Nie będę przepraszać, że nie złożyłam komuś kondolencji. Od czterech lat choruję. Wiele tych śmierci było. Współczuję tym z którymi jestem w jakikolwiek sposób związana, o innych nie myślę bo bym zwariowała od tych wszystkich nieszczęść. Sama też nie oczekuję, że ktoś kogo w ogóle nie obchodzę pomyśli o mnie. Takie jest życie i tyle. Nana, jak po chemii?
dziękuję Basiu77 za dobre słowo i że jako jedyna tutaj pochyliłaś się stratą mojego kochanego taty .. Midi walcz o mamę, dopóki serce bije.. Ściskam wszystkie kobietki tutaj, chciałabym dać Wam dużo siły, żeby choć trochę było łatwiej i lżej... Przytulam mocno.
dziękuję Basiu77 za słowa, chyba Ty jedyna tutaj pochyliłaś się nad stratą taty i złożyłaś kondolencje, za co Ci bardzo dziękuję, wszystkim dziewczynom życzę wszystkiego najlepszego i Midi nie poddawaj się, walcz o mamę, dopóki serce bije..
dziękuję za odpowiedź.
Ania walczę o mamę. Nie wiem czy ściągną mamie płyn z opłucnej jeśli jest go mało. Nic nie wiem o tym, żeby robiono to na życzenie pacjenta, jeśli nie jest to naprawdę konieczne. Wszystko zależy od stanu chorej. Zawsze lepiej jeśli organizm sam da radę z resztkami płynu. Na to liczą lekarze. Przynajmniej tak bylo u nas w szpitalu. Co do dodatkowych wlewów, to spotkałam się z takimi przypadkami. Może lekarze u Twojej mamy też tak zdecydują, żeby do końca zwalczyć chorobę. To bardzo możliwe . Powodzenia Nana. Może akurat chemia coś zdziała i będzie miła niespodzianka od losu 🙂
Nana ,może nie rozpatruj narazie rezygnacji.Może trochę poprawi się komfort życia keśli można w tym Twoim bólu mówić o komforcie.Gdyby troche chemia ulżyła w bólu to już by było do przodu ,nie mówiąc już o przystopowaniu gada....
Nana zawsze to coś, może akurat, kto wie co pomoże, spróbować można i zrezygnować zawsze też. Pozdrawiam i ciepło o wszystkich myślę.
dziękuję pięknie zostałam również przyjęta do grupy ,pozdrawiam serdecznie
Czarownico, właśnie tak pomyślałam, ale teraz zaczynam wątpić czy to ma jeszcze jakiś sens? Wiem, że włosów żal nie będzie, bo jeszcze nie zdążyły nawet odrosnąć. Najwyżej umrę trochę wcześniej .
Aniu, nie liczę na to, że marker zacznie spadać, bo nie zacznie! Aż takich cudów to nie ma! Sukcesem będzie jego zatrzymanie, a nawet lekkie zahamowanie jego wzrostu.
nana, super, że zdecydowałaś się na tę chemię. trzymam kciuki z całych sił aby marker spadł w dół jak kamień w studnię i żeby zdrówko znowu do Ciebie wróciło.
cały czas męczy mnie ta woda w opłucnej u Mamy bo jak widziałyście(na załączonym tk) wszędzie raczej czysto. Co myślicie? Może przedłużyć chemię? (nie wiem czy tak można) A może ściągnąć tę wodę przed podaniem tej ostatniej chemii?