Ostatnie odpowiedzi na forum
Kaska, pod czyją jesteś opieką w sensie doktora? U mnie była dr Knapska-Kucharska. Pozdrawiam :)
Vjolka i Getta - trzymajcie się baby dzielnie - teraz z każdym dniem będzie łatwiej/lżej/bardziej komfortowo itd.
Kaska - faktycznie dziwi mnie, że wyjdziesz w poniedziałek, ale może tak mają dziewczyny, które nie odstawiały hormonu, tylko miały zastrzyki. Ja miesiąc wcześniej musiałam odstawić Letrox. Czy jesteś w takim razie w jakimś programie, że nie musiałaś odstawiać hormonu? (ja przez ten miesiąc czułam się fatalnie, kobitki na oddziale też mówiły, że chodziły wk***, opuchnięte i ogólnie na nie). A że na oddziale nudy, to spytaj oddziałowej i wyrwij się na miasto - niedaleko jest park ;) Nas puszczała bez problemu :)
kaska,
tak jak napisałam Ci wcześniej - w poniedziałek dostałam pierwszą kapsułkę z dawką 100, we wtorek po pierwszych badaniach, o których już napisałaś drugą kapsułkę o dawce 80, w piątek scyntygrafia całego ciała i do domku :)
kaska, to dobrze, że sie nic nie dzieje - tak ma być :D :D :D
Mango - ekstra, że już jesteś u siebie, teraz z każdym dniem będzie mniej bolało, siły będą wracały, odpoczywaj i tyle ;)
Anka50, ucałuj syna - dzielny facet z niego :D
Mango,
Super że już po opeacji :D Mnie wapń też spadł w drugiej dobie, dostałam przed wyjściem dwie kroplówki i w sumie do dziś bujam się z tym tematem. Długo brałam Calperos+Alfadiol, ręce drętwieją mi do dziś, co przed operacją zdarzało się sporadycznie... Ale jak to mówią, jedno naprawili, to inne musiało się zepsuć. Zdrówka i cierpliwości ;)
Mango, najważniejsze, że dobry humor mimo wszystko Cię nie opuszcza :D Mnie po głupim Jasiu było już wszystko jedno, np. czy szpitalna piżamka z flizeliny zakrywa buist czy pupę - ostatecznie nikt mnie tam nie znał ;)
Mango, będziemy trzymały kciuki z całych sił, żeby wszystko poszło ok! Cierpliwości Ci życzę, bo mnie każde czekanie wykańcza nerwowo...
Mango, :D :D :D
To forum również mi pomogło przewartościować pewne rzeczy i inaczej spojrzeć na mojego/naszego skorupiaka. Rodzina wiadomo, najpierw załamka, a ja jestem człowiek czynu i muszę dostawać kopa do działania, nie załamywania rąk i biadolenia, co też niektórym najbliższym się zdarzało. Rozumiem, że każdy z nas inaczej sobie radzi z diagnozą, ale po to jesteśmy TU razem, by się wzajemnie motywować, ciągnąć za uszy do góry, a czasem i opiep**** jak trzeba.
Przeczytałam gdzieś kiedyś zdanie: "Bóg doświadcza tych, których kocha" - może jesteśmy więc Jego wybrańcami? A po drugie (wiem to już po swoim przypadku) nigdy nie zostajemy doświadczeni przez los więcej, niż potrafimy unieść. I tym filozoficznym akcentem witam się dziś z Wami, mordki kochane :D
Sorki za te podwójne wpisy, brrrr.....