Ostatnie odpowiedzi na forum
Moni, też mnie zaskoczylas, jesteś taka młodziutka :-) Wiem, że sytuacja w jakiej byłaś /jesteś powodowała, że Twoje wpisy były takie dojrzałe.Mam syna rok młodszego od ciebie, jeszcze ma "pstro" w głowie, stąd moje zdumienie.
Ale kobiety szybciej stają się dorosłe :P
Hmm, to częsta reakcja znajomych czy sąsiadek,samotna kobieta to potencjalne zagrożenie, ;-) będą śledzić twój każdy krok...
Aniu, dzięki za kciuki :-) przydadzą się. To bardzo ważne badanie, jeżeli chemia ograniczyła chorobę, to będzie dalszy etap leczenia, najprawdopodobniej radioterapia.
Życzę Ci wymarzonego prezentu :-)
Morpheus, dawki morfiny też muszą być ograniczone, ponieważ działa ona depresyjnie na ośrodek oddechowy.W ostatnim stadium podaje się coraz wyższe dawki,które albo usmierza ból, albo chory bezboleśnie odejdzie.
Natomiast w trakcie choroby leczenie bólu najczęściej jest kojarzone -leki p /bólowe +narkotyczne +sedacja.
Leon, mąż to twardy facet, na temat choroby nie dyskutuje. Twierdzi, że będzie co ma być i tyle.
Jutro ma mieć TK, okaże się na ile chemia zahamowala rozwój raka.
Leon, masz rację, mówisz z swojej perspektywy. Ale moja jest nico inna, mimo worków, past... itp,mimo wszystko, bardzo chcę żeby mój mąż był jak najdłużej ze mną. I mam nadzieję, że on też tak myśli.
Nawet tak chory, cały czas daje mi poczucie bezpieczeństwa. Czasem widzę w jego oczach rezygnację, szczególnie kiedy ogranicza go choroba. Pisałam już, z workami czy bez, jest dla mnie tym samym facetem,silnym i odpowiedzialnym.
Miałeś farta, że chorobę u ciebie zdiagnozowano odpowiednio wcześnie(jakkolwiek to zabrzmi), masz duże szanse na wyleczenie i zachowanie pęcherza. Szczerze Ci tego życzę. :-)
A dla mnie zostaje nadzieja, że właśnie chemia +radioterapia przyniosą jakiś pozytywny skutek.
Morpheus, trzymaj się dzielnie.
Musisz być silny, żeby opiekować się dalej mamą. Potrzebujesz trochę odpoczynku, bo jeszcze będziesz (mam nadzieje) długo mamie potrzebny. Nawet najsilniejszy organizm mówi w końcu "stóp"!i potrzebuje regeneracji. Mamie w szpitalu nie stanie się krzywda, jest przecież pod profesjonalną opieką.
Miło się czyta, kiedy syn tak troszczy się o matkę,widać jak bardzo ją kochasz.
Moja biedna mamuśka 15lat żyje z chorobą Alzheimera, od kilku lat nie ma z nią kontaktu
Po 9 latach opieki podałam się i przenioslam do ośrodka opieki. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Dziś wiem, że słuszna. Mama ma zapewnioną całodobową opiekę, staram się ją odwiedzać parę razy w tygodniu. Trudno, tak czasem układa się życie.
Też się wtrące...
Dona,nie obrażaj się na forum, jesteś tu kawał czasu, masz duże doświadczenie i wiedzę. Chętnie służysz pomocą, dobrymi radami, doceniamy to!
Ale Morpheus i Leon mają inny "styl bycia", inaczej przekazują wiedzę, również b.tu potrzebną.
Myślę, że mimo tych "utarczek słownych", dacie radę wspólnie tu funkcjonować.
Myślę, że Janina dokładnie to ujęła. :-)
Osobiście b.cenie wpisy "chłopaków", nawet jeżeli nie są tylko na temat nas dotyczący(raka), to przecież "nie samym rakiem człowiek żyje".
Aniu, mój mąż też ma niską hemoglobine, zniżony hematokryt, p.erytrocytow i leukocytow, płytki z 60 tyś. wzrosły do 600.Ale to chemia tak działa, niszczy nie tylko komórki rakowe. Też staram się dietą wspomagać te parametry, ale na odbudowę prawidłowych wartości trzeba czasu.
W poniedziałek mąż ma mieć ostatnią chemię, (mam nadzieję) i TK.
Mąż czuje się dobrze, prowadzi cały czas firmę, ostatnio nawet sam był na chemii. Powoli oswajamy się z chorobą i tym, jak zmieniła nasze życie.
Marku, profesor który prowadził mojego męża, twierdził, że dwa miesiące od rozpoznania do operacji nie mają znaczenia..
Chyba się mylił, albo początkowe rozpoznanie było mylne (T2 LG).
Tak czy inaczej, mąż ma dwa worki i pęcherz( z nowotworem)reasumując -wizja jednego worka i pozbycie się raka uważam za b.optymistyczne rozwiązanie w tej sytuacji.
Oczywiście piszę ze swojego punktu widzenia i niczego nie sugeruję.
Jak pisze Leon można stosować wylewki BCG, albo terapię o której pisze Morpheus, musisz trochę poczytać forum, z pewnością przeżycia osób które przeszły walkę będą ci pomocne.
.
O..błędny rycerzu :P zrzucaj zbroję jak najczęściej.
Ja też powoli dochodzę do siebie, z faktami się nie dyskutuje. Ma być dobrze i...będzie!