Wyrzuć z siebie emocje.

Powiedz mu co o nim myślisz, pokaż jak walczysz ...

Akceptuję regulamin

Pokaż

napisany 10 lat temu

Wygrałam z Tobą, 2 dni temu tomografia wykazała, że jestem czysta. Córka po wyjściu z gabinetu wzięła mnie na ręce i kręciła dookoła. Jak powiedział lekarz na takie "walczaki" nawet medycyna jest bezsilna, wszystko zwalczą.Od stycznia 2013 roku do czerwca tego roku toczyłam z "tobą" wojnę, dobrze, że o wszystkich jej etapach dowiadywałam się po kolei, bo nie wiem czy bym podjęła walkę. Po 10 latach wznowa- rak tarczycy- naciekł na tchawicę Jedna operacja, leczenie jodem,zabieg rekonstrukcji ,po którym rurka tracheostomijna ( miała być 3 tygodnie) , po tym radioterapia przez 8 tygodni i postanowiono, że rurka będzie chronić przez ten czas rekonstrukcję. Po tracheostomii przestałam mówić, po dwóch miesiącach odzyskałam głos. W tym czasie z najbliższymi porozumiewałam się pisemnie lub gestami. W czasie choroby, każdy z nas boi się o inne sprawy, mnie przerażała rurka,lekarka rodzinna powiedziała, że przepisze mi leki uspokajające, żebym te 3 tygodnie z rurką przetrwała, przetrwałam z nią 7 miesięcy bez leków. Radioterapię całej szyi przeszłam bardzo łagodnie, martwiłam się, czy na pewno na "ciebie"działa. Spieczona szyja i trochę kłopotów z przełykaniem w końcówce. W grudniu 2013 usunięto rurkę i dopiero zaczęły się kłopoty z mówieniem. Pracuję od marca z foniatrą- uczę się mówić na przeponie, codziennie ćwiczę sama głos i wykonuję ćwiczenia oddechowe zlecone przez fizjoterapeutę i z każdym miesiącem jest lepiej, nie zaśpiewam już sopranem (tylko basem), ale mam nadzieję, że od września wrócę do pracy, w której głos jest niezbędny. Człowiek jest w stanie więcej znieść niż mu się wydaje. I wiara i praca czynią cuda. Pokonałam Cię i mogę żyć jak chcę!!!!!!!!!!!!!!

napisany 10 lat temu

Na chwilę

miłość na zawsze
najdłuższa
co miała przetrwać lat tyle
śmierć
burze
z fijołkiem w kubeczku

świnia
przyszła na chwilę

napisany 10 lat temu

Wygrałeś walkę ale nie wygrałeś wojny!! Prawda zabrałeś od nas wspaniałego człowieka w którego odejście dalej nie możemy uwierzyć. Ale nigdy nie zabierzesz nam wspomnień. I wiem, że wiele osób jeszcze zagra Ci na nosie i pozbędzie się Ciebie ze swojego organizmu!!

napisany 10 lat temu

Chłoniaku - raku
Hodowałam cię w sobie bardzo długo. Wyglądałeś jak powiększona tarczyca. Tak sobie wmawiałam.
Zachowywałam jak struś który chowa głowę w piasku i udaje że go nie ma. I tak urosłeś do 8 cm. Jak się w sobie zebrałam i poszłam się przebadać długo się jeszcze ukrywałeś przed tomografami biopsjami i USG. Dopiero jak Cie wycieli i pokroili pokazałeś swoje prawdziwe oblicze . Mój wspaniały onkolog twierdzi ze jestem rekordzistką jeśli chodzi o diagnostykę.Zaczęła się walka i dzięki mojemu lekarzowi i bliskim wygrana bo od roku jestem "czysta " Ale wisisz nade mną jak ten miecz Damoklesa - często wracam do ciebie myślami i zastanawiam się po co ty istniejesz . W ogromnym uproszczeniu jesteś mutacją a mutacje towarzyszą nam od zawsze tylko ze inne coś dają(możliwość oddychania tlenem,chwytny ogon:) ) a ty jesteś po to aby niszczyć gospodarza i samego siebie. Apeluje do wszystkich nie bądźcie strusiami - policzmy się z rakiem! Trzymam za wszystkich kciuki i serdecznie pozdrawiam. Zdrówka :)

napisany 10 lat temu

Raku co ja o tobie sadze. Jestes wrzodem na ciele I duszy. Przez ciebie moje zycie zmienilo sie diametrialnie. Ale sie nie dam. Precz z mojego zycia. Tego zycze wszystkim borykajacym sie z tym wstretnym pasozytem. Glowy do gory I walczmy , damy rade. Dla nas samych I dla bliskich ktorzy nas spieraja . Ttzymam kciuki za wszystkich. Precz ty wstretny raku od wszystkich.

napisany 10 lat temu

W miesiącu sierpniu operowano mi jelito grube.Wynik: nowotwór złośliwy.Miałam wtedy 70 lat.Bardzo to przeżyłam.Pobrałam 6 chemii.Jestem zakwalifikowana do grupy inwalidzkiej o znacznym stopniu inwalidztwa,bo do celiakii, cukrzycy, parkinsona, choroby oczu dobił rak.
Już jakoś oswajałam się z moimi problemami gdy ostatnio popadłam w rozpacz,bo mój przyjaciel pojechał na pierwszą chemię i po 10 godz od jej pobrania zawiadomiono mnie, że zmarł.
To straszne jak ja to przetrwam sama.Jestem zdruzgotana.
Szukam kontaktu, abym mogła się pozbierać po tym ciosie!
Pozdrawiam serdecznie. Genowefa.

napisany 10 lat temu

Wszystkim walczącym siły,wsparcia i zwycięstwa.Trzymamy za Was kciuki,musi się udać.

napisany 10 lat temu

Wiadomosc. ze jestes wprowadzila mnie w stan bezsilnosci.Zaczelam intensywnie myslec o "rozliczeniach" w sprawach duych i tych mniejszych.Po rozstaniu sie z toba poprzez operacje zaczelam liczyc najpierw godziny potem dni i lata.Dzis mija 12 lat zupenie inaczej patrze na swiat, na ludzi i kiedys nawet duze problemy dzis staram sie inaczej rozwiazywac.Jedyne co wiem napewno to byla wola Boza.

napisany 10 lat temu

A ja dzięki tobie mały raczku ponownie odkryłam Boga i Jego Miłosierdzie! I wszystkim potrzebującym pomocy polecam to miejsce: http://www.gidle.dominikanie.pl/
Ja otrzymałam tam siłę, nadzieję i wiarę, że za rok będzie już po wszystkim! :)
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Wystarczy prosić...

napisany 10 lat temu

Nie choruję na tą okropną chorobę, ale wiem w mały stopniu co takie osoby przeżywają. Mój pradziadek umarł na tę chorobę. Wiem jak bardzo się męczył, współczułam mu, chciałam pomóc, ale nie umiałam, nie dałam rady. Walczył do końca, ale choroba zwyciężyła. Mam nadzieję, że większość z chorych osób wyzdrowieje. Życzę Wam tego z całego mojego szesnastoletniego serca! Będę się za Was modlić. Za starszych i młodszych. Bądźcie silni, nie dajcie się rakowi, walczcie do końca. Trzymam kciuki za każdego z osobna.
Pozdrawiam i ślę całusy, Ola.