Ostatnie odpowiedzi na forum
pomagałam sobie masując stopy na takim drewnianym urzadzeniu,składajacym się z takich obrotowych wałeczków.Polecam wizytę u neurologa,który pewnie coś doradzi,mnie pomagal Alanerv
U mnie było Cystadenocarcinoma papillarae serosum.Niestety nie określono mi ani G ani Figo.Nowotwór był ograniczony do jednego jajnika,ale guz byl bardzo dużych rozmiarów.Wycięto wszystko doszczętnie.Też miałam podany taxol z Cisplatyną sześć wlewów.To bylo 5,5 roku temu...
Tak trzymaj a chemia przeleci bardzo szybko.Mam pytanie-jakiego typu nowotwór miałaś na jajniku wg nazewnictwa łacińskiego?Pozdrawiam
Masz bardzo dobre nastawienie do choroby (też tak mam),to podobno duży plus w walce z nią...Dla mnie choroba przewartościowała moje zycie.Pozwoliła na weryfikację,co jest najwazniejsze,bo w pędzie życia trochę zapomniałam o sobie.jeśli chodzi o objawy uboczne ,to z tym bywa różnie,mnie mdlości i wymioty dopadły na V iVI cyklu.Potem do pół roku miałam objawy neuropatii,ale ustąpiły.W czasie chemioterapii bardzo dużo piłam (takie miałam potrzeby),potem okazało się,że podświadomie dobrze robiłam bo wtedy organizm szybciej się oczyszcza.Pozdrawiam
Droga Ago z całego serca życzę pomyślnego zakończenia leczenia.Pozdrawiam
niestety nie ma stowarzyszenia.Żadne statystyki nie nagłasniają,ze "jajnikowych" też jest coraz więcej.
Basiu,Żaneto bardzo się cieszę ,ze Wam się udało.Też jestem po raku jajnika ,to już 5 lat...
Też leczę się u niego.Jest bardzo dobrym lekarzem,słuchającym pacjenta.
Jadziu ,głowa do góry !Musi być dobrze.Serdecznie pozdrawiam-towarzyszka w tej niedoli
Nie jestem z Krakowa ale jestem po raku jajnika.Wykryto w styczniu 2006,chemioterapia do czerwca 2006.To już 5 lat.Pozdrów Mamę.