od 2019-02-02
ilość postów: 134
Jeszcze tylko jedno...Jest tak,jak napisała dona1955,rady Heńka są bezcenne.Jak widać pomaga tu BARDZO ,nikogo nie zostawi bez odpowiedzi.I tak ,jak Marysia,ja również przypominam sobie często ,co pisał,co może być,czego unikać itp td
Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni.
I oczywiście Jackowi,która nas tu dzielnie wspiera:)
Tak,jak pisała Marysia,trzeba mieć mnóstwo siły ,by to przetrwać.Dlatego to forum pomaga,bo wiemy,że to jest normalne,ze minie i będzie lepiej.
Ja wczoraj byłam przerażona w jakim stanie jest mama.Jak w ciągu kilkunastu godzin z wesołej,pozytywnej,żwawej kobietki stała się ledwo żywą staruszką,która patrzy obojętnym,ale zbolałym wzrokiem i nie ma nawet siły mówić.Ojciec oczywiście uważa,że poszła zdrowa a teraz zrobili z niej w szpitalu kalekę.Pamiętam,że tu dużo osób pisało,że przez trzy doby po tak ciężkiej operacji jest to zupełnie normalne,że z każdym dniem będzie lepiej i tym żyję.
Lena35 ,najważniejsze,że tata znalazł w sobie siłę i chęć do walki.
Trzymajcie się dzielnie i dużo sił nam wszystkim
Witajcie.
Jacku,super wiadomości:))).Za chwilę pozbędziesz się zmiany i będzie po wszystkim.Najważniejsze,że bóle ustały i że nigdzie nie ma niczego niepokojącego.Cudownie
Witaj,Krzysiek.Pewnie dopiero zabieg da odpowiedzi na Twoje pytania,ale jak widzisz na tym forum,to wcale nie znaczy,ze te 58 lat to już wszystko.Jesteś pod stałą kontrolą urologa,więc choroba ,nawet jeśli cos jest ,czego być nie powinno,to nie może być zaawansowana.Moja ciocia od wielu lat zmaga się z problemami pęcherza,wciąz stany zapalne.Raz w roku ma cystoskopię ,za każdym razem w opisie jest rak,ale brak komórek nowotworowych,więc nie bardzo trzeba się sugerować tym co jest napisane..Nie myśl o najgorszym.Jak pisałam,są osoby które żyją z tą chorobą i 30 lat,więc zdążysz spokojnie wychować syna:))
Marysiu,czy u Was już lepiej?wiadomo,kiedy do domu?
A u nas póki co nie jest najgorzej.Mama jest silniejsza,niż myśleliśmy.Wczoraj była słabiutka,ledwo mówiła,leżała pod tlenem,ale jakaś taka pozytywna.Jutro dopiero będzie lekarz ,więc będzie można więcej się dowiedzieć,co zrobiono,jak przebiegła operacja itp.
Białystok,ma taka zaletę,ze jest to na tyle małe miasto,że każdy kogoś zna z kręgu znajomych drugiego.I tak pierwszej nocy miała dyżur pielęgniarka,która jest sąsiadką mojej siostry.Całą najgorszą noc siedziała przy mamie,trzymała ją za rękę,masowała stopy,zwilżała usta,wkładała i zdejmowała skarpetki gdy mama o to prosiła.Szczęście,że są takie dobre osoby.
Wiem,że to dopiero pierwszy etap za mamą,ale wierzę,że już będzie lepiej.
Spokojnej niedzieli Kochani
Serce wytrzymało,to najważniejsze:))).Mama żyje,nawet udało nam się chwilkę z nią porozmawiać,była już przytomna jak ją wywozili.Nie było nikogo z lekarzy ,więc pewnie jutro rano będą jakieś informacje
Wierzę,że najgorsze za mamą.Tak bardzo się cieszę:)))
Dziękuję Ado.Mama jest od 7.40 na bloku operacyjnym.Już prawie 8 godzin.Za godzinę jedziemy z siostrą do szpitala,może już będzie coś wiadomo.Cisza w tym przypadku oznacza,że nic złego się nie dzieje,ale i tak myślałam,że będzie lżej przetrwać te godziny.W końcu wiedziałam,że to będzie,czekałam ,ale gdy mamę powieźli już na blok,to cały pozorny spokój się ulotnił.
Masz rację,to dobrze,że lekarz zdecydował się sprawdzić tę zmianę u Twego taty.Tak,jak pisał Jacek,lepiej wszystko sprawdzić i być spokojnym..
Dziękuję kochane.Nie mogę spać z nerwów:(
Ada,lekarz mówił dlaczego ten szpital i co będą robić?Kurczę,a już wyglądało na to,ze można odetchnąć spokojniej.
Marysiu,tak jak mówią wszyscy:każdy kolejny dzień będzie łatwiejszy.Jak Was czytam ,to jestem przerażona,ile trzeba wycierpieć,ile trudności czeka.
A najbardziej boję się wersji ,jak u Reji.Nie pomogę Ci,niestety,pewnie Heniek tu bardziej coś podpowie.Sama też myślałam wcześniej by wieźć mamę do Bydgoszczy.Pamiętam,że już przy operacji było ciężko,ale miałam nadzieję,że ten profesor dał radę usunąć wszystko 🙁.
Z Gdańska do Bydgoszczy macie blisko ,trzeba próbować.Z pewnością ktoś coś podpowie...Trzymam mocno kciuki .
Jacku,było już TK?
Kochani..Super ,że u Was takie dobre wiadomości.Ada,jestem pewna ,ze jest tak,jak powiedział lekarz.Kontrolować,pilnować i będzie dobrze.Bardzo się cieszę.
Jacku,odetchnęłam z ulgą,że jest tak,jak podejrzewałeś.Czekamy na TK i jeszcze lepsze wiadomości:)
A u nas kumulacja nerwów.Dziś w szpitalu mamę po raz kolejny konsultował kardiolog.Na szczęście jest wszystko dobrze,brak przeciwwskazań do operacji.
Na korytarzu mama poznała jakiegoś mężczyznę,który jest 5 lat po radykalnej.Opowiedział ,że w Białymstoku działa grupa wsparcia dla osób ze stomią i zapraszał mamę na spotkanie,jak już dojdzie do siebie.Podobno jest wśród nich mężczyzna,który bez pęcherza żyje już 30 lat.
Tak więc mama psychicznie podniesiona na duchu i gotowa na jutrzejszy dzień.
Ja trochę mniej,ale mam nadzieje,że razem to przetrwamy.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Marysiu,co u Was?
Ada,w tej sytuacji ,to absolutnie nie można tak po prostu spokojnie czekać do sierpnia i doskonale Cię rozumiem.Z tego ,co pamiętam,to chyba dzisiaj ma tata wizytę u urologa?Powinien powiedzieć coś konkretnego,a nie jakieś gdybanie .
Jacku,jak tam wczoraj?dowiedziałeś się czegoś nowego?
Marysiu,wiecie już,kiedy mąż wychodzi do domu?
Kochani
Bardzo dziękuję za słowa otuchy,godzina 0 przed nami,nie da się ,niestety spokojnie czekać.Staram się myśleć o czymś innym ,ale to nie jest takie proste.Szybciej mieć to za sobą.Wolę rozmawiać z Wami o wrednej bakterii czy o wymianie worka,niż przeżywać ten stres niepewności..Jutro rano mama ma zglosić się na oddział,operacja zaplanowana na piątek.
Jacku,jakieś dobre wiadomości po pierwszym dniu badan?Pewnie to to co mówisz,jakiś przeklęty zrost,ale skoro utrudnia życie,to trzeba jak najszybciej się go pozbyć,byś mógł już przekazywać tylko same pozytywne wieści.
Bardzo dużo dla mnie znaczy,że jesteście,że myślicie ,jakoś łatwiej to wszystko znieść.
Marysiu..tak bardzo się cieszę,że u Was z dnia na dzień coraz lepiej.Z całego serca trzymam kciuki,by nie przydarzyły się mężowi żadne bakterie itp.Ma szybciutko wracać do zdrowia i razem z Tobą spokojnie oczekiwać na wnuczka czy wnuczkę:)
Iwa,mam nadzieję,że u taty już wszystko dobrze,,musi nabrać więcej sił po operacji,będzie pewnie odporniejszy i mniej podatny na infekcje.
Ada ,dziękuję za miłe słowa i BARDZO MOCNO wierzę,że u Twego taty skończy się na wynikach kontrolnych,co najwyżej raz w roku .
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,na kolejne 3 doby najchętniej bym usnęła..
Marysiu,super,że wiadomości są takie dobre.Bardzo się tu wszyscy cieszymy 🙂.Daj znać co z jelitami.
Ada,dziękuję za miłe słowa wsparcia,napisz koniecznie co powie lekarz podczas kontroli.
Elenaj,jak u Was?Jest już lepiej?
Jacku...nareszcie się odezwałeś,brakowało Twoich mądrych rzeczowych odpowiedzi,które tak podnoszą na duchu.
Dobrze,ze pokonałeś tę wstrętną bakterię.Teraz wspólnie będziemy czekać na 9, 10-12 kwietnia .Oby nic złego już się nie przytrafiło.Z całych sił trzymam kciuki by sprawa zmiany została jak najszybciej wyjaśniona i jej problem rozwiązany .Najgorsza jest niepewność i domysły.Jestem przekonana,że to nic poważnego ,oby to dało się łatwo usunąć i byś w końcu mógł funkcjonować bez bólu i środków przeciwbólowych.I czekamy na wszystkie wieści,proszę nam tu nie znikać bez słowa😉
U nas ogromny stres .Dzisiaj udało się trochę pocieszyć mamę,gdyż dzwoniła moja ciocia z informacją o swojej przyjaciółce ,która wczoraj wróciła do domu po radykalnej.Czuje się już lepiej i prosiła by przekazać mamie,że jest dużo lżej,niż sobie wyobrażała,że da się przeżyć i by się aż tak panicznie nie bała.Chyba trochę mama się uspokoiła.
Oby teraz wszystko poszło zgodnie z planem.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie