Rak piersi

14 lat temu
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
3346 odpowiedzi:
  • Andziu i Ewciu - trzymam za Was kochane kciuki i........czekam na wieści - przyjmuję tylko dobre:)))))
  • Andziu, może to lepiej? czytałam kiedyś artykuł, że zmiany po dostarczeniu krwi dzięki biopsji zaczynają rosnąć a biopsja bierze tylko część materiału i nie pokaże, że to zmiana złosliwa uściski dla wszystkich wspaniałych kobiet!
  • adrogie panie, u mnie wydawało się ze będzie ok, ale po rezonansie już nie jest tak różowo, jutro mam biopsję węzłow chłonnych i zobaczymy co pokaze.Na USG były ok. na rezonansie piersi są podejrzane. Jutro po 15 mam biopsje i chirurga, zobaczę co powie, Pani onkolog teraz zastanawia się czy nie trzeba będzie podac najpierw chemii. Boję się, ale jakos musze zyc dopóki się daje. Pozdrawiam.
  • nawiąze do komentarza Rybenki, przed biopsją wg usg moja zmiana miała wielkosc12x14 mm, po rezonansie okazało się ze są liczne drobne guzki max. 6 mm, rozsiane po całej piersi i wezły podejrzane, stąd ta biopsja jutro. Być może to ma związek z poruszaniem guzka
  • badanie za badaniem, czas ucieka czasem myślę, że podejrzana zmianę trzeba wycinac i już! węzły można zbadac śródoperacyjnie czas w takich przypadkach to zycie!! trzymam kciuki z całej siły za wszystkie Buziaki:**
  • Witajcie. Właśnie wróciłam po biopsji BACC węzła chłonnego-wynik w poniedziałek u p.Onkolog, jestem tez po wizycie u chirurga który zlecił rezonans, no i tak jak przewidywałam tez powiedział ze wszystko się wywróciło do góry nogami. W poniedziałek umówił się ze mną w szpitalu żeby mi dac skierowanie na biopsje gruboigłową, musi to być na wypadek podania chemii. To tyle nowego u mnie, dalej czekam a czas ucieka, mają jeszcze 12 dni żeby wywiązać się z terminu Pakietu Onkologicznego. Zdrowia Wam wszystkim zycze.
  • czasem mam wrażenie, że nie ma raka piersi jest tyle przypadków różnych, różnych historii, ile osób chorujących trzymajcie się silnie, kochane dziewczyny!
  • 9 lat temu
    Cześć Dziewczyny i Chłopaki ! Od kilku miesięcy, odległy niegdyś, temat raka jest główną rzeczą, o której myślę w dzień i w nocy. Często czytałam Wasze wpisy na tym forum i dużo się z nich dowiadywałam, więc też postanowiłam w końcu napisać. Chodzi o moją mamę. W lipcu 2014 zaczęła kaszleć i najpierw chodziła do lekarza POZ, który przepisywał syrop na kaszel. Niestety, nie pomógł. Po kilku tygodniach skierowano Mamę do pulmonologa i na RTG, z którego wyszły zmiany w płucach. Pulmonolog stwierdziła, że to pozostałości po wcześniejszym zapaleniu płuc i przepisała kolejny syropek, nie diagnozując przyczyny oraz kazała przyjść za pół roku (t.j. w styczniu 2015). Mamie syrop nie pomagał, mocno schudła, a kaszel i duszności męczyły coraz bardziej. Czekała z niecierpliwością na styczniową wizytę, na której okazało się, że zmiany się nasiliły, jednak lekarz dalej nie widziała jakiego rodzaju są to zmiany ! Dopiero, jak mama pokazała pierś i ranę (myślała, że ukłuła się fiszbiną ze stanika) pulmonolog zaczęła przypuszczać, co może być przyczyną choroby. No i zaczęło się.... Jeżdżenie po szpitalach chorób płuc, onkologicznych, zielona karta (która wtedy dopiero wchodziła i nikt nie potrafił jej wypisać), biopsje, badania itd. Diagnoza: rak piersi, mnogi rozsiew do płuc, rozsiew do wątroby. Mama jest w czasie leczenia FAC, 27.05 dostała ostatni 6 wlew. Kontrolny tomograf po 3 wlewach ukazał poprawną tolerancję leczenia i zahamowanie rozwoju wcześniejszych zmian nowotworowych, ale pojawiły się kolejne nowe w płucach i płyn wokół wątroby. Jak myślicie? Czy jest jakaś szansa na wyleczenie? Onkolog mówiła, że zna przypadki, kiedy zmiany przerzutowe zupełnie się wycofują. Wiem, że zawsze trzeba mieć nadzieję i wszystko zależy od człowieka, ale może znacie jakieś przypadki osób z podobnym rozpoznaniem, jak przebiegała choroba. U mnie w rodzinie nikt nie chorował na raka, nawet nie mam pojęcia na co trzeba się przygotować. Ta wiadomość była szokiem dla całej rodziny. Zawsze mocno wierzyliśmy, że mama będzie żyć bardzo długo- pochodzi z długowiecznego rodu, a tu ten gad się przypałętał nie wiadomo skąd :(
  • kochana Suomi nadzieje trzeba mieć zawsze ale sytuacja jest skrajnie poważna ten przykład pokazuje, że nie wolno lekceważyć żadnych spraw związanych z piersiami, lepiej pójść i się przekonać ponieważ nie jestem optymistka, jeżeli chodzi o raka piersi z przerzutami, uważam, że powinniście przygotować się na najgorsze. Chemia na pewno może raka powstrzymać, ale czasem nadchodzi moment, kiedy trzeba rozważąć, czy warto organizm katować chemią, jak chcemy żeby wyglądały ostatnie miesiące życia. Ważna jest też dieta i tryb życia. Dobrze, żeby mama odrzuciła cukier, w diecie powinny dominować warzywa. I strasznie mi przykro. Moja mama zmarła na raka. Też pochodziła z długowiecznej rodziny...
  • 9 lat temu
    Rybenka, dziękuję za komentarz, mimo że nie był pocieszający... Jasne, zdaję sobie sprawę, że stan Mamy jest bardzo poważny, ale czasem to do mnie jeszcze nie dociera. 8.06 będzie tomograf po 1 cyklu. Zobaczymy co będzie, ale na cud nie liczę :( Twoja mama też walczyła z rakiem piersi? Przykro mi, że nie udało jej się wygrać.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat