tatmag. Zgadzam się z Twoim zdaniem w 100%. Dla mnie każdy pobyt w szpitalu był ciężki a trochę tych dni tam spędziłam w ostatnim roku. Co do pomocy doraźnej / domowej / hospicjum to jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona.
Co do hospicjum, to już pierwszego dnia na oddziale usłyszałam od pielęgniarki, żebym załatwiała sobie tam miejsce. Strasznie dobiła mnie wtedy taka informacja. Teraz po trzech latach inaczej na to patrzę. Wiem, że to realna fachowa pomoc a nie umieralnia. Tak się złożyło, że nie musiałam skorzystać z takiej pomocy, bo leczenie przebiegło pomyślnie i na razie jest okay, ale dla mnie największy problem to opuszczenie swoich czterech kątów, więc w razie czego wolałabym pomoc we własnym domu. To ważny temat. Żadna z nas nie wie co los przyniesie.
Absolutnie się zgadzam z Wami. Trzeba przełamywać ten stereotyp bo to blokuje ludzi w rozsądnych decyzjach!.
Temat ogólnie nardzo potrzebny na forum bo niewiedza czyni nas poniekąd upośledzonymi w chorobie.Im więcej wiemy tym samodzielniej możemy zdecydować jakie podejmować kroki w swojej własnej sprawie.A nasza sprawa to nasze życie.
dolaczam się do opinii Agnieszki odnośnie hospicjum. Rzeczywiście nadal żywe są stereotypy a tymczasem naprawdę w bólu gdy nie można chodzić na miejscu w domu pomoże lekarz czy pielęgniarka. Doradza odnośnie dobrych środków przeciwbólowych czy innych. Nie należy się bać tego słowa. Załatwiając hospicjum dla tesciowej musiałam prowadzić z nią rozmowy by ją przygotować i dopiero zadzwonić, że mogą przyjechać. Tak samo myślała jak większość, stereotypami i dopiero po jakimś czasie powiedziała mi, że jest wdzięczna za to hospicjum. Nie musi stać w kolejkach i lekarz na miejscu jak coś to i skierowanie zostanie wypisane.
Agnieszka ma rację ,z jednej strony nikt nie chce myśleć o hospicjum ale to nie tak do końca.Hospicjum to nie umieralnia jak sie powszechnie uważa tylko miejsce pomocy dla osób którym nie da się rzetelnie pomóc w warunkach domowych a nie przyjmą ich do zwykłego szpitala.Dobre hospicjum jest naprawdę czasowym dobrym rozwiązaniem.Można z niego skorzystać doraźnie i wyjść.Sama długo rozmyślałam czy bym sie zdecydowała i wiem że tak.Lupus mam nadzieję że kryzys już za Tobą.Nie dawaj sie bydlakowi!!!!!!😗Nana ,Kucja napiszczie cokolwiek.....
Witaj Kochana Lupus serducho nasze Kochane nie mysl o żadnym hospicjum .Masz zdrowieć i to bezdyskusyjnie !!
Czekamy na Ciebie bo spotkania bez Ciebie to kicha pamietaj :)
Waldeczek całuje Ciebie mocniusio nawet pozwalam 😉
Męzusia Twojego ja całusiam ups ha ha .
Kobietko walcz wsio co złe minie tak jest w naszym życiu ,pragniemy Ciebie zobaczyć w tym roku nie zawiedż nas.
Lupus ❤️ W żadnym wypadku nie myśl o hospicjach .. Widzę,że straciłaś wiarę.. wyjdziesz z tego ! Jesteś silna i màdra . Daj sobie czas i zaciśnij zęby . Dasz rade , musisz wytrzymać kochana. Każda z nas tu o tobie myśli ; wysyłam tobie pozytywną energię !
Wpis mi zażarło. :( więc krótko. Lupus oby chemia zadziałała. Oby wodobrzusze znikło. Nie mam wiedzy ani o lekach ani o łóżku ani o hospicjum. Mogę Ci tylko powiedzieć żebyś nie traciła nadziei. Kiedy na początku sierpnia 2014-tego roku trafiłam do szpitala, to nikt nie wierzył, że wyzdrowieję a jednak się udało. Tobie też tego życzę. Każdemu życzę z całego serca
Witajcie, powoli wracam do siebie. O ile dobrze pamiętam Margareta nigdy nie pochwalała Zięby, a że wierzy w horoskopy, to ja za Czarownicą powiem, każdy z nas ma prawo. Tatmag miałam okazję rozmawiać w realu z Margaretą i nigdy nie twierdziła, że chemii nie warto brać. Każda z nas ma gorsze lub lepsze dni i własne odczucia też się zmieniają. Ostatnie 5 tygodni dało mi tak w kość, że chwilami miałam dosyć, nawet wczoraj stwierdziłam, że lepsza byłaby eutanazja niż takie cierpienie. Ja osoba przeciwna eutanazji. Czarownica ma rację, nas nastrój stan choroby bardzo wpływa na odbiór życia codziennego. Osobiście nie spodziewałam się, że można tak opaść z siły, aby chodzenie sprawiało problem, nawet siedzenie. Ból, wymioty, brak apetytu, nawet zaczęłam pić nutridrinki, ohyda, a po nich zgaga. Dorosłam do decyzji zakupu łóżka rehabilitacyjnego, może ułatwiać będzie wstawanie, kiedy mnie znowu złamie. Co wy na to? Może któraś z was miała już z tym do czynienia. Dzisiaj poczułam się lepiej, a jutro jadę na drugi wlew Caelyx i mam nadzieję, że pomoże mimo skutków ubocznych, o których nie myślę. Co drugi dzień ściągam wodę około 2000ml. Dziewczyny czy któraś z was nie brała plastrów przeciwbólowych, a może macie coś lepszego sprawdzonego na ból. I mam pytanie odnośnie hospicjum czy znacie jakieś dobre w województwie dolnośląskim, i czy któraś miała z nim do czynienia. Daję dużo pytań. Pozdrawiam i cały czas trzymam kciuki za Kucję, aby ten gad jej odpuścił. Mam nadzieję, że jak się lepiej poczuje to odezwie się do nas. Całuję i ściskam wszystkie forumowiczki.