od 2012-06-26
ilość postów: 760
Wspominacie Bolka i ja też go wspominam często i bardzo żałuję że nie ma go z nami bo był bardzo pomocnym człowiekiem który do końca pomagał dobrą radą, dobrym słowem i był bardzo dzielny mimo swojej choroby i swoich ciężkich przeżyć, brakuje go na naszym forum ,myślę że tam gdzie jest teraz też pomaga wszystkim którzy tego potrzebują. Pokój jego duszy.
Heńku gratulacje, dołączyłeś do mojej grupy pięciolatków , teraz naszym celem jest następna pięciolatka a później następna i jeszcze następna aż do 100,kto do nas dołączy ? proszę się zgłaszać,wszyscy mile widziani. Heńku moja córcia też ci gratuluje i dziękuje ci że dałeś mi kopa bym złożyła odwołanie bo przecież nie miałam nic do stracenia a może coś zyskam , zobaczymy, ja też dziękuję ci za tego kopa a był mi potrzebny, pozdrawiam serdecznie i tak trzymaj.
Witam wszystkich pozdrawiam, nie pisałam ale zaglądałam, miałam mało czasu by pisać ale jestem na bieżąco, córka miała rwę kulszową i wypadnięcie dysku lędźwiowego, cierpiała straszny ból , nie mogła wstawać z łóżka, pójście do ubikacji to był wielki problem, załatwialiśmy operację i jest już 2 tygodnie po operacji , jest już dobrze ale to świeża sprawa i długi czas powrotu do zdrowia i rehabilitacja,jeśli chodzi o mnie to wszystko ok, wczoraj byłam w Krakowie na wojewódzkiej komisji od niepełnosprawności bo odwoływałam się od powiatowej bo dali mi stopień umiarkowany i bez karty, do 2 tygodni mam dostać decyzję, zobaczymy ale ciężka sprawa bo jak minie 5 lat to myślą że człowiek już zdrowy, że pęcherz, nerka i wiele innych spraw już odrosły a oszczędzać trzeba na nas by dać swoim.
O kurcze, Heniek masz rację ,ale popełniłam gafę ale to chyba z tej radości dzisiejszej,
Pinokio przepraszam, źle przeczytałam.
Wybaczcie bo jestem dziś zakręcona.
Dziękuję moi drodzy za ciepłe przyjęcie na forum po kilku miesięcznej przerwie, postaram się częściej czytać, pisać i pomagać w miarę mojej praktycznej wiedzy,
Pinokio niestety nie mogę otwierać grupy 50+ bo u mnie jest już niestety 60+,ale podobno trzymam się nieźle i nikt nie wierzy że przeszłam taką ciężką chorobę ,nawet lekarz na komisji na niepełnosprawność powiedział że żadnej choroby po mnie nie widać i dał mi grupę 2 i bez karty postojowej,pozdrawiam serdecznie
Bratka witaj w naszej grupie, na pewno uzyskasz tutaj wsparcie i pomoc w rozwiązaniu wielu problemów, ja też po radykalnej nie raz byłam w czarnej dziurze ale zawsze znalazł się ktoś na forum co podawał drabinkę i wychodziło się do góry,dużo pomaga wsparcie rodziny i wiara że wszystko dobrze się ułoży,moim zajęciem aby nie myśleć za dużo było granie na kompie w różne gry na fejsie, czas leciał a głowa była spokojna a dla nas czas to zdrowienie,jeśli masz jakieś pytania to pytaj o wszystko ,postaramy się pomóc, na początku zawsze jest dużo pytań, pozdrawiam i życzę zdrówka.
Wszystkich pozdrawiam i życzę zdrówka
Witam wszystkich i serdecznie pozdrawiam, odebrałam dzisiaj wynik z tk i jest wszystko ok, w lipcu minęło 5 lat od radykalnej a w październiku minęło 9 lat od wykrycia gada i pierwszej operacji - usunięcia nerki. Jestem bardzo szczęśliwa i życzę by wszyscy mogli obchodzić takie jubileusze, pozdrawiam wszystkich chorych i wspomagających i życzę zdrowia i wytrwałości w walce z gadem.
Maba mąż jest silnym człowiekiem i nie podda się tak szybko, musisz wierzyć że wszystko może się jeszcze odwrócić w dobrą stronę ,lekarze zrobią wszystko co możliwe ,a ty nie trać nadziei i wspieraj męża, nawet takie zwykłe słowa jak " będzie dobrze" dla chorego mają duże znaczenie, życzę wam byście walkę z tym gadem wygrali, pozdrawiam
Enni jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i bardzo szkoda że tak wcześnie straciłaś rodziców bo rodzice zawsze są dla nas ostoją,powinni żyć jeszcze długo by ci pomóc, by być przy tobie i wnuczkach ale niezbadane są wyroki Boskie i nie mamy na nie żadnego wpływu, moi rodzice zmarli już dawno bo tato w 1997 a mama w 2001r ale do dziś czuję pustkę,przedtem z wszystkimi problemami i radościami jeździłam do nich a teraz jadę na cmentarz i tam sobie z nimi rozmawiam i wiem że mnie słyszą, życie toczy się dalej i musimy żyć dla siebie i dla innych,przede wszystkim dla dzieci, trzymaj się kochana i los się w końcu odmieni na lepsze, a pieska weź nowego bo to są bardzo dobrzy przyjaciele człowieka ,dają miłość, radość i dzieci uczą się od młodych lat że zwierzę trzeba kochać i dobrze go traktować, ja mam sunie, kundelka ale nie oddała bym ją za żadne pieniądze, jest moim szczęściem i słoneczkiem, pozdrawiam cię serdecznie i też zaglądaj i pisz o sobie, czasem takie wyżalenie się bardzo pomaga, ja mam dzisiaj rzewny nastrój ,przepraszam
Witaj Aniu, dobrze że tu do nas zaglądasz i wspierasz innych w tej ciężkiej walce,będzie ci jeszcze długo ciężko na sercu ale z czasem ten ból będzie wydawał się trochę lżejszy, masz dzieciaczki i one i ich codzienne problemy będą odciągać cię od ciężkich myśli i patrząc na nie będziesz widzieć cel dalszego życia już bez ukochanej osoby ,od śmierci mego męża minęło już półtora roku i chociaż nie był dla mnie dobrym mężem to jednak jest taka pustka w domu, byliśmy ze sobą prawie 40 lat i człowiek z czasem przyzwyczaja się do wszystkiego, niestety nie mam wnuczków i pomału zaczynam myśleć że tak już będzie , szkoda bo miały by wszystko czego by chciały i materialnie i uczuciowo, ale widocznie tak Bóg chciał, szkoda tylko bo dorabiałam się ,budowałam i walczyłam o wszystko, poświęciłam swoją młodość dla lepszej przyszłości dla córki i dla wnuków a tak to to wszystko pójdzie na marne i w obce ręce,ale mnie już nie będzie więc nie będę tego widzieć i serce nie będzie bolało, a na razie trzeba żyć teraźniejszością i oby tylko zdrowie było dobre , pozdrawiam cię serdecznie i zaglądaj tu czasem i pisz co u ciebie
Enni przyjmij moje wyrazy współczucia, w tak krótkim czasie stracić oboje rodziców to straszny cios, ale oni są już razem i z góry będą cię wspierać i pomagać, trzymaj się i pamiętaj że czas leczy rany i musimy żyć dalej bo oni by tego chcieli.