od 2017-12-01
ilość postów: 185
Kaa , odnoszę coraz większe wrażenie że dopisujesz mi coś czego nie napisałam, nie piszę o pacjentkach , które jak to określiłaś "mają swoje lata", to są często dziewczyny bliżej 30-tki, a nie starsze panie po 60 tce. Przecież podkreślilam, że piszę o pacjentkach nieonkologicznych , które mają wybór co do metody leczenia . Pisząc o tym wszystkim chciałam podkreślić że operacje usunięcia macicy są wykonywane zbyt często i nie tylko w statystyce naszego szpitala ale też innych , podkreślam -nieonkologicznych oddziałów ginekologicznych. Kiedy pomyślę ile dziewczyn w średnim wieku ok. 35 lat mogło chociaż spróbować uniknąć tej operacji, gdyby lekarz w szpitalu pochylił się nad ich przypadkiem. Nie krtykuję pacjentek onkologicznych, bo dla nich to decyzja ratująca życie, ona znajdują się w ogóle poza kręgiem moich rozważań. Ja również mając niespełna 28 lat uciekłam przed zapędami ordynatora i poddałam się amputacji samej szyjki w innym szpitalu. Bo to że nam już 2 dzieci i więcej mieć nie zamierzam nie oznacza że ta macica nie jest mi już potrzebna .
ucięło mi posta :/ ehhh, od nowa...
Jeśli zmiany się nie wocofają po 2-letniej obserwacji lub co gorsza ulegną dalszej progresji na CIN 2/CIN 3 należy wykonać konizację i wyciąć zmiany w całości , na początek rekomenduje się leep , który dotyczy zmian głównie na tarczy szyjki, w niewielkim zakresie ingerując w kanał, zakres zabiegu powinien uwzględniać też twoje plany macierzyńskie jeśli takie posiadasz. No i co najważniejsze kontrola po zabiegu przez 2 lata cytologia co pół roku, potem standardowo co rok. Naprawdę warto znaleźć też dobrego specjalistę, który zajmuje się na codzień chorobami szyjki macicy na podłożu zakażenia HPV raz na pół roku czy rok poświęcić się pokonać nawet większą odległość 6u mieć ta pewność że jest się pod dobrą opieką
Truskawka jeśli zmiany się wycofają tzn że Twój organizm zwalczył wirusa i nie będzie on już dla Ciebie groźny, bo system odpornościowy wypracował mechanizm zwalczania. Jeśli nie zmienisz partnera i twój partner pozostaje Ci wierny możliwość zarażenia innym genotypem wirusa jest bliskie zeru. Jeśli zmiany się nie wycofają
kaa racja, żadna z nas nie jest lekarzem, na codzień pracuję jako pielęgniarka na oddziale ginekologicznym i w przychodni przyszpitalnej, dlatego piszę o tym że mam kontakt z pacjentkami z długoletnim stażem pooperacyjnym. Często jest im łatwiej się otworzyć przede mną , bo pamiętają mnie z pobytu na oddziale nuż przed lekarzem-mężczyzną. Zaznaczam że nie operujemy na oddziale pacjentek ze stwierdzonymi zmianami inwazyjnymi o podłożu nowotworowym. Są to operacje najczęściej mięśniaków, torbieli, polipów, endometriozy i naprawcze w przypadku zaburzeń statyki. Nasze pacjentki nie są w stanie zagrażającym życiu, co więcej , u większości z nich była to operacja z wyboru, nie z konieczności.. owszem część z nich jest zadowolona z efektów, głównie te które miały obfite krwotoki j przewlekłą anemię. Nie raz byłam świadkiem rozmowy lekarza z pacjentkami, pada podstawowe pytanie: czy będzie pani jeszcze rodzić? Jeśli odpowiedz jest negatywna pada propozycja usunięcia macicy , nawet pacjentkom które ledwo skończyły 35 lat, w sytuacji kiedy tak wiele się pisze o nowych skutecznych metodach leczenia m. in. mięśniaków. Żeby nie było, piszę o doświadczeniach tylko i wyłącznie pacjentek z naszego oddziału i podejściu naszych lekarzy. Szpital w dużym mieście , niestety bardzo hierarchiczna struktura w szpitalu i decydujące zdanie ordynatora, który jest zwolennikiem hurtowego usuwania macicy, nawet jeśli inni lekarze są innego zdania ten kwalifikuje pacjentki do jedynej słusznej wg niego operacji, w przypadku sprzeciwu proszę sobie szukać innego szpitala. Co do internetu, trzeba potrafić wyłapać z tej ogólnodostępnej papki informacje prawdziwe i potrzebne. Zdziwiła byś się, z jakimi rewelacjami pacjentki stykają się w internecie. One szukają , czytają bardzo dużo i gubią się w tym , a mając przed sobą profesora z wieloletnią praktyką, który zapewnia że to jedyna słuszna droga, poddają się jej. Tym bardziej w sytuacji , kiedy lekarz stosuje praktykę ograniczania informacji do minimum, wstanie pani , po 2 dniach pójdzie do domu i będzie cacy . Pacjentki nie wiedzą, o problemach z oddawaniem moczu, z jelitami i o wielu innych powikłaniach , część z nich owszem ustępuje , ale niektóre zostają i nie raz powodują konieczność kolejnej interwencji chirurgicznej. Mi nie wolno się odezwać , o niczym z pacjentami rozmawiać , w żadnym wypadku nie mogę ich informować o tym co może je czekać, tak działa system, a ja jestem tylko pielęgniarką.
Pattti CIN2 to jest już wskazanie do konizacji , co do szczepienia to opinie są różne, nie udowodniono jednak skuteczności tej szczepionki w przypadku osób , które mają przetrwała infekcję i dysplazję , HPV atakuje miejscowo , a nie cały organizm . Ty masz z nim problem akurat na szyjce , nie ma możliwości żeby powędrował np. do krtani
Kaa, źle zinterpretowałaś to co napisałam , nigdzie nie napisałam o zaniedbaniu kobiet po operacji. Miałam na myśli kontrast , znałam dziewczyny przed operacją , teraz są od kilku nawet do kilkunastu lat po i to są czasem zupełnie inne osoby. Najbardziej dotkliwą przypadłością dla kobiet które znam jest wysiłkowe nietrzymanie moczu, niestety przypadłość ta skutecznie obniża komfort ich życia i ma istotny wpływ na samoocenę . Nie piszę absolutnie o wszystkich kobietach po histerektomi , po prostu są takie które się z tym nie godzą, tym częściej występuje taka reakcja kiedy nie wiedziały przed operacją jakie mogą być jej następstwa, bo lekarz nie powiedział. Jestem obydwiema rękami za ratowaniem życia i zdrowia , ale niestety nie jest tak że wszystko siedzi tylko w głowie i jest kwestią podejścia , to są fizyczne dolegliwości , z którymi codzienność bywa ciężka do ogarnięcia
Tak , niestety wielu lekarzy podchodzi do tematu w ten sposób. Dzieci Pani ma , dysplazje Pani ma to wywalimy i będzie po problemie . Poznałam kilka dziewczyn , u których prawdziwe problemy zaczęły się dopiero po usunięciu macicy , też młode dziewczyny , aktywne , zadbane , operacja bardzo wpłynęła na komfort ich życia .
Tak byłam zmęczona , ale to zasługa złych wyników morfologii , okazało się że mam głęboką niedokrwistość, kiedy zgłosiłam się do szpitala na wycinki , które miały potwierdzić HSIL z cytologii, zrobili mi badania i po nich przetoczyli mi 2 worki czerwonych krwinek , miłam 6,2 hgb , jak na taki wynik funkcjonowałam i tak nadzwyczaj dobrze , byłam tylko trochę bez energii i więcej spałam . Jeśli chodzi o temat usunięcia macicy , to jest poważna operacja , może nie sama w sobie , ale niesie za sobą nieodwracalne skutki , które mogą wpłynąć na jakość życia , lekarze o tym nie wspominają zbyt często . Ja podejmę się takiego kroku tylko w sytuacji bezwzględnej konieczności , na pewno nie profilaktycznie .
Niestety jestem z daleka , Białystok . Mieszkam tu od 1,5 roku po przeprowadzce z Warszawy , trochę zajęło mi znalezienie gin-onko godnego zaufania , ale znalazłam i jestem zadowolona
Nie przejmuj się tym ASC-US , ja postanowiłam podejść do tematu z nastawieniem co ma być to będzie ,niczego nie zmienię, na nic nie mam wpływu , jedynie stosować się do zaleceń lekarza - to mogę zrobić. mam cichą nadzieję ze najbliższa cyto będzie dobra i Tobie tez tego życzę .