Ostatnie odpowiedzi na forum
Bonifratrzy potrzebują aktualne wyniki.Korzystam z placówki we Wrocławiu.Korzystam już ponad pięć lat.Osobiście jestem zadowolona.
spirulinę i chlorellę miałam zalecaną przez bonifratrów
Czernagazelo pewnie juz wiesz,że dla osoby chorej bardzo ważne jest też zaangażowanie rodziny,jej stosunek do chorego.To właściwie mozna uogólnić i powiedzieć,że choruje cała rodzina.Choruje ale i potem wraca do zycia,oby wielu się to udało.Chory ma prawo mieć swoje humory :))
Moja znajoma (od choroby) opowiadała swoją historię.Świadczy ona chyba o braku dbałości o pacjentkę.Wyobrażcie sobie -matka umiera na raka jajnika (stwierdzony w bardzo póznym stadium).Córka (a moja koleżanka) -trafia do ginekologa jako młoda osoba.Lekarz zna historię jej matki.W międzyczasie koleżanka rodzi dzieci...Jest cały czas pod kontrolą tego samego lekarza.Po latach ,lekarz decyduje się na skierowanie pacjentki na usuniecie macicy.Pozostawiają jej jajniki.Te po kilku kolejnych latach daja jej bonus-rak jajnika!Lekarz był przekonany ,ze to torbiel.Koleżanka nie usłyszała nawet -przepraszam.Aha ,zrobiła badania genetyczne-wyszło,ze ma uszkodzony gen.
U mnie wyszło,ze nie mam mutacji.Też nakłaniam swoją córkę aby zrobila sobie badania.Lekarz stwierdził,ze jeśli ja nie mam mutacji to ona po mnie też nie odziedziczyła,i tyle w temacie.Co do częstotliwości badań,to moja znajoma regularnie się badała a i tak stwierdzono bardzo zaawansowaną postać.Czujność nasze córki muszą zachować,tylko czy to gdzieś nie umknie w nawale zajęć.........
Aniu,jeśli masz córkę to zrób jej badania genetyczne.Masz do tego pełne prawo! Gen BRCA1 i BRCA2 odpowiadają jednoczesnie za raka piersi i jajnika.Czy sama miałaś robione badania genetyczne?Moja konstrukcja psychiczna jest może silniejsza ale mam wrazenie ,że z nią jest tak,jak z kolosem na glinianych nogach.Wystarczy ze termin badań się zbliża to doznaję takiego wewnętrznego strachu,zrozumie to ten,kto sam coś takiego doświadcza.
u mnie badania genetyczne BRCA1 i BRCA2 nie wykazały mutacji.W rodzinie nie bylo przypadków raka.Padło na mnie -rak jajnika :(
Po tym spadku na 6 ,po trzech miesiącach miałam ponownie 8.Spokojnie,,,,
Tak miałam np 8 z malym przecinkiem a pół roku miałam 6 z przecinkiem.Poza tym,czy zawsze masz badane w tym samym laboratorium?
Droga Aniu analizując poziom markera na przestrzeni 5,5 lat mogę napisać,że u mnie nie stoi w miejscu.Nigdy nie osiągnął poziomu "0".Wskazania są raz niższe,raz trochę wyższe,nigdy na idealnie takim samym poziomie.Póki mieści się w granicach normy śpij spokojnie.Weż pod uwagę fakt,że często kobiety mając zbadane Ca125 przypadkowo,mają jego poziom wyższy niż 10,0 :)