od 2014-01-21
ilość postów: 2621
Jeśli chodzi o bóle to wcale nie musi być związane z nowotworem. Chemia daje mocno we znaki i u mnie np wszystko odbywa się falami. Jak już myślałam że jest lepiej, to zaczynało być gorzej. Bolało mnie już chyba wszystko przez te parę lat. Stawy, piszczele, kręgosłup, głowa itd.Najgorzej jest z rana jak boli wszystko naraz dopóki się nie rozkulam. Grunt to się absolutnie nie poddawać. Teraz jestem na etapie dodatkowego bólu biodra z prawej strony. Podcina mi nogę że prawie upadam,cos tam chrupie i nie mogę odwodzić nogi w bok.
Czasami powrót do zdrowia jest niezwykle trudny i to nie tylko kwestia ciała ale i ducha. Wiele osób popada w depresję i poczucie beznadziei. Mama ma prawo czuć się słabo. Daj jej może złapać oddech, niech odpocznie ale też trochę poukłada sobie to wszystko w głowie.
Ja chodziłam w pasie, takie miałam zalecenia i na początku bardzo mi pomógł bo tak mnie nie szarpało od tych szwów. :)
No to całe szczęście. Niestety chorzy są często w takim szoku, strachu, stresie ze często przekłamują lub dodają bądź odejmuja coś z tekstu wypowiedzianego przez lekarzy. Najtrudniej jest zapamiętać coś osobie,ktora niewiele wie i nowe pojęcia medyczne są niezrozumiałe. Dlatego tak ważne jest towarzyszenie bliskim w takich momentach i jakieś obeznanie w temacie żeby rozumieć lekarza. Niestety sytuacja teraz na to nie pozwala :(
No to całe szczęście. Niestety chorzy są często w takim szoku, strachu, stresie ze często przekłamują lub dodają bądź odejmuja coś z tekstu wypowiedzianego przez lekarzy. Najtrudniej jest zapamiętać coś osobie,ktora niewiele wie i nowe pojęcia medyczne są niezrozumiałe. Dlatego tak ważne jest towarzyszenie bliskim w takich momentach i jakieś obeznanie w temacie żeby rozumieć lekarza. Niestety sytuacja teraz na to nie pozwala :(
Obojętnie czy będzie tu czy tam, najważniejsze żeby zdrowiała. Czasem nawet dłuższy pobyt w szpitalu jest trochę bezpieczniejszy:)
Awa być może były wskazania do wprowadzenia mamy w śpiączkę farmakologiczną ale to dla jej bezpieczeństwa. Najważniejsze żeby się wybudziła. Wygląda na to że zrobiono jej tam mocne spustoszenie chirurgiczne więc to źle i dobrze. Źle bo wiadomo operacja a dobrze, że prawdopodobnie dużo usunęli. Pytanie tylko ile i co. Daj znać jak będziesz już coś wiedzieć. Trzymam mocno kciuki.
Być może nowotworem pierwotnym jest zupełnie inny rak.Jeśli tak podejrzewają będą szukać w całym organiźmie. Nie podadzą chemii w ciemno bo nie wiadomo jaki to rak i czym go leczyć.
Wydaje mi się że kierują na Pet bo według KODU CZYLI C80 to nowotwór o nieznanym umiejscowieniu. Może nie są pewni czy to rak jajnika i jaka chemię zastosować.