od 2014-01-21
ilość postów: 2595
Mar.s wiem że zrosty mocno komplikują sprawy ale nie martw się na zapas bo nie zawsze tak jest. Trzymam kciuki. Lena69 też bym szukała innego onkologa.Jeśli jesteś na siłach to konsultuj sprawę z innym lekarzem.
Tak przypuszczałam, że jak będzie się dało to będą ciąć. Co do grzybów i innych cudownych wspomagaczy się nie wypowiem bo z perspektywy czasu na forum mam mieszane uczucia.Pomaga chyba to w co wierzymy...Dla mnie odporność to zdrowe, zróżnicowane odżywianie i jak najmniej przetworzone.
Dołączam do wspomnień. Wiele z tych, które tu były mam ciągle w sercu... Lilcia, Magg, Kucja i Nana... I inne których nie ma, wiedzcie że pamięć o Was nie zaginie. JESTEŚCIE TU Z NAMI A WASZE WPISY NADAL PODTRZYMUJĄ NA DUCHU A WIEDZA JEST WYKORZYSTYWANA PRZEZ KOLEJNE Z NAS..
Agnieszka masz rację-trzeba zachować czujność i nie ma całkowitego wyleczenia. Pamiętam jak ŚP. Mag pisała jak profesor który wyciął jej guza powiedział jej że może zapomnieć że wszystko jest już ok. Magda zapomniała podróżował a OK niestety nie było...... Mag też już z nami nie ma:(
ILONKO, to że mama jest tak wysoko krojona to prawdopodobnie dobry znak, bo jest szansa że wycięli naprawdę sporo. Operacja, w naszym przypadku to kluczowa sprawa, która niestety przez słabe umiejętności lekarzy bywa zaniedbana co skutkuje późniejszymi nawrotami i wznową choroby. Teraz życzę Wam obu spokoju i jak najlepszych wieści od chirurgów. Mama pewnie będzie miała dalszą chemię żeby jeszcze dobić gada. Dopytajcie co wycięli ile zostało. zresztą wszystko powinno być w histpacie. Daj znać jak to wygląda jak będziesz coś wiedzieć
Operacja i usunięcie tego węzła, jeśli to będzie możliwe nie jest wcale złym wyjściem. Być może mama dostanie chemię ale inną lub w mniejszych dawkach. Jak już będziecie po konsylium i zdecydują co dalej, warto skonsultować to jeszcze w innym ośrodku. NIGDY W TTAKICH SYTUACJACH NIE POWIERZAJCIE ŻYCIA 1 OSOBIE BO NP JEXEN POWIE ŻE OPERACJA JEST NIEMOŻLIWA A DLA INNYCH MOŻLIWA. JEŚLI OPINIE CO DO LCZENIA SĄ ZBIEŻNE, WIADOMO ŻE DROGA JEST WŁAŚCIWA
Mar.s poczekaj spokojnie na to, co powie onkolog, w takim przypadku on będzie mieć decydujące słowo. Kreatynina wysoko więc nerki faktycznie są obciążone, będą pewnie konsultowac co dalej.
Wszystko przemawia za tym, że u mamy jest niestety zajęty i aktywny jeden z węzłów zaotrzewnowych usytuowany pomiędzy aortą a dolną żyłą główną.
Ja jestem po wlewach z Avastinu.Co mogę napisać? Żyję sporo czasu bez wznowy. Czy mi pomógł? Nie ma na to odpowiedzi....
Dorzucam swoje trzy grosze, marker stabilny,dzisiaj robiony i dzisiaj dostałam wyniki. 6 i pół roku od diagnozy.