Fjorka80, Walczy

Jak miło się zrobiło :) Ja dziś zabrałam rodzinkę na sesję fotograficzną. Było cudnie i przy okazji wreszcie udało mi się w coś zaangażować mojego 15-latka. Chociaż na chwilę ;) Ale dzień się jeszcze nie skończył, więc przykładem white_lavender będę praktykować czekoladowe szaleństwa B) Kaa kochana moja pani ginekolog ulubiona wraca do pracy w poniedziałek, więc mam nadzieję, że do mnie zadzwoni z wynikami :) A jak nie to i tak ja zadzwonię :P A co do wizyty to tak jak wspomniałam wcześniej - tutaj kontroli nie ma. Dwa lata temu operowali mi przepuklinę i też nikt nigdy nie zerknął, czy wszystko ok. Kto ma przeżyć, ten przeżyje ;) A tak poważnie to oni wychodzą z założenia, że jak coś się zacznie dziać to się zgłoszę do szpitala, a skoro nic się nie dzieje to po co mam truć głowę lekarzowi. Im człowiek rzadziej odwiedza lekarza, tym jest zdrowszy ;) Chyba jedynie po poważnych operacjach są wizyty kontrolne. Moja lekarz w ogóle się dziwi, że ja się pytam o wyniki, bo tutaj raczej pacjent się niczym nie interesuje i dopóki lekarz nie dzwoni albo pisze to znaczy, że wszystko jest w porządku i nie ma sensu się stresować. Och...jak ja bym tak chciała umieć myśleć tak jak oni :) Czekoladowego wieczoru Kochane <3 <3 <3

Dorota u mnie do czasu konizacji też wszystko się działo jak na taśmie produkcyjnej. Dzień po dniu, bez czasu na myślenie, mimo że u mnie to był inny etap. Ale to jest akurat teraz najlepsze dla Ciebie. Pełna mobilizacja, pozbyć się choroby i cieszyć sukcesem! Szybko się rozprawisz z gadem, a czas na to żeby się zatrzymać jeszcze przyjdzie. Po operacji wszystkie zmiany będą usunięte a Ty znowu zdrowa. <3 <3 <3 Dorota, każda z nas pisze przez własny pryzmat, tego co nas spotkało lub tego co ewentualnie może się stać. To są szczere słowa prosto z serca. Wszystkie jesteśmy z Tobą <3 Im szybciej tym lepiej. Już niedługo będzie po wszystkim i Twoje 1a1 będzie tylko wspomnieniem Twojego triumfu nad rakiem. Trzymaj się Dorota! U mnie dziś wyjątkowo od dwóch tygodni świeci słoneczko. To dla Ciebie na pewno <3 <3 <3 <3 <3

Leona świetne wieści :D już żadnymi marginesami nie musisz sobie truć głowy ;) Fajnie, że te nierozpuszczone szwy pousówał. Mamy pewność, że wszystko teraz u Ciebie jest w idealnym porządku. <3 Dobrze, że tak szybko tą cytologię Ci machnie <3 Moja ginekolog chce czekać 4 miesiące po konizacji, bez względu na to jak się te cholerne marginesy będą prezentować. Do marca to ja chyba całą zgrzewkę jajek zniosę na Wielkanoc od tego czekania ;) Ale skoro można zrobić wcześniej to może zrobię prywatnie w Polsce po Świętach... tak sobie myślę. Będę spokojniejsza... dla mnie najważniejsze to wiedzieć na czym stoję, bo ten brak informacji i brak poczucia kontroli najbardziej mnie wykańcza. Karolaols z tą odpornością u Ciebie to może faktycznie nie jest wzorowo <3 Dlatego gdybanie to jedno, a nikt i tak nie wie lepiej od lekarza co tam się u Ciebie dzieje ;) Może on najlepiej Ci wytłumaczy skąd mogą być takie niezgodności w wynikach? Z jednej strony dobre wiadomości, a drugiej ta niepewność. Ufff... trzymam kciuki, żeby szybko się wyjaśniła cała sytuacja i żeby już żadne podejrzane ciny i sile Ci po głowie nie chodziły <3 <3 Spokojnej nocy dziewczyny! <3 Moje noce w tym tygodniu są baaaardzo długie... jeszcze 3 dni (i 4 noce) do godziny "0"

Karolaols rozumiem Cie doskonale, pewnie też byłabym sfrustrowana w Twojej sytuacji <3 Zgadzam się z Oleńką, że dobrze byłoby powtórzyć badania za 3 miesiące. Może w innym gabinecie tym razem, żeby mieć porównanie? Wtedy będziesz mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Może Twój organizm sam zwalcza te zmiany i dlatego co kolpo to lepiej. Czasem zdarza się, że nawet cin3 może się cofnąć samoistnie przy dobrej odporności. Może po prostu masz bardzo silny organizm <3 Tak możemy sobie gdybać, a tylko lekarz powie co tak naprawdę jest grane. I polecam sprawdzić za kilka miesięcy innego, żeby porównać dwie opinie :) <3

Kaa no widzisz, zachciało nam się tak szybko chorować... wystarczyło zaczekać parę lat ;) <3

Aniu na pewno usłyszysz dobre wieści. Nic się nie bój. Nie ma nic o raku w Twoich wynikach i to najważniejsze <3 <3 <3 Leona odezwij się <3

Leona nos do góry Kochana :) <3

Dorota trzeba szybko zrobić z tym porządek. Dobrze ze masz takich zaangażowanych lekarzy i ekspresowo się Tobą zajmują <3 <3 <3 Jesteśmy z Tobą, mam nadzieję że wiesz <3 <3 <3

Joasia będzie dobrze. Myślę że Agnieszka wie co robi <3 Tu u mnie szczepi się na HPV wszystkie dziewczynki w wieku 12 lat i nic nie słychać o żadnych powikłaniach ale pewnie tak jak w przypadku każdej szczepionki mogą się zdarzyć. Niedługo chłopcy też mają zostać objęci tym szczepieniem (nie jestem pewna czy już w przyszłym roku czy za dwa lata). W naszym przypadku wydaje mi się że nie ma sensu szczepić. Tym bardziej, że wpadły mi ostatnio w oko badania przeprowadzane w stanach gdzie kobietom u których była dysplazja podano szczepionkę. W większości przypadków była niestety szybka progresja w stopniu dysplazji i w zmiany inwazyjne. Progresja była dużo szybsza niż w grupie bez szczepionek. Więc ja na pewno bym się nie zdecydowała. Tym bardziej, że u mnie jest HPV 35 o ile dobrze pamiętam. Na pocieszenie dziewczyny dobre wieści. Norweska firma prowadzi teraz próby kliniczne w Berlinie. Opracowali specjalną szczepionkę DNA która zwalcza dysplazję i wczesne zmiany rakowe (akurat testują ją na kobietach w stadium 1a, bo w przypadku cinow był pełen sukces). To wszystko jeszcze bardzo świeże. Może akurat za kilka lat będziemy mieć przełom i podobne do naszych problemy będą wyleczalne po jednym zastrzyku? <3

Leona cieszę się bardzo :) Trzymam kciuki żeby dobry humor się utrzymał po jutrzejszej wizycie ;) U mnie też dużo lepiej ostatnio, dobre fluidy w powietrzu <3 Słodkich snów dziewczyny <3