od 2020-09-13
ilość postów: 52
Od piątku do czwartku, no bo cały piątek też się jednak spędza w szpitalu 😁 I tak, jutro dostaniemy koło 13-14 jod i przechodzimy na izolatkę. Mówią, że nie ma tam telewizorów, ale za to są kamery które patrzą czy nie rozrabiamy haha. Co do folii to nie wiem, dopiero jutro się dowiem jak podchodzą do tematu wnoszonych rzeczy. Podejrzewam, że sprawdzają co się wnosi, bo wątpię, żeby wpuścili kogoś nie zwracając uwagi na to, że ma przy sobie laptopa, a potem kazaliby mu go wyrzucić. Ja na telefon i konsolę przenośną nintendo mam takie worki do zamrażalnika strunowe, więc nie powinno być problemu. Prawdopodobnie każą mi za to wyrzucić ładowarkę, bo jej nie mam jak owinąć.
Nie chcę żeby ktoś tu zzieleniał z zazdrości bo naprawdę współczuję odstawienia hormonów, ale po thyrogenie ja i współlokator czujemy się świetnie, żadnych skutków ubocznych. Przyjęty byłem w sobotę, i tak, po scyntygrafii lekarz omawia wyniki i można jechać do domu. Miesiąc po operacji robili mi badanie z krwi - tsh, tg i anty-tg. Anty-tg to przeciwciała, i jeśli są one obecne to często zaniżają wynik Tg, dlatego trzeba je robić razem. U mnie anty-tg wynosiło 11, i różnie w literaturze piszą, raz że poniżej 100 to nie wykrywalne, raz że poniżej 20, ale zazwyczaj się mieszczę więc mój tg był wiarygodny. Lekarz akurat mi nie robił usg ale innym, którzy byli przede mną, już tak. Podejrzewam, że było to związane właśnie z tą wartością tg, zwrócił uwagę że mam bardzo ładne tylko tsh za wysokie(miałem 14) i pewnie dlatego nie robił mi wtedy usg, bo z tak niskim tg jest mała szansa nawrotu miesiąc po operacji.
Dzień 2 i 3 w Gliwicach bardzo nudne. Dostaliśmy tylko po jednym zastrzyku o 12 i reszta dnia spędzona na telefonie. Jutro dzień podania jodu. Próbuję się pozytywnie nastawić do tej czwartkowej scyntygrafii, szczególnie, że miesiąc po operacji moja tyreoglobulina wynosiła 0.04,czyli niewykrywalna. Musiałbym naprawdę mieć pecha, żeby w te 4 miesiące od kontroli coś mi uroslo...
O laptopa nie pytałem bo swojego nie zabrałem, ale z tego co mówiła mi Pani doktor to wszystko, co nie było jakoś owinięte, musi zostać wyrzucone. Ja w sumie zabieram tylko jedzenie, picie, kilka par bokserek(które będę musiał wyrzucić), telefon(w wodoodpornym pokrowcu) i przenośną konsolę do gier w takim foliowym worku do zamrażarki. Będę musiał poświęcić słuchawki i ładowarkę po wyjściu z izolatki, ale wolę kupić nowe niż spędzać czas jak mój "współlokator", który jest bardzo miłym Panem po 50ce, który nie wziął ani książek, ani smartfona, i cały dzień dziś leżał na łóżku nic nie robiąc. Co kto lubi ale mnie dobija coś takiego, przez tego covida nie można nawet wyjść na korytarz na tym oddziale zamkniętym. Przynajmniej dziewczyny obok mają dużą, fajną salę i są tam chyba w trojkę/czwórkę, więc na pewno raźniej.
GosiaC, super, że wyniki takie a nie inne. 5 i 2 mm to drobnostki, to jodowanie to teraz formalność :D
Ja mogę już opisać pierwszy dzień pobytu w Gliwicach. O 7:30 byłem w głównej rejestracji, gdzie dostałem instrukcje jak dojść do oddziału medycyny nuklearnej, trochę taka zabawa w podchody 😁Tam kolejne okienko z rejestracją, dostaje się trochę dokumentów do wypełnienia, głównie zgody na leczenie, przetwarzanie danych, upoważnienie bliskich do wyników itd. Po wypełnieniu dokumentów idzie się na korytarz obok i tam od 8:30 wywołuje pani doktor. Po wejściu pani doktor tłumaczy nam przebieg leczenia, możliwe skutki niepożądane, zalecenia co do ciąży itp. Podpisuje się zgody na leczenie, jest tam też napisana dawka radiacji jaką dostaniemy, u mnie to było 100mC. Następnie pani doktor bada ciśnienie, osłuchuje klatkę piersiową i robi USG szyi. Przez ostatnie dwa tygodnie bardzo się stresowałem nadchodzącymi USG i scyntygrafia po jodowaniu, na co zwróciła mi uwagę pani doktor bo serce waliło mi jak oszalałe, ale... Szyja czysto! Bardzo mi ulżyło że nie ma tam żadnych wznów ani podejrzanych węzłów. Po badaniu z powrotem do rejestracji, później piętro wyżej na badanie krwi. Później musiałem czekać do 11:30, aż otworzą szatnię. W szatni dostajemy pizamę w którą należy się przebrać, a następnie trzeba spakować sobie rzeczy do zabrania na oddział otwarty. Przez kolejne dwa dni będę dostawał zastrzyki Thyrogenu, a dopiero w poniedziałek pójdę na oddział zamknięty, więc wziąłem sobie wystarczająco rzeczy na cały weekend. Teraz wszyscy czekamy aż będą nas umieszczać na oddziale o 13:30, i nic więcej chyba już dziś nie będzie się działo.
A kiedy będziesz mieć wyniki? W razie czego będę tu opisywał swój pobyt na jodowaniu w Gliwicach dzień po dniu, na pewno się to komuś przyda. 😂