Rak piersi

14 lat temu
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
3346 odpowiedzi:
  • 12 lat temu
    aniapak dzięki za słowa otuchy. ale z tego co piszesz to u Ciebie chemia miała zadziałać na konkretnego guza wtedy można łatwiej sobie przetłumaczyć że chemia jest dla Ciebie dobra, że leczy coś konkretnego. U mnie nie ma już guza i jest "na wszelki wypadek" , w takiej sytuacji trudno nastawiać się pozytywnie. Nie ma też możliwości sprawdzenia czy zadziałała no bo jak? a wiadomo jakie spustoszenie przyniesie..
  • 12 lat temu
    Kochana anka33
    Masz troche telewizyjna wizje chemii
    Ja swoja skonczylam kilka miesiecy temu, odrastaja mi wlosy, a wczasy spedzilam w gorach i zapewniam ze nie lezalam na lezaku!!
    W czasie chemii nie wymiotowalam, bylam oslabiona, wiadomo. Ale nie wyobrazam sobie zebym zrezygnowala z chemii, bo sie boje. Skutki uboczne sa mniejsze niz myslisz, jestes mloda, ja mam kilkanaście lat więcej a chemię przechodza i panie w wieku 70 lat. Masz o co walczyć. Zycie. Chemia cię nie zabije. Ale rak może.
    Pewności niegdy nie będziesz miala. Ale jak się poczujesz jak odrzucisz chemie a rak wróci ?
  • 12 lat temu
    Rybenka po takich wpisach na pewno jest łatwiej. Nasłuchałam się najgorszych rzeczy o chemii np że ktoś 7 miesięcy leżał zamknięty w pokoju z zasłoniętymi żaluzjami bo nawet promień światła bolał..po takich historiach człowiek ma rózne wizje. Ja mam roczną córeczkę muszę z nią być nie mogę się wyłączyć na pół roku. Ale masz rację, może się okazać za 2 lata że rak wróci, gorszy a ja będę myślała, że mogłam się przemęczyć..
  • 12 lat temu
    anka

    kochana - przyjmij chemie bo to da Ci pewnosc ze kazda komorka rakowa w Twoim organizmie zostala zniszczona - ja mialam innego raka i tez najpierw mialam usunietego guza - i potem mialam leczenie (wlasnie w razie jakby to cholerstwo jeszcze gdzies bylo)
    mam ciocie po raku piersi ktora ma sie swietnie - ona miala tylko chemie bez operacji - a raka miala zaawansowanego
    moja ciocia miala szefowa ktora miala raka piersi prawie 50 lat temu !!!!!!!! kobieta zachorowala po 20-stce teraz jest na emeryturze :)
    znam tez pania ktora zachorowala po 30-stce tak jak Ty i dzisiaj jest staruszka :)
    kochana jesli podejmiesz leczenie takie jak ustala Ci lekarze i bedziesz sie kontrolowala - wszystko bedzie dobrze :) teraz medycyna z roku na rok jest lepsza - i naprawde da sie z tego wyjsc

    powiem Ci ze ja mam 26 lat a zachorowalam jak mialam 24 :/ dzisiaj jestem zdrowa - i lekarze zapewniaja mnie ze dozyje starosci :) dodam ze dostalam najnowszy lek ktorego rok wczesniej jeszcze nie bylo - dzieki niemu moje leczenia trwalo 3 miesiace - w tym czasie u lekarza bylam tylko 6 razy

    bedzie dobrze kochana wiem jak Ci ciezko sama jestem mloda - niedawno sie zareczylam - za rok planuje starania sie o bobasa - ale jestem pewna ze bedzie dobrze :) trzeba tylko sie kontrolowac :)
  • 12 lat temu
    Anka, nie na darmo chemioterapia jest nazywana leczeniem uzupełniającym. Ono ma uzupełnic podstawowe leczenie jakim jest leczenie chirurgiczne. Nigdy nie ma pewności ze pojedyńcze komórki nowotworowe nie krązą gdzies w organiźmie i nie są widoczne w badaniach diagnostycznych, dlatego trzeba je zniszczyć. W przypadku mutacji w genie BRCA1 jest to postępowanie standardowe czyli obowiązujące, bo ten typ nowotworu tego wymaga.
  • dokładnie,jeśli onkolodzy twierdza ze chemia jest potrzebna to mysle ze trzeba sie jej poddac,bo komu zaufac jak nie lekarzom...to nasza szansa na to aby bylo lepiej,a tym bardziej ze mamy male dzieci i motywacje do zycia! Choc wiem ze jest czasem ciezko....ale walczmy !
  • 12 lat temu
    Anka33, nawet nie wiesz, jak wiele zależy od nastawienia. Uwierz, że przejdziesz chemię bez większego problemua tak się stanie! A dziecko daje niesamowitą motywację!
  • Aniu , rybenka ma racje , dobre nastawienie to polowa sukcesu , ja jestem w sumie po czwartej chemi , ale czwarta dostalam z dwu miesiecznym opoznieniem i uwierz mi czekalam na nia z utesknieniem , ze moge sie juz leczyc dalej , a sily przyjda same , zobaczysz.
  • Wczoraj się dowiedzialam, ze mama ma raka piersi, w sumie już wcześneij wiedzialam że ma guzka i w trybie natychmiastowym zapisałam ją do onkologa, niestety wizyta byla dopiero po miesiącu, ale gdy już poszła, badania miała na szybko, ale tu trzy tygodnie czekaj na wynik tam to samo, i się zeszło. W końcu wyszło, że rak jest złośliwy i coś z wezłami chlonnymi kolo pachy normalnie strasznie się o nią boję i nie wiem co robić. Nowotwór ma ok 6 cm, więc jest już duży, mama mówi że pół roku temu powstał najprawdopodobniej. Ale bardzo szybko rośnie, ma jednego dużego i obok zaraz mniejszego. Dzisiaj pojechała na pierwsza chemie, wiem, ze może byc oslabiona dlatego się nic od niej nie dowiem przez najbliższe dni, jak przyjela chemie i td, moja mama jest strasznie odporna na różnego typu bóle, z tego względu że pare lat temu miała poważny wypadek samochodowy ma niedowalad prawej ręki, i rak sobie ją upodobał znów, wszystko się jej czepia , a ja już mam tego dość. ni e wiem jak reagować troszkę poczytałam tutaj forum. ale ja żadnych wyników na oczy nie widziałam, a chciała bym się dowiedziec , czy pół roku to długo zwlekania/ ? CZy on jest na nią duży już? dopiero pod koniec roku ma mieć operacje a jak będzie tak rósł, to nie wiadomo co to bęzie, teraz 6 cm a za pare miesiecy co to będzie, chemia niby teraz bedzie zatrować, czyli też nie bedzie rosnąć? Czy będzie bezpieczniej? Moje wesele za 2 miesiące, a słyszałam że nie powinno się po chemi być wśród wielu ludzi, może być coś takiego że się źle poczuje czy coś w tym stylu/ jest jakieś zagrożenie, przepraszam ze się tak rozpisałam ale normalnie nie moge w to uwierzyc co sie stało i płakać mi się chce;/:( Wspierać ja na pewno będę jak tylko będe mogła, ale nie wiem co jeszcze, czy ten rak może być śmiertelny?:( strasznie się boje:(
  • 12 lat temu
    hej kotecek
    moja kochana, nadszedl ciezki moment dla rodziny, to na pewno. Ale po pierwszych trudnych chwilach nadejda te lepsze. Trzeba sie ogarnac i podejsc do problemu z najwiekszym optymizmem. Wiadomo, ze nowotworowa choroba jest ciezka choroba z reguly ale to nie znaczy ze nie ma szans na wyzdrowienie, a przynajmniej na dlugie zycie.
    Sprobuje nie pisac dlugo
    Po pierwsze nie prawda ze nie powinno sie przebywac w czasie chemii miedzy ludzmi, wrecz przeciwnie, im "normalniejsze " zycie sie prowadzi tym lepiej dla chorego. Nalezy unikac wirusow oczywiscie, ale absolutnie Twoja mama powinna byc na Twoim slubiei tanczyc ile jej sil wystarczy.
    Moja mama tez byla taka "dzielna", to zle, ale musisz starac sie byc najblizej mamy jak sie da, to moze czasem sie wyzali, i sluchaj jej uwaznie, jak zechce rozmawiac o sprawach ostatecznych, nie unikaj tematu. My chorzy lubimy miec poukladane sprawy doczesne
    Nie martw sie na zapas, czasem duzy guz jest bardziej wyleczalny niz maly
    Sciskam


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat