Ostatnie odpowiedzi na forum
Doris....buuuu
To mój biszkopt...i moja cytologia:(((...
Tak dawno mnie tu nie było,że Twoja percepcja mnie nie wyłapała;)
....8 żółtek ubić ze szklanką cukru pudru....do tego 3/4 szklanki mąki tortowej;) z łyżeczką proszku do pieczenia...w razie zbyt gęstej masy kilka łyżeczek wody....do tego ubitą na sztywno pianę z 8 białek.....nie ma siły,żeby nie wyszedł biszkopt :))))
Buziaki dziewczyny....cytologia 1.....
Waniinko...nie stresuj się tak potwornie;)
Nauczone doświadczeniem...wszystkie My...wiemy,że czasu nie przeskoczymy...na wszystko trzeba czekać...
Wizytę kontrolną mam 25 czerwca....zobaczymy co pani doktor powie;)...czy już będzie robiła cytologię czy dopiero za miesiąc...nie wkręcajcie się dziewczyny w spiralę strachu;)
Zaglądam tu...trzymam kciuki jak trzeba..tylko ostatnio brak mi siły na pisanie....ale to tylko praca:))))
Alexia...będzie dobrze....
Moja kropeczka jest pełna euforii...nie rozumiem braku wiary w Naszych chłopców...jest wtorek...skończyło się...i remis jest piękny:)))))
Doris...pewnie jako słonica też będziesz cudowna:)))
Trzymamy paluszki...:)))
Buziaki...
Doris...po to tu jesteśmy:))
Nie będę mówić-pisać,że będzie dobrze bo...sama nie lubię tego słuchać...więc...wyj..przeklinaj...i morduj...tylko nie za mocno...;)
Jakoś tak to już jest,że bardzo często musimy przeżywać horror bo...czegoś tam nie ma:(...i taki niepotrzebny lęk...
Trzymamy kciuki dalej...po prostu:)
Pozdrawiam.
Piję kawę....i stawiam kropeczki:))))
Ściągnęłaś mnie tu myślami Doris:))
Na plaży...uffff...gorąco...jestem czekoladowa...albo cynamonowa...dwa dni na słoneczku a wyglądam jakbym z Dominikany wróciła:)))
No właśnie..cała Polska zna historię...tylko...czy miała prawo nie walczyć o siebie..wbrew lekarzom...rodzinie...swojej miłości...sprowadzić na ten świat maleństwo....chociaż wszystko było przeciw....Czytałam,że niektóre sytuacje w filmie były przerysowane,żeby uwydatnić jej charakter...niezłomność...może dlatego tak mnie to zezłościło...
Aniu....nic nie jest pogmatwane...przecież wycięcie cina ...to najpiękniejsza rzecz jaka może być:)
Bez inwazji w organizm jakąkolwiek terapią....wycinają i jesteś zdrowa....czego jeszcze można chcieć bardziej???Przez Ciebie zaczynam się zastanawiać czy może ja za mało się sobą przejmuję?????..Ale nie mam zamiaru żyć w cieniu cina...
Oj dziewczęta....myślicie,że ciny nie lubią morskich kąpieli???...ha ha...jutro wybieram się poleżeć na piasku....dobrze,ze go nie mam bo słoneczka tez pewnie nie lubi....
Wracając do wczorajszego filmu nie rozumiem dlaczego się stała taka ikoną ...dla mnie to egoistka bez serca....
Wanilinko")....kurcze....nie rozmyślaj nad tym...please....
Pójdziesz na kontrolę i już...jak trzeba będzie ciąć...to też pójdziesz i już....nie zamartwiaj się....bo to pożywka dla cina....
Ja.....jak tylko zaczynam się zastanawiać czy będzie dobrze za dwa miesiące to od razu chora jestem....a nie jestem i już!!
Wybaczcie nadużycie słowa już....