Witam wszystkich!!!
Głowy do góry, nie bójcie się raka dla mnie to taka sama choroba jak szkorbut...kiedyś...ale do rzeczy,chciałem opisać Wam historię mojego chrzestnego.Wszystko zaczęło się dokładnie rok temu, diagnoza brzmiała:"Drobnokomórkowy, złośliwy, nieoperacyjny rak płuc guz 4x4cm z przerzutami do węzłów chłonnych i nadnerczy - rokowania fatalne 3-6m-cy życia!Nie chiałem się pogodzić, że Krzysiek odejdzie i zaczęło się proszenie Boga o życie i odpowiedź przyszła szybko... RYSZARD BĄK bioenergoterapeuta!!!Na wiosnę tego roku Krzysiek był po 13 chemiach(wlewach), 13 naświetlań - efekt żaden!!!Był tak słaby, że nie miał siły jeździć na rowerze, wielu z Was wie o co chodzi, zaczałem zastanawiać się czy jego następną wizytą w szpitalu nie będzie ostatnią...Po 2 wizytach u Pana Bąka i wykonanym rezonansie magnetycznym stwierdza się:"guz zmniejszył się o 25%, zniknęła woda z opłucnej, co prawda pojawiła sie w innym miejscu, guzy pozostałe bez zmian", po 2 tygodniach stosowania zaleceń Pana Bąka, minął kaszel i zaczęły wracać siły!!!Po miesiącu kiedy Go zobaczyłem nie mogłem uwierzyć ze to ten sam człowiek, wcześniej był cieniem samego siebie, po miesiącu wrócił do pracy...w lesie, sami rozumiecie praca nie jest łatwa...W sierpni została wykonana biochemia wyniki REWELACYJNE!!!Mam nadzieję, że do końca roku nie będzie po raku śladu!Dodam, że osobiście byłem chorym, sam nie wiem na co do tej pory, żaden lekarz nie był w stanie odpowiedziec mi co mi dolegało 2 lata włóczenia się po lekarzach klinikach i nic, zero poprawy(byłem tak słaby, że nie miałem siły wstać z łóżka) po 1 wizycie u Pana Ryszarda Bąka choroba odpuściła!!!Medycyna zrobiła postęp na wielu polach- medycyna ratunkowa, ortopedia, chirurgia - niestety jesli chodzi o choroby przewlekłe ma mierne wyniki.....w tym z walką z rakiem, z litości przemilczę skuteczność metod leczenia raka przez "medycynę konwencjonalną" wiekszość ludzi czytających forum mogłaby nie uwierzyć...Przypadek mojego chrzestnego, który opisałem Państwu to z całym szacunkiem dla powagi tego raczyska, pikuś do przypadków jakie Pan Bąk wraz ze swoim synem Adrianem "wyciągneli". Wszystkich otwartych ludzi zachęcam do wizyty u Pana Bąka, nazywanego "człowiekiem ostatniej nadziei" jak określają Go jego Pacjenci,do których również się zaliczam!Pozdrawiam Marcin;)