Ostatnie odpowiedzi na forum
Dzięki za info
5 tygodni oczekiwania na wynik... tortura....
Vjolka będę pisać, pewnie z nerwów nawet dużo :-) no chyba, że mi tężyczka powygina palce :-/
A klimatyzacja w Gliwicach jest oczywiście, nie? hehehe
Dzieki Anka! Właśnie o Gliwice mi chodzi.
Dziewczyny a o terminie pierwszego jodu dowiadujemy się po operacji jeszcze w szpitalu, czy przy odbieraniu wyniku hp?
I jeszcze jedno, czy oprócz operacji podczas pobytu robią jeszcze jakies badania, np USG przed, albo coś po?
Kurdeeee zaczynam swirować :-p
Maszka wydaje mi się, że kazdej z nas przeszło przez myśl takie pytanie ;-)
A tydzień to naprawde mało na oswojenie się z diagnozą. Ja dowiedziałam sie jakoś w połowie czerwca i nadal miewam napady paniki :-) ale na pewno jest coraz lepiej a przede wszystkim cieszę się, że trafiłam na to forum!!! :-)
Podobno może nastąpić pomyłka. Ale i w jedną i w druga stronę. Biopsji miałam 3, bo materiał pobrany był niediagnostyczny. Czyli jednoznacznie nie można było stwierdzić, co to za guz. Jak byłam na Twoim etapie, to tez chciałam sprawdzać i sprawdzać, zeby tylko usłyszeć że te guzy to jednak łagodne i wtedy bym nie dała sie ciąć. Teraz jak naprawdę wgłębiłam sie w temat, to jestem przekonana, że nawet jak biopsja jednoznacznie nie potwierdza nowotworu, warto usunąć tarczycę z guzami, bo raz, że właśnie biopsja moze się mylić, a dwa że guzy łagodne też mogą sie zezłośliwić.
U mnie było tak, że lekarka mi nic nie mówiła o leczeniu jodem, a jak ja ją o to spytałam (bo oczywiście wczesniej przestudiowalam internet :-) ), to powiedziała, ze tym będziemy zajmowac się później...
Ale jakoś tak nawet nie mam nadziei, że mnie to ominie, bo mam trzy guzy, w tym jeden na 14 mm.
Będziemy miały SPA w tropikach patrząc na prognozy pogody ;-)
Maszka ja też przez przypadek dowiedziałam się, że mam guzy na tarczycy. Potem biopsja, potem jeszcze dwie, żeby się upewnić, no i diagnoza rak brodawkowaty. We wtorek idę do szpitala na wycięcie całej tarczycy, no i moe jeszcze węzłów jeżeli lekarze uznają że już tam są przerzuty. Drżę ze strachu, ale wiem, że to jedyna droga, żeby z tym walczyć.
Miałam takie same wątpliwości co do biopsji, tym bardziej, że mi przy niej uszkodzili naczynie krwionośne i miałam sińca na całą szyję :-/
Odpowiedzi na moje pytania były wymijające, ale clou jest takie, że można wyjmując igłę przenieść trochę kawałków guza poza obszar tarczycy, ale nawet jakby miał się przemieścić gdzieś dalej, to po operacji jesteśmy traktowani jodem, który wszystkie te przerzuty i tak ma dobić
Tak mi się wydaje, że właśnie męczy Cię coś jeszcze... :-(((
Kasiula no nie wiem może łatwo mi mówić, ale wydaje mi się że każdy kolejny dzień jest warty przeżycia. I starania żeby było lepiej.
No dziad nie odpuszcza ciągle wystawia nas na próbę. Trzeba przyjąć jego strategię ;-)