napisany 10 lat temu
Żyjemy już ze sobą ponad dwa lata, "wypiłem" przez Ciebie ponad 70 chemii, przeszedłem kilka zabiegów radioterapii i kolejne przede mną, tak jak i wlewów chemii, zabrałeś mi możliwość realizowania swoich zainteresowań, a więc grania w piłkę nożną i siatkówkę. Na dzień dzisiejszy, to Ty wygrywasz, co pokazują wyniki, ale obiecuję Ci, że wrócę na boisko, zarówno na murawę, jak i na parkiet. Pozytywne myślenie, to 90% sukcesu w walce z Tobą, a ja jestem nastawiony na 100%, że Cię pokonam!!!
napisany 10 lat temu
Drogi Raku,
wiem, że byłam u progu tego, by zacząć i być może skończyć z Tobą życie. Przez to, ze nie kochałam siebie wystarczająco mocno, nie wybaczałam sobie błędów i trzymałam w sobie negatywne emocje rosła we mnie nienawiść i agresja do siebie samej, do mojego ciała, do mojego życia.
Wstydziłam się tego, że przez tyle czasu - 26 lat swojego życia nigdy nie byłam u lekarza i nie badałam swoich piersi. Wstydziłam się tego, że nie wiedziałam jak dbać o siebie, więc zamiast wykonać pierwszy krok, tkwiłam w tym wstydzie. Cieszę się, że pewnego dnia po prostu znalazłam w sobie siłę, by pójść na badanie i przekonać się, czy wszystko jest w porządku. Na szczęście - dzięki temu, że przyszłam wystarczająco szybko i wykonałam odpowiedni zabieg - jest. To tylko jeden mały krok, ale zmienił moje życie o 180 stopni, bo wiem, że będę mogła kiedyś być matką. Nauczyłam się czegoś o sobie, o swoim ciele, o swoich potrzebach, o swoich ograniczeniach. Zaakceptowałam, że być może będę miała kiedyś problemy z karmieniem piersią, ale jestem zdrowa. Pokochałam siebie taką jaką jestem i nauczyłam się szanować swoje zdrowie, ciało, która wymaga nieustannej troski i uwagi. Nauczyłam się bardziej akceptować swoją kobiecość i wspierać siebie w spełnianiu swoich marzeń i podążaniu swoją drogą. Nabrałam odwagi, by głośno mówić o tym, co jest dla mnie ważne. Dziękuję Ci za to.
napisany 10 lat temu
Jest wszystko w porządku, każdy rok za mną to wielkie szczęście.Oby takich przede mną jak najwięcej.Wszystkich gorąco pozdrawiam i życzę zdrowia i szczęścia.
napisany 10 lat temu
Rak to choroba cywilizacyjna... coraz więcej osób tak twierdzi, ale dlaczego i skąd się bierze. Moja siostra ma 26 lat i zmaga się z tą chorobą... Piękna, zdrowa matka dwójki synów czym sobie na to zasłużyła? Pewnie nie tylko ja zadaje sobie to pytanie... Przesyłam słowa otuchy dla wszystkich chorych i ich rodzin, którzy pewnie tak samo jak ja czują się okropnie nie mogąc pomóc bliskiej osobie. Łączmy się i wspierajmy w tych trudnych chwilach, a tobie wstrętny raku mówimy stanowcze NIE!!! POKONAMY CIĘ WSPÓLNYMI SIŁAMI!
napisany 10 lat temu
Raku ! - nie jesteś wyrokiem, jesteś wyzwaniem - do stanięcia oko w oko z własnymi lękami, niespełnionymi marzeniami i złożonymi sobie obietnicami bez pokrycia, jesteś wielkim wykrzyknikiem w życiu i wielkim sprawdzianem, nigdy nie wygrasz - ale masz siłę zmian, której to My jednak nadajemy znaczenie i kierunek !
napisany 10 lat temu
Byleś straszny i groźny, ale moje z tobą zmaganie obróciło się na dobre. Żyje teraz lepiej, świadomiej i jetem szczęśliwa.
napisany 10 lat temu
Nie myśl że z Nami wygrasz! Jesteśmy silniejsi od Ciebie i nic nie powstrzyma Nas w walce z Tobą! Opanowaliśmy wodę, ląd i powietrze więc poradzimy sobie z takim pasożytem jak ty!
napisany 10 lat temu
Ten zły podział komórek jest do opanowania. Teraz gdy wymyślono bakterie, które uwielbiają środowisko beztlenowe i znakomicie się czują w środku beztlenowego guza rakowego, gdzie nie dociera natlenowana krew. Są one wszczepiane bezpośrednio do krwi pacjenta i krażą po całym organiźmie, ale nie wykazują nigdzie aktywności. Ale właśnie tam w środowisku beztlenowego centrum guza rakowego, gdy po dłuższej drodze tam dotrą, zaczynają się ożywiać, wzrasta ich aktywność w reakcji na beztlenowe środowisko i wydzielają leczniczą substancję, która rozpuszcza nowotwór. Na szczęście to nie "Science-Fiction", ale najnowsze osiągnięcie naukowców przedstawione wczoraj wieczorem w Polskim Radiu w Programie Pierwszym!!!
Tak więc postęp jest wyraźny i za dwa lata, albo i wcześniej metoda będzie przebadana i uznana oficjalnie w medycynie. Wtedy pacjenci będą leczeni powszechnie w ten sposób i zamiast "chemioterapii", skuteczniejsza i bezpieczniejsza będzie "bakterioterapia", bez skutków ubocznych i o to chodzi dla zciemiężonej przez okrutnego raka ludzkości. A tak profilaktycznie to pojawiają sie teraz już pomidory z ogromną ilością "likopenu" i trzeba je teraz spozywać, by "likopen" regulował podział komórek w organiźmie, ubezpieczał "telomery" i zapobiegał nowotworzeniu niekontrolowanemu, co objawia się obca tkanką w organiźmie, co doprowadza do rozstroju organizm pacjenta i niekiedy smierć, ale tylko w przypadkach zaawansowanych. Wczesnie wykryty rak to nie wyrok. Zawsze trzeba być dobrej myśli, bo to wzmacnia siły organizmu do samoobrony i zwycięstwa z mutacjami komórkowymi. Wiem to, bo sam jestem pozytywnie nastawiony do swojego organizmu i nie choruję na nic. Nie doszukuje się u siebie ciagle chorób i ich sobie nie wmawiam. nie uprawiam czarnowidztwa i pesymizmu, że niby "na coś trzeba umrzeć". Jestem na 100% przekonany, że mój organizm da sobie radę ze wszystkim i to naprawdę przekonany i to nie żart, bo to mi daje zdrowie. Wpływ autosugestii, psychiki, nastawienia pacjenta na jego kondycję zdrowotna jest przeogromna i nieoceniona wręcz!!!
To kwestia czasu jak medycyna pokona ostatecznie patologiczne zmiany nowotworzenia.
Trzymajmy się i wierzmy w pozytywny przebieg wydarzeń. Idzie ku lepszemu.
Można powiedzieć, że w ostatniej chwili szykuje się mocne odparcie inwazji nowotworów w społeczeństwie. Ludzie w Polsce stali się można stwierdzić ofiarami "drapieżnego, bezlitosnego kapitalizmu", który każe im pracować coraz dłużej w coraz bardziej stresujących warunkach i za coraz mniejsze w stosunku do siły nabywczej pieniądza pensje, co sprzyja rakowi. Na dodatek teraz liczy się tylko drapieżnie kapitalistyczny zysk i tylko zysk, co powoduje patologie w postaci np."zielonych kurczaków", których wygląd jest poprawiany przez drobny zabieg w hipermarketach, a później są sprzedawane jako swieżutkie. Dodatkowo (szczególnie prywatni) producenci teraz (nie tak jak za socjalizmu) oszukuja masowo konsumentów zmielając odpady w parówkach, lub dodają dużo chemii do wyrobów mięsnych, lub innych, aby tylko produkty były napęczniałe, pięknie wyglądające i pachnące, by się tylko dobrze sprzedały nieważne jakim kosztem zdrowotnym, bo "w ostrym kapitalistycznym biznesie nie ma sentymentów", a ludzie się nie liczą, tylko pieniądze i tylko pieniądze i jeszcze raz te przeklęte pieniądze. Kiedyś w PRL'u producenci wyrobów spożywczych tak nie oszukiwali konsumentów, bo byli oni przedsiębiorcami państwowymi nie nastawionym i tylko i wyłącznie na zysk i nie było wtedy tyle "chemii" w jedzeniu, która teraz pomaga jak najtaniej wyprodukować, jak najwięcej żywności i jak najlepiej ją sprzedać. Drapieżny kapitalizm faszeruje ludzi trującą żywnością w imie zysków i równocześnie apeluje do społeczeństwa, by ubezpieczało się na wypadek raka, a robi to by zarobić na ludziach nafaszerowanych "chemią" w jedzeniu dodatkowe pieniądze. Ten okrutny kapitalizm każe bezczelnie jeszcze ludziom ubezpieczać się na raka, chociaż to on te raki w społeczeństwie swym wyzyskiem mocno generuje!! Tenże pazerny, chciwy, nieetyczny kapitalizm wskazuje Polakom stronę w internecie: http://rakowiwspak.pl/zrob-rakowi-wspak. To już absurd, "czarny humor", ale niestety realia w Polsce.
W obenym w Polsce systemie polityczno-społeczno-gospodarczym liczy sie tylko pieniądz, a nie człowiek! Obowiązuje zasada: "Po trupach do pieniędzy!"
I nic dziwnego, że tyle jest zachorowań na raka, więcej niż w socjaliźmie, tak krytykowanym.
I jeszcze jedno - nie jestem żadnym piewcą socjalizmu, czy komunizmu. Są to ustroje państwowe tak samo, a może jeszcze bardziej niedoskonałe niż kapitalizm. Mają w Polsce nawet "krew na rękach". Nie obstaję za nimi. Nie propaguję przesłania, nie szerzę teorii systemów totalitarnych. Jestem od tego bardzo daleki. Wtedy też nie było "różowo" w Polsce. Chcę tylko pokazać, jak niszczy społeczeństwo i jak obłudnie, podstępnie wyciąga pieniądze ze społeczeństwa tak wszędzie lukrowany kapitalizm. W poprzednim ustroju w Polsce nie było ubezpieczeń od raka i nie byłó takiej plagi, epidemii nowotworów, tyle "chemii" w jedzeniu, polepszaczy, skrobii wszędobylskiej i innych substancji, które mają oszukańczo wpływać na wagę, masę produktu i w efekcie mamy teraz mało kiełbasy w kiełbasie, lub parówek w parówkach, a dużo wody, dodatków, spulchniaczy, , barwników, konserwantów, E605 itd., substancji tzw. pomocniczych, które są tańsze niż właściwa treść produktu i pozwalają prywatnym producentom ciągnąć krocie pieniędzy z rynku, który ma się ubezpieczać na nowotwory!!!! W Polsce nie ma jeszcze normalnego kapitalizmu, tylko jest można powiedzieć tzw."dziki kapitalizm", który Polakom nie służy.
Sam jestem obecnie bezrobotny i nie mogę za wiele tej sztucznej, "chemicznej żywności" jeść, często nawet głoduję. Nie mam żadnych dochodów. Oto mamy kochany, wywalczony kapitalizm, który doprowadza do patologii biedne nasze polskie społeczeństwo. Ten chory, polski kapitalizm nie daje młodym pracy, ale wszystkim za to daje raka. Nie wszyscy na szczęście ulegaja tej strasznej chorobie codziennie bombardowanii nafaszerowaną, wysoceprzetworzoną zywnością i to jedyne pocieszenie. Pocieszenie, że część społeczeństwa ma na tyle mocne organizmy, że sie one skutecznie samooczyszczają i regenerują, bez błędów w replice DNA. Cżęść społeczeństwa i to coraz większa przegrywa te zmagania z oszukaną żywnością od chytrych kapitalistycznych producentów, którzy wcisną do żywnosci każdy wynalazek, a kontrolę laboratoryjną inspekcji przekupią, bo mają z czego, gdy zrobili sobie z produkcji żywności "intratny biznes" i "żyłę złota". W poprzednim systemie nie było takiego szaleństwa w branży żywnościowej jak obecnie.
Nie o to Walczyła "Solidarność". Smutno kończę, ale tak jest . . . :-(