od 2019-02-02
ilość postów: 134
Witajcie w ten piękny dzień
Jacku,cóż to za milczenie?
Marysiu kochana,przeżywam dokładnie to samo🙁.Mama fizycznie czuje się dobrze ,nawet to ,że w moczu wciąż jest krew potrafi sobie wytłumaczyć..Dzisiaj rano takim radosnym głosem mówi,że czuje ,ze ten rak jej z krwią wypłynie i się wszystko samo oczyści,ze ona tak to czuje.Poczułam się pewnie tak,jak Ty po słowach męża🙁.Omal nie pękło mi serce.
Operacja ma być 12 kwietnia i też mam głęboką nadzieję,że nic się już nie zmieni i nie odwlecze.Marysiu,a czy mąż też przed operacją musi robić jeszcze badanie moczu i morfologii,czy po prostu już tylko ma przyjść dzień przed operacją na oddział?
Witajcie.No i mamy wiosnę.Miejmy nadzieję,że przegoni wszystkie choróbska.
Także te u lekarzy onkologów.Siedź tam,Jacku dzisiaj ,choćby z materacem i koczuj ,dopóki czegoś nie doradzi🙂
U nas bez zmian.Wczoraj mama była w bardzo dobrym nastroju,mówiła,że bardzo dobrze się czuje,wręcz wyjątkowo.Oby już tak było do operacji.
Marysiu,co u Was?anestezjolog już załatwiony?
Lena,a co u Taty?
pozdrawiam!
Witajcie Kochani
U nas taki nerwowy czas oczekiwania na operację.Wciąż mam świadomość mijającego czasu,nerwy i stres odreagowuję niestety gdzie tylko się da.Zastanawiam się ,czy nie wybrać się do rodzinnego po coś uspokajającego.Staram się nie brać takich specyfików,ale widzę,że to wszystko zaczyna mnie przerastać.U mamy bez zmian,mówi,ze bólu nie ma ,ale krew w mocz rano jest zawsze.W ciągu dnia to przechodzi.
Jacku,dawaj znać co z tą przeklętą bakterią .Jutro wizyta u onkologa?musi coś wymyślić by Ci pomóc i wyeliminować ból.Liczę na to..
Marysiu,u Was też tak nerwowo,jak u nas?
Iwa1122 dobrze,ze macie najgorsze za sobą,trzymam kciuki ,by tata jak najszybciej doszedł do siebie.Najważniejsze ,że nie ma nacieków i jest czysto.
Marzę o tym by zadawać Wam już tylko pytania odnośnie worków i spraw technicznych🙂.Jeszcze jakoś przeżyć te trzy długie tygodnie.
Pozdrawiam wszystkich ciepło i piszcie,piszcie,piszcie,miłego ,spokojnego dnia kochani
Przykra sprawa z tą odmową badania,Jacku,zupełnie nie rozumiem ,dlaczego jeden rodzaj raka jest refundowany a drugi nie.Liczyłam,że przekażesz nam tu dalszy ciąg dobrych wiadomości.Dobrze,że 20 marca już za chwilę,wierzę,ze onkolog znajdzie jakieś wyjście.
Lekarz mamy już zdrowy,pracuje i skoro trudno zastać go osobiście,to bombardujemy go z siostrą smsami.Trudno,dał nam numer telefonu,to musi to jakoś przeżyć🙂.Wczoraj stwierdził,że ostatnie wyniki mamy są dobre,nie ma co panikować.W poniedziałek siostra ma do niego przyjść po skierowanie na kolejne,już typowe przed operacją.Dobrze,że przynajmniej mama nie musi znowu tam jechać
A z tym spokojem ,to wiesz ,Jacku ,jak to jest,pewnie podobnie jak z powrotem do pełni sił do operacji.Nigdy nie będzie już tak,jak było.Trudno już odetchnąć pełną piersią,bez niepokoju z tyłu głowy.
Pozdrowienia dla wszystkich i piszcie co u Was
Witam o poranku
Jacku,Heńku ,dziękuję za bardzo szczegółowe odpowiedzi odnośnie możliwości podczas operacji.Zaplanowałam,że dzisiaj w pracy podrukuję sobie część,by potem nie szukać i znowu Was nie pytać.Cieszy to,że odzywają się osoby ,które kilka lat temu przechodziły to samo,co ja dzisiaj i ze ich bliscy są w dobrej kondycji.Z całych sił wierzę,ze za parę lat ,ja też tak napiszę..
Martwi mnie tylko,ze tak często operacja jest przekładana,oby tak nie było w mamy przypadku.
Jacku,jesteś bardzo dzielny,sam borykasz się z bólem i ciągłą niepewnością ,a masz tyle dobrej woli by nas wspierać.Czekam na wiadomośc,ze w końcu lekarzom udało się ten ból wyeliminować.
Poza tym u nas spokojnie,mama jakaś taka pogodzona,wyciszona,czekamy...
Pozdrawiam ciepło wszystkich
Witam serdecznie
Dzisiaj siostra wysłała do lekarza sms z zapytaniem czy widział ostatnie wyniki mamy i czy można czegokolwiek się dowiedzieć,to odpisał:Przepraszam,ale jestem chory i przebywam na zwolnieniu.I zacytuję Jacka:"Nosz kurczę ".To już naprawdę jakiś pech.
A tak jeszcze się zapytam:od czego zależy czy jest jeden worek czy dwa?Dlaczego tata Iwy ma dwa?Czy takie informacje ma się wcześniej,czy to wychodzi dopiero w trakcie?Trzymam kciuki by wyniki hist. były dobre.
Jacku,ten ból masz od dawna?
Pozdrawiam ,Joanna
Witajcie kochani,dziękuję za ciepłe słowa i cenne porady.Jacku,mama nawet nie chce słyszeć o cewniku,twierdzi teraz,że to nie ból ,a raczej dyskomfort,coś tam jest w momencie oddawania moczu podchodzi do góry i nie odczuwa,jakby końcowej fazy,ale mówi,że nie jest to coś z czym się mocno męczy.Mam nadzieję,że nie kłamie by mnie uspokoić.Kupiłam jej tabletki voltaren,jedyne bez recepty ,które zawierają diclofenac.Ketonal zdecydowanie odradzono,co Jacku przewidziałeś.
Ciocia,która od kilku lat też walczy z pęcherzem,na szczęście bez komórek rakowych-poleciła tabletki cystone i ziele widłaka,ale poczytałam trochę o tym i myślę,że na tym etapie choroby nie ma co samemu stosować wszystko,co ktoś poleci.Trzeba jakoś wytrzymać do operacji i będzie z górki.Bardzo w to wierzę.Dzięki Wam.
Piszcie ,co u Was .Lenka ,czy są wyniki TK taty?Marysiu,jak mąż się czuje?Iwa 1122,jak tata?
Witam,tak,Jacku,boli przy oddawaniu moczu.Nie wiem,jaki to ból i jak silny,ale mama jest raczej odporna i nie lubi się użalać nad sobą,a skoro wczoraj z płaczem mi to wyznała,to nie może to być nic delikatnego.Właśnie..po co mu na tym etapie badania moczu?Zwłaszcza,że tak jak mówisz ,jest to praktycznie sama krew.Najchętniej wysłałabym mamę do innego urologa ,prywatnie,niech skonsultuje wyniki i objawy,ale mama już nie chce nigdzie jeździć,ma wszystkiego dość.Koszmar.Koniecznie trzeba dowiedzieć się o cewnik i przetrwać do operacji.
Pozdrawiam ciepło i daj znać ,,czy udało się przyspieszyć Twoje badanie.
Dziękuję,miłego dnia