od 2014-01-05
ilość postów: 256
Dodam jeszcze że tak samo po wymianie cewników parę dni mocz jest w porządku nie czuć tak jak parę dni po braniu antybiotyku.
Mój mąż 2014 roku miał zrobioną urostomię z jelita. Profilaktycznie lekarz zalecił aby trzy dni w miesiącu brał furaginę. Żadko bywało aby brał antybiotyk. 2020 r dostał urosepsy i wstrząsu septycznego. Ledwo został uratowany. Między czasie zrobiono TK i wyszło że ma kamienie. Po konsultacji z urologiem zdecydowano że trzeba zrobić zabieg. Po zabiegu został poinformowany że kamienia nie znaleziono. Od tego momentu mocz zaczoł schodzić bokami. Przeszedł jeszcze 4 zabiegi. Okazało się że jedna nerka rozdwoiła się a że w poprzednim szpitalu nie był do końca wyleczony z sepsy to urostomię którą miał wdała się martwica. Teraz ma dwie urostomię z trzema cewnikami. Było by dobrze ale od tego momentu pojawił się problem z bakteriami, które dają się wyczuć nosem. Ciągle na antybiotykach, najczęściej to bakteria colli. Źle się wtedy czuje jest słaby. Cewniki które miały być wymieniane raz w roku trzeba wymieniać co trzy miesiące bo zbiera się na nich kamień. Furaginę bierze codziennie. Lekarz kazał aby suplementował się żurawiną w dużych dawkach. Ogólnie lekarz powiedział że cewniki to ciała obce i bakterie będą zawsze, nie ma na to rady.
Pewnie lekarz dał na wyniki z moczu. Często bywa że dochodzi do infekcji moczowej. Proszę się nie bać.
Krysiakk trochę rozumiem co chcesz nam tu przekazać. Mój mąż początkowo był leczony na przewlekłe zapalenie pęcherza. Gdy trafił do urologa który potwierdził nowotwór i skierował do szpitala to tam już urolodzy konsultowali się z lekarzami z onkologii.
Domii8 bardzo Ci współczuję z powodu śmierci mamy. Nigdy nie otrzymasz odpowiedzi na zadane pytanie co by było gdyby? Od śmierci mojej mamy w grudniu minął rok. Była zdrową osobą, jedyną operacje jaką przeszła to 50 lat temu cesarskie cięcie. W śodę przed śmiercią bawiła się z prawnukami, była radosna, szczęśliwa i na nic nie nażekała. W piątek brat znalazł ją martwą. To był szok dla wszystkich którzy ją znali bo mimo że miała 76 lat była okazem zdrowia. Brat też zadawał sobie pytanie co by było gdyby przyszedł w ten. dzień szybciej? Tego się już nigdy nie dowiemy. Ściskam Cię mocno. Wiem że żadne słowa nie dadzą otuchy. Każdy indywidualne musi przejść przez żałobę. Po tem patrzymy inaczej. Dlpaptego cieszmy się każdą chwilą z bliskimi. Szanujmy się za życia.
Nic się nie traci w męża przypadku. Częściową grupę dostał do dnia ukończenia 65 roku, później przejdzie na emeryturę. Sąd nic nie kosztuje. Liczę na to że za nim ZUS prześle do Sądu to zmieni zdanie. Taką że mnie optymistka. A w ogóle to całkowita niezdolność do pracy po prostu mu się należy.
Przez ostatni rok to cały czas walka z bakteriami to tak jakby z wiatrakami. Co trzy miesiące wymiana cewników raz nieplanowana wymiana, bo sam wypadł. W sierpniu z powodu pęknięcia hemoroidów i złych wyników z krwi i moczu szpital. Pod koniec roku kiedy czekaliśmy na decyzję z Zusu między czasie znów szpital z powodu korony i złych wyników z moczu. Nowy rok się zaczął walczymy z bakteriami.
Dona chodzi o to że gdy mąż 2020 przeszedł urosepsę i razem 5 zabiegów napisałam do Zusu że jego stan się pogorszył i wtedy dostał mimo to częścową niezdolność, odwołałam się i dostał całkowitą niezdolność na rok. Po tym roku spowrotem dali częściową na 5 lat czyli do ukończenia 65 lat. Odwołałam się i niestety też częściowa. Napisali że stan zdrowia się ustabilizował mimo jednego incydentu. Został nam Sąd
Henio masz rację. Jest mnie na tym forum mniej albo wcale bo nie odpowiada mi ta nowa grafika.