od 2019-01-16
ilość postów: 18
Trudno mi się wypowiadać w tym przypadku, bo nie spotkałam nikogo z tak małym stopniem zaawansowania. Wszyscy mieli większe. Ale ja chyba postawiłabym na operację, to najlepsza metoda o bardzo wysokim w Twoim przypadku prawdopodobieństwie całkowitego wyleczenia. Wiadomo komfort życia zupełnie inny, ale pewność znacznie większa. Radioterapia nie zapewnia całkowitego wyleczenia. O jednym przypadku już napisałam, w drugim moja koleżanka po radiochemioterapii guz znikł ale zrobiły się przetoki i tak musiała mieć wyłonioną stomię. Sama radioterapia też może zniszczyć zwieracze i może nie być komfortu z wypróżnianiem i potrzebna będzie stomia. To wszystko jest bardzo indywidualne i zależy też od dawki napromieniowania. Dziwi mnie że taki maleńki polip a już złośliwy. Z tym się nie spotkałam. Stomia wobec takiego małego polipa może się wydawać zbyt dużym zabezpieczeniem, ale z tym dziadostwem nie ma żartów. Myślę że konsylium podejmie prawidłową decyzję. Lekarze mają takie przypadki na codzień. Trzymaj się dzielnie. Pozdrawiam serdecznie.
Jeżeli polip jest wycięty z marginesem to jako leczenie adjuwantowe możesz dostać tak jak ja radiochemioterapię. To radioterapia połączona z chemią i nie będziesz miał więcej operacji i stomii. Jeżeli w marginesie były komórki nowotworowe to pewnie będą najpierw naświetlać a później ewentualnie operacja bo w tym zakresie to opinie są różne. Poczekaj na konsylium. W takim ośrodku powinno być dobre leczenie. Ja leczyłam się w Kielcach w Centrum Onkologii. Ja nie wróciłam do pracy, ale miałam też inne problemy zdrowotne. Niektórzy ze stomią żyją zupełnie normalnie, bez diety i innych ograniczeń. Ja mam dietę ale mam też inne problemy z przewodem pokarmowym. Mały polip to nie całkowicie zamknięte światło jelita, jak było u mnie. W Twoim przypadku mogą dać leczenie o wiele słabsze. Ale wg mnie lepiej żeby dali niż tylko kazali obserwować i robić badania. To początkowe stadium i powinno być dobrze. Pozdrawiam
Witaj Artur. Jest to nowotwór złośliwy więc konieczne jest leczenie. Masz szczęście, że wykryto go bardzo wcześnie i jest mały. Standardem jest radioterapia przedoperacyjna i operacja. Czy będzie stomia czy nie zależy od odległości od zwieraczy i stopnia zniszczenia tkanki po naświetlaniu. Ja np miałam w odległości, która pozwalała na zszycie ale po radioterapii u mnie po operacji 28 naświetlań nastąpiło znaczne zniszczenie zdrowych tkanek i lekarze nie zalecali likwidacji stomii. Ja w tym roku będę miała 10- lecie takiego nowego życia. Byłam 5 lat starsza od Ciebie jak zachorowałam. Trzeba poddać się leczeniu i mieć nadzieję, że będzie dobrze. U mnie stopień zaawansowania był znacznie większy a to rokuje znacznie gorzej. Ważny dobry ośrodek leczenia i dobrze przeprowadzona operacja. Czasem po radioterapii guz znika i lekarze odstępują od operacji ale u mojej znajomej nie skończyło się to dobrze. Po 2 latach nowotwór wrócił i nie reagował na leczenie. Może gdyby wycięli tankę byłoby inaczej. Ale to tylko gdybanie, bo tak naprawdę w przypadku raka nigdy nie ma pewności na 100 procent. Pozdrawiam i życzę szczęścia do dobrych lekarzy i dobrych decyzji.
Przyczyny bólu mogą być różne, od bardzo poważnych do bardziej błachych jak otarcie. Jeżeli wszystkie wyniki są dobre i przyczyną jest jakaś wysypka czy otarcia to można spróbować po przemyciu podsypywać mąką ziemniaczaną. Ja tak robię od lat bo też mam stomię i odbyt wyłączony i często robiły mi się jakieś drobne stany zapalne i bolało i swędziło. Odkąd codziennie 2 razy dziennie rano i wieczorem tak robię nie mam tych problemów. Do mycia używam płynów z serii AA , bo inne mi nie służyły. Miałam przepisywane jakieś kremy, ale mi nie odpowiadały. A tak to i tanio i dobrze działa. Pozdrawiam serdecznie
Witaj Sarrra. Sytuacja Twojego taty jest bardzo podobna do mojej, ten sam stopień zaawansowania, złośliwości, operacja w trybie pilnym, stomia. Ale są też różnice dotyczące usytuowania nowotworu, ja miałam niżej i miałam oprócz chemioterapii radioterapię i przerzuty do 1 węzła. To było 9 lat temu a ja do dzisiaj mam kontrolę onkologiczną i nikt mi nie powiedział, że teraz już nie będzie przerzutów. Zawsze mówią, że trzeba kontrolować. Tata dostanie chemię, która ma wybić wszystkie mikroprzerzuty, których nie widać w żadnym badaniu i trzeba mieć nadzieję, że tak się stanie. Oczywiście lepiej by było żeby chirurg wyciął więcej węzłów, ja miałam wycięte 14, ale na to nie mamy żadnego wpływu i nikt nam nie zagwarantuje, że nie będzie przerzutów. Trzeba poddać się leczeniu i mieć nadzieję, że nowotwór zostanie wytępiony. Ta choroba wymaga ogromnej cierpliwości i siły psychicznej i fizycznej. Życie ze stomią też nie jest proste, ale u Twojego taty pewnie po chemii będzie stomia zlikwidowana. Trzeba mieć nadzieję i cieszyć się każdym dniem. Pozdrawiam Was serdecznie
Sytuacja taty jest trudna, tak jak lekarz powiedział, nowotwór jest z przerzutami, zaawansowany. Pozostaje leczenie paliatywne, ale jak długo ono potrwa to nikt nie wie. Każdy inaczej reaguje na chemię i niektórzy biorą kilka miesięcy a inni kilka lat. Musicie pomagać tacie w chorobie na tyle by mógł przyjmować kolejne wylewy, dieta, leki przeciwbólowe itp. Ale sami musicie pomyśleć o sobie i znaleźć czas na własne życie. Cieszcie się każdym dniem razem spędzonym i uwierzcie, że tych dni może być jeszcze bardzo dużo. Nikt z nas nie jest Bogiem a tylko On wie jak długo zostaniemy na tej ziemi. Ja też miałam III B i już w tym miesiącu minie 9 lat od operacji. Też mam kolostomię i nie jest to prosta sprawa. Ale nie ma wyjścia trzeba przyjąć to co jest i cieszyć się każdym dniem. Pozdrawiam
Trzeba brać Loperamid na biegunkę i Nospę na skurcze jelit codziennie i jeść. Zmiksowane ugotowane mięso kurczaka, cielęcina, indyk, ryż, marchewka, cukinia. Można jeść jajko na miękko, jabłko, banan gotowane, kisiel z małą ilością cukru, słaba herbata, kawa zbożowa na wodzie, biszkopty z wodą itd. Dieta płynna, lekka, bezmleczna. Ną rany dobra jest mąka ziemniaczana. Ja miałam 28 naświetlań i też długo utrzymywała się biegunka. Ale jedzenie jest najważniejsze i mimo tych dolegliwości jeść trzeba. Alternatywą jest odżywianie pozajelitowe ale to ostateczność i dopóki można trzeba jej unikać. Ja do tej pory a już minęło ponad 8 lat od radioterapii borykam się z jej skutkami. Tylko teraz mam zaparcia bo jelita nie pracują jak trzeba a one są gorsze od biegunek. Pozdrawiam i życzę sił do pokonywania słabości.
Do MagdaU. Ja leczę się w ŚCO w Kielcach od 2012 roku. Trafiłam po operacji do dr Jolanty Smok Kalwat, która jest zastępcą ordynatora chemioterapii i przeszłam leczenie chemio i radioterapii. Doktor przyjmowała prywatnie na Zagórskiej 20 w poniedziałki i teraz też tak pisze w Internecie, więc myślę, że się nie zmieniło. Onkologia w Kielcach ma dobrą opinię, moje leczenie przebiegało dobrze i do teraz jestem pod ich opieką. Jeśli chodzi o czas po operacji to ja miałam głównie problem ze stomią, rany pryskałam octeniseptem i szybko się goiły. Jeśli chodzi o apetyt i uczucie pełności w brzuchu to trzeba dbać o prawidłowe wypróżnienia, nie można dopuścić do zaparcia i wzdęcia. Trzeba jeść regularnie i pić dużo wody. Powoli organizm wróci do normalnego funkcjonowania. Leczenie jest systemowe i pewnie w każdym ośrodku będzie wyglądało tak samo. Trzeba wybierać dobry ośrodek jak najbliżej domu, bo tych wyjazdów jest bardzo dużo. Mąż poradzi sobie z leczeniem i będzie dobrze. Pozdrawiam