Ala2020. Nie rozumiem Twojego wpisu. Nie trzeba czytać takich informacji żeby się zdołować. Świat nie składa się tylko z pozytywów. To tak jakby powiedzieć, że tym osobom zmarłym nie należy się szacunek, wspomnienie. Czytam to forum od dwóch lat, przeczytałam całe, całym sercem pokochałam wiele bohaterek i po raz pierwszy spotykam się z takim wpisem.
do siostry juststaystrong: mogła sobie pani darować ten wpis. Nie wiem dlaczego to pani zrobiła. W święta skutecznie pani zdołowała wiele kobiet które walczą z rakiem. Tak się nie robi. W dodatku mam wrażenie, że ma pani jakąś dziwną satysfakcję, że innych zdołowała.... Nie przemyślała pani tego, nie wiem jakie były pani intencje. Panie wchodzą tutaj aby widzieć pozytywne przykłady wyleczenia. I takich jest wiele. Są niestety również.... Mam prośbę do rodzin pań które zmarły. Nie informujcie o tym na forum, to niczemu nie służy. Jest za to wiele przykładów kobiet co żyją i kilkanaście lat z tym nowotworem. Świetnym przykładem jest czarownica.
Jestem nowa na tym forum choć od diagnozy minęło już ponad 1.5 roku. W wieku 32 lat okazało się że choruję na hormonozależnego raka jajnika. Przeszłam standardową drogę- operacja radykalna, chemioterapia uzupełniająca. Wyniki jak na razie dobre. Chciałam Was zapytać jak wyglądał Wasz powrót do pracy po leczeniu? Czy zdecydowały się wrócić? Czy wasi współpracownicy wiedzą na co chorujecie czy też zatrzymałyście tą informację dla siebie? Będę wdzięczna za wszelkie informacje 🙂
9 odpowiedzi:
Moje Kochane Syrenki! ❤️
Jestem siostrą Moni, która występowała tu pod pseudonimem juststaystrong.
Odpoczywając po wielkanocnym śniadanku przypomniałam sobie o tym forum. Nie chciałam utracić tej myśli, więc pozwolę sobie poinformować Was, że 19 grudnia Monia odeszła do lepszego świata.
Zdaję sobie sprawę, że każda z Was, gdy czyta taką wiadomość, to pewnie robi się trudniej, ciężej na sercu. Że w głowie pojawia się strach.
Natomiast chciałabym powiedzieć Wam, że w tej chorobie, jak w każdej innej - statystki zawsze pozostaną statystykami, a przewrotność sytuacji nie przestaje mnie zaskakiwać. Dlatego nie wątpcie w Wasze wyzdrowienie ❤️
Sciskam Was serdecznie, każdą z osobna.
Jestescie dzielne! ❤️
Cześć Mika. Większość tu przeszła podobne leczenie. To teraz praktycznie standard.
Aga niestety po chemii i operacjach bardzo często są problemy z jedną lub druga nogą. To samo z kręgosłupem. Przeszłam te fazy w podobny sposób jak Ty. A wuobraźnia pracowała jak głupia. Nauczyłam się z tym funkcjonować bo po latach poznaje się każdy swój rodzaj bólu. Spokojnie bez paniki. Ja od początku nie mogę odwodzić nogi na zewnątrz bez bólu a od roku niestety zaczęłam czuć biodro tak, że utykam. Sama radość. O kręgosłupie to już nawet nie pisze bo regularnie mam z nim problemy. Od października wzielam się za siebie i zrzuciłam 25 kg. Teraz poznaje zupełnie nowe rzeczy. Mam zrosty które teraz mocno wyczuwam i jak przejadę po skórze nóg to jakby cellulit ale to raczej brak węzłów i nowe drogi limfy które sobie stworzył organizm... Jak byłam grubsza nie było to wyczuwalne, teraz bardzo. Ale nie widać tego jak cellulit tylko czuje pod palcami...
Aga, mi powiedziano, że kontrolne TK robi się co najmniej 5 tygodni po ostatniej chemii. Wcześniej mogą wyjść takie przekłamania w postaci fałszywych oznak wznowy. Wiadomo, że różnie to może być i nawet w takim czasie wznowa jest możliwa, ale postaraj się na razie nie panikować. Bóle pleców, miednicy, nóg to chyba normalne po naszej chemii.
Kuma bardzo dziękuje za odpowiedz , to znaczy ze jeśli na tomografie było wszystko dobrze a na zdjęciu z prześwietlenia występuje jakaś plamka to bardziej powoływać się na tomograf i „nie przejmować” się zbytnio to co wyszło na prześwietleniu ? W środę jestem zapisana prywatnie na rezonans , myśle ze dobrze robię .... 7 dni temu miałam 14 chemię , lekarz powiedział ze markery mam 56 , spadają ... nie wiem co myśleć cieszyć się , czy przejmować tym co wyszło na prześwietleniu ?