Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja mam obok siebie cały czas bliską osobę,serdeczną przyjaciółkę.
Jak zachorowałam ,ona nie mogła zrozumieć że ja nie mogę jeść,obrażała się na mnie że jak mi coś przyniosła to ja nawet nie tknęłam.
Wręcz nie raz mówiła ,że nie chcę wyzdrowieć.Lekarze mówili,że nie można mnie do niczego zmuszać ,a Ona swoje ,że ja nie chcę i koniec.
Sprzeczała się z pielęgniarkami,nie dawała się przekonać.
Pech chciał,że zachorowała niby miało to być coś niewinnego ,okazało się nowotworem.
Wtedy zrozumiała co ja czułam.Dlatego ktoś kogo bezpośrednio nie złapie za "nogi "choróbsko nigdy tego nie zrozumie.Teraz nie raz mówi jak ja byłam głupia nie słuchając co mówisz.
Ot samo życie.
U mnie "dzoby drą" mewy- nie do wytrzymania.
Słychać,ze idzie wiosna. Koty gdzieś w tle też poczuły wiosnę.
Na miłość nie ma silnych.ha ha ha.
Z tymi sweterkami jeszcze chyba trzeba się wstrzymać,bo ten czas sprzyja przeziębieniom ,a tego nam nie wolno.
Chętnie by się już te ciepłe rzeczy pochowało jak najgłębiej.
Nie przejmuj się mnie swego czasu już pochowali.
Jak "wynurzyłam " się z domu po kilku miesiącach to jakby ducha zobaczyli.
Do dziś mam takie "zabawne" spotkania.
Mojemu mężowi kondolencje składani.
Jak wrócił do domu to nie mógł się uspokoić.
Nitroglicerynę brał bo Mu serducho się rozdygotało.Koszmar jak niektórzy żyją sensacją.
Pozdrawiam Was Miłe.
Witam u mnie tez słoneczko i ciepło.
Tylko ,ze mi coś nie służy pogoda od wczoraj słaba jestem.
Rybenka Ty masz prawo bo jesteś " świeżyzna " po chemii.
A ja ? Od wczoraj na tabletkach.
Nie lubię tak.
Miłego dnia dla Wszystkich.
Najgorsza w tym wszystkim jest panika nie nasza a osób,które gdzieś są obok nas.
Ja spotykam się czasami z takimi pytaniami ,że ręce opadają.
A jak powiem ,ze czasami biorę "czarodziejską tabletkę" (tak nazywam morfinę) to patrzą na mnie jakbym za chwilkę miała umrzeć.
Ja się tak nie bawię mi się nie otwierają.
Dlaczego?
U nas dziś wariacja pogodowa.Rano niska temp.a w ciągu dnia 17 stopni.
Wróciłam ze spaceru ledwo dycham.Za raptowne to ciepło.
Ale niech już będzie na stałe.
elzo
Wiesz ,że to działa w dwie strony .Poznałam panie,które nie sprostały tej trudnej sytuacji.
A wydawałoby się ,że kobiety są bardziej uczuciowe.
Trzeba mieć charakter .
U nas tez jest podobne ,oni wiecznie są zapracowani ,zajęci tu Ci każą przyjechać ,przyjedziesz On już nie pamięta o tobie jeden wielki zamęt.A jeszcze przed weekendem?
Jeśli Ci przeszkadza to np.w oddychaniu to łaski Ci nie robi jak Ci pomorze.
Jedź do szpitala.
Tam zadziałają,pomogą Ci.Tydzień to bardzo długo nie możesz tak się męczyć.
To dr onkolog tak powiedziała?
Ewuniu popłakać też trzeba ,a nawet wskazane tylko pamiętaj tym sobie nie pomożesz.
Wiem ,że bezsilność jest najgorsza,a jeszcze jak się spotka z arogancją to dodatkowo działa na psychikę.
I nerwy puszczają.Pamiętaj my tu jesteśmy z Tobą tez mamy złe dni .Dzis padło akurat na Ciebie,ale proszę nie dawaj się.Jedź do szpitala
Przytulam Cię.
I jeszcze jedno mi po zakończeniu chemii lekarz powiedział,że tak naprawdę to udało mu się wstrzelić z chemią u mnie,bo ten nowotwór mój to takie coś nie typowego.
Długo by opowiadać .W każdym razie objawy są podobne jak przy jajniku min. wodobrzusze.
ewo
To chyba normalne,ze pobrała próbki jak pisałam też miałam pobierane zaraz na początku leczenia.
I z tego co pamiętam to z tą chemią to też lekarz trafiał ,kombinował.
Ja tak nie bardzo dobrze pamiętam "tamten bardzo zły okres w moim życiu" byłam taka na pograniczu życia i odejścia.
Jak wczoraj zadałaś mi pytanie to sięgnęłam do dokumentacji swoje i cokolwiek poczytałam.Ale też te ich skróty (lekarzy ) pisane odręcznie niektóre są nie do odszyfrowania.
Nie martw się to sygnał,ze próbuje znaleźć jak najlepsze rozwiązanie dla Ciebie.