od 2014-01-21
ilość postów: 2595
No to oczekiwanie wykańcza człowieka. My to mamy już na porządku dziennym. Ciągle się na coś czeka.Trzymam kciuki i trzeba przyjąć że pierwszy etap zakończony sukcesem rokuje, że reszta też się nim zakończy. 🙂
Ja znowu jestem tego zdania że jeśli boli to trzeba ten ból uśmierzyć bo podczas chemii organizm ma być skupiony na walce z wrogiem nie z bólem :) Żadne prochy nie zatrują nas tak jak chemia a jak ból jest b. dotkliwy to też odechciewa się wszystkiego i wpada w jeszcze większą depresję...Podczas chemioterapii bardzo ważny jest komfort funkcjonowania bo on daje siłę do walki z tym dziadem :)
Te mrowki w nogach to początek neuropatii, czasem też mrowi w rękach. To niestety skutek uboczny chemii i ja to czuje do dzisiaj.... Moje stopy zanim wstanę muszę rozchodzić....
Ja bylam jedna z pierwszych w kraju, które dostały się do programu z Avastinem. Dokładnie w dzień kiedy weszłam na chemię, równolegle przyszedł program i czekałam parę dni żeby wszystko było podpisane i żebym jako pierwsza na moim onko go dostała. Wtedy jeszcze liczyła się krew no i brak białka w moczu z tego co pamiętam. Musiał też być wdrożony u pacjentek z zaawansowanym r. Jajnika równolegle z 1 chemią.co do skutków ubocznych to teraz po 7 latach mam rozwalone stawy. Nawet jak jem to mi szczęka ze stawu wulatuje haha. Problemy z katarem i zatokami minęły już dawno ale stawy miazga. Mam obecnie 45 lat a wstaje jak pingwin i tak łażę. Dopiero jak się rozkulam to przypominam człowieka :)
Przy stwierdzonym raku jajnika wizyty co 3 mies, potem po kilku latachco pół roku... Ja bym sobie mimo wszystko co 3 mies robiła marker przynajmniej....
Chyba z tą decyzją siadłabym z mężem przy stole i wzięła wszystkie za i przeciw. Ja z moim doświadczeniem wiem co bym zrobiła ale to jest naprawdę sprawa indywidualna i nikt nie wie jak mogą potoczyć się sprawy :)
Z tymi granicznymi to naprawdę trudno doradzać. U mnie z granicznego zrobił się złośliwy więc ja jestem raczej zwolenniczką wywalenia wszystkiego dopóki człowiek zdrowy i ma dla kogo żyć. Z tego co pamiętam ŚP Magg też miała graniczny, kazali jej zapomnieć o sprawie, niestety rak nie zapomniał więc warto się zastanowić. Co do menopauzy to u mnie zaraz po operacji zaczęła się kaskada skutków. Koszulę można było wykręcać, i tak sporo lat. Z hormonami trzeba uważać nam nie wolno brać więc niestety trzeba być twardą i przetrwać. Oczywiście skoki nastrojów, brak snu,uderzenia gorąca... teraz po latach jest już lepiej :)
Nie wiem czemu nie mogę edytować tekstu, smartfon mi zmienił a pisałam o Magg....