Moja chroba
Dobry wieczór. 3 dni temu dowiedziałam się od lekarza ma pani raka trzonu macicy G1 i od tego czasu szukam na foracha jakie mam szanse na wyleczenie. W poniedziałek idę do lekarza na konsultacje i ustalenie terminu operacji. Moja rodzina jest w szoku i ja nie chcę ich moimi obawami obarczać. Błagam pomóżcie mi przez ten pierwszy etap przejść.
-
Bożena to wspaniała wiadomość. Ciesze się z Tobą. Teraz pewnie wracasz do równowagi po nerwach związanych z czekaniem na rezultaty operacji?
-
Cześć Jestem po operacji Mam już wyniki histopatologiczne Jestem zdrowa czego wam gorąco życzę.
Staram się zapomnieć o przeżytej chorobie ale nie o lekarzach i badać się często. Pozdrawiam Was gorąco dziękując za wsparcie życzę DUŻO DUŻO ZDROWIA
-
Witam
Jestem już po konsultacjach - jak wszystko będzie dobrze - a będzie operacja 31 maja
Wybaczcie nie będę pisać ani wchodzić na bloga bo psychicznie mnie to nakręca. Chcę przez te dwa miesiące spróbować normalnie żyć.
-
Cześć Wam po rozmowie z onkologiem czuję się bardziej spokojna i z wiarą że mi się uda w czwartek zapadnie decyzja kiedy operacja - trzeba poczekać
-
Dziękuje Wam kochani za słowa otuchy dzisiaj zaczynam 100% walkę i z psychiką i z rakiem. Dorwałam telefon do jednego z najlepszych onkologów i nie spocznę jak się z nim nie spotkam i to jak najszybciej. Aby lżej mi się żyło szukam też osób, którym się udało. Ta Wiara, że są tacy nie opuszcza mnie. Najgorsze jest to, że nie mogę spać a sen to podstawa. Odezwę się jak coś będę wiedzieć więcej o leczeniu.
-
Bożenko pewnie, że to wszystko może przerażać że czasami przychodzą doły i nic się nie chce ale uwierz że to mija i człowiek wstaje z powrotem i idzie dalej.
-
To prawda Bozenko , dasz rade , tak jak my dajemy!!!!!!!!!!!!!!
-
Bożenko,widzisz ile przyjaznych Tobie osób pisze właściwie to samo.trzeba zewrzeć szyki i ruszać do boju.To prawda że,po otrzymaniu wiadomości o chorobie ,przychodzi czas niedowierzania,negacji.Następuje szybkie przewartościowanie życia.To taki impuls do tego,aby zacząć myśleć inaczej o życiu,o bliskich wokół nas,o problemach.Zaczynamy to widzieć tak jakby z onnej perspektywy.Sprawy,które były dotad problemami stały sie banalne w obliczu choroby...Potem następuje kumulacja i ruszamy do walki...Jednym dany jest czas ,że mogą walczyć,innym niestety na walkę jest już zbyt pózno...Wiem,ze nie jest łatwo,mi też nie było.Życzę duzo sił,miłości bliskich i wiary ,że dasz radę....
-
Dzięki za słowa otuchy ale ciężko o tym nie myśleć, Mam nadzieję, że z dnia na dzień będę coraz bardziej bojowa i WYGRAM
-
Bożenko, teraz gdy znasz przeciwnika, nie zostaje nic innego, jak dzień po dniu mobilizować się do walki, skupiać na tym co masz do zrobienia. Podobna droga jest przed rodziną, dlatego warto rozmawiać, być razem, pozwolić sobie pomóc. Ciężar niesiony przez więcej osób jest lżejszy dla każdej z nich, a wspólnej radości z wygranej - znacznie więcej.