie pamiętam juz nr, ale tak chyba 32, 30... jakoś tak. Na pewno w sekretariacie Pani wszystko Wam powie :)
Sensuall, czyli ambulatorium? Z reguły było tak, że pierwszy wlew odbywał się na oddziale - obserwacja po podaniu chemii do dnia następnego i dopiero później kierowano do ambulatorium. Pewnie sporo pacjentów na dłuższą chemie i może stąd te zmiany.
Trzymam kciuki za Was!
Merlin, ja niestety nie orientuje się w takich tematach. Może dziewczyny coś Ci podpowiedzą.
Mamie najpierw pobiera się krew. Czekacie ok. 3h na wyniki i wchodzi się do lekarza wg godziny. Chemia może lecieć 5-7 godzin. Także dużo siedzenia. Jeśli oddział, to Mama wyjdzie dzień po wlewie. Nie trzymają w Bydgoszczy dłużej
.
Sensuall, możesz. Macie skierowanie na oddział czy ambulatorium? Ja z Mamą na początku na każdej chemii byłam, później spacer do domku, wyprowadzić psa i znów do Mamy. Możesz wchodzić z Mamą do gabinetu lekarza przed decyzją o podaniu. Ja tak ogarniałam całe leczenie, bo moja Mama zawsze zestresowana i nic by nie pamiętała.
W bydgoskim onkologu 25 zł
Sensuall, z ilu miejsc pobrano Mamie wycinki?
Jak się okazało moja decyzja była słuszna, bo... Inowrocław to za mały szpital na tak poważne operacje, słowa ordynatora w Bizielu. Ponadto były dyrektor onkologii też podkreślał, że szpitale powiatowe i zaawansowany nowotwór nie idą w parze. Prawda taka, że wiele osób z rakiem piersi, jelita, czy innych były ponownie operowanie w CO, tacy partacze... Byleby kasę dostać od NFZ.
Z tego, co piszesz, u Twojej Mamy nie było nacieków, więc jesteście nieco do przodu :)
TK przed operacją nie jest wymagane, w końcu oko lekarza i inne narzędzia po otwarciu czlowieka lepsze niż TK. Markera szkoda, bo dałby Wam odp.na pytanie, czy Mama jest nisko- czy wysokomarkerowa.
Sensull, moja Mama początkowo leżała w inowrocławskim szpitalu, tam też mieszkała do czasu diagnozy. Wypisałam Mamę na własne żądanie, jak tylko okazało się, że stan zaawansowania jest wysoki - III, i że to sprawa onkologiczna. Wcześniej chodziła na kontrole do ordynatora Stygi i ten ...(tu jakiś mocne słowo) leczył Ją na grzybicę!!!!! O podejściu do pacjenta nie wspomnę, dr Dziennik jedynie co Mamie i mnie powiedział, że są wysokie markery CA125 i nic. Żadnego wyjaśniania, tylko to, że za tydzień dr Styga zrobi operację. No nie doczekał się... Mamę zabrałam na własne ryzyko do Biziela i już dzien po przyjęciu, lekarze pobrali płyn z otrzewnej do badań, zrobili wiecej niż Inowroclaw przez 3 dni.