napisany 7 lat temu
Próbowałeś przez 5 lat mnie pożreć. Próbowałeś różnych technik nie przebierając w technikach i środkach. Nie wygrałeś, bo tam Na Górze jest siła, którą dostałam ja.
Powiem Ci na koniec mojego listu - Będę z tej Siły korzystać nadal, więc nie masz szans!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
napisany 7 lat temu
Ty nieproszony gosciu. Nikt cie nie zaprasza. a ty z brudnymi swoimi mackami wlepiasz sie w czyjes cialo. Modłę się zebys paskudo raz na zawsze zginął z ludzkiego zycia.
napisany 7 lat temu
Nigdy się poddam!!! Nie zabierzesz mojej córeczce mamy!! Ona ma tylko mnie, jak możesz być taki okrutny!!! Nie poddam się dla niej!!! Spieprzaj od Nas
napisany 7 lat temu
Ja już na słowo -rak- cała się trzęsę.Ta gadzina zabrała mi męża,nie daliśmy rady go pokonać.Najgorsza jest diagnoza i rozpacz.Nigdy nie zapomnę tego jak mąż położył mi głowę na kolana i płakał,że nie chce jeszcze umierać.Wyobraźcie sobie co się wtedy ze mną działo.Nawet nie wiedziałam co mężowi odpowiedzieć.Jedna myśl -dlaczego i za co został ukarany dobry i kochany mąż,który nie pił ,nie palił dbało siebie.Mamy 3 córki i syna-8 wnucząt nic tylko jeszcze pożyć.Zabrakło 10 dni do naszych Złotych Godów pożycia małżeńskiego.A ja dalej nie wiem co z sobą zrobić. Wszystkim łatwo powiedzieć-trzymaj się.No i trzymam się-tęsknoty i płaczu-i tak mi trudno to zrozumieć.Współczuję wszystkim chorym i ich rodzinom jak ich ta Gadzina dopadnie.Krystyna.
napisany 7 lat temu
Nienawidzę cię... zeżarłeś tyle członków mojej rodziny ty gnido... ale obie moje babcie i mój wujek cię pokonali! Wiesz dlaczego? Bo się ciebie nie boją. Ja się bałem, ale już się nie boję. Nic mi nie zrobisz, bo ty tylko po prostu mnie straszysz. Zwieszasz nademną swoje obrzydliwe macki, nie zważając, że mam tylko 14 lat. Ale nic mi nie będzie i będę zdrowy, bo wiem, że to tylko strach. Hipochondria. Pójdę do lekarza i już cię nie będzie! TY SKOŃCZONA PASKUDO, UTRAPIENIE ŚWIATA! Nie myśl sobie, ty odrażający relikcie, że możesz tak po prostu niszczyć ludziom życia na tym cudownym świecie! Bóg nie da ci tak harcować! Może Ziemia ma swoje skazy, ale to TY jesteś jedną z największych. I najobrzydliwszych.
Z poważaniem,
Ktoś, kto nad tobą góruje
napisany 7 lat temu
nie masz z nami szans !!!! wiemy o tobie od 3 tygodni......strach, szok, łzy!!! jeszcze w tym tygodniu wytniemy cie gadzie!!! juz sie bój !!
napisany 7 lat temu
Z tym gadem trzeba walczyć. Próbuje zabrać mi tate a mojej córce jedynego dziadka !
NIE POZWOLIMY NA TO ! WALCZYMY !
napisany 7 lat temu
Raku,
trudno pisać do ciebie, w momencie gdy czuję ból i cierpienie.. tak ból i cierpienie po stracie najbliższej mi osoby - MAMY. Widziałam jak niszczysz jej ciało, próbujesz ją złamać bólem, przerzutami na kolejne narządy i sam wiesz doskonale, że mimo kryzysów była DZIELNĄ KOBIETĄ, KTÓRA STAWIAŁA SIĘ DO SAMEGO KOŃCA POKAZUJĄC ŚRODKOWY PALEC.Byłeś głupi, że ją zaatakowałeś, byłeś głupi że pozwoliłeś się rozpanoszyć po jej ciele... i co teraz z tego masz??? NIC, bo Mamy już nie ma.. odpoczywa po drugiej stronie z najbliższymi, których też dopadły raki...pewnie teraz pije czarną kawę z porcelanowej filiżanki ze swoimi rodzicami i relacjonuje im życie i swoich najbliższych. Pewnie opowiada o sukcesach, porażkach, wnukach i o swojej historii walki o każdy dzień... Każdy kolejny poranek był sukcesem, radością. Aż do tej niedzieli przed świętami...PRZEGRAŁEŚ mimo, że zadałeś mojej MAMIE śmierć, wiesz czemu? BO SAM ZGINĄŁEŚ!!! NIE MA MAMY NIE MA CIEBIE. ZGINĄŁEŚ W OGNIU, SPOPIELONY Z CIAŁEM. Już nie trawisz mojej Mamy, już nie sprawiasz jej bólu, a Ona czeka cierpliwie na kolejne nasze spotkanie po drugiej stronie. Zabrałeś mi najważniejszą osobę w moim życiu. Teraz czuję pustkę, mimo że każdego dnia na zewnątrz pokazuję, że jestem silna i dam radę. Dawałam radę w chorobie Mamy w każdej chwili.. gdy usłyszałam wyrok, gdy jeździłyśmy na chemię, gdy jeździłyśmy na radiologię, gdy na konsylium usłyszałyśmy razem, że będzie chemia ostatniej szansy po przetoczeniu krwi i gdy usłyszałyśmy na szanse kolejnej radio.. Czasem były wzloty, czasem i upadki,... Staram się wymazać z głowy ostatnie chwile w szpitalu, gdy tylko mogłam trzymać za rękę i być obok..Słów, które usłyszałam nigdy nie zapomnę bo są dla mnie cenne i tu jedyny pozytywny punkt dla ciebie... bo zbliżyłeś nas do siebie..A teraz dzięki tobie poznałam wartość MAMY... wiesz poradzę sobie bo przede mną życie i nie boję się. Jeśli zachoruję na takiego samego gnidę jakim ty byłeś to poradzę sobie z nim... ba nie ma takiej opcji, że zachoruję, bo przysługują mi badania, dzięki którym mogę zapobiec sytuacji. Widząc chorobę MAMY i jej przebieg wyciągnęłam wnioski i wierzę, że DAM RADĘ.
Lemuur