Kochane dziewczyny , nie pisalam , bo jestem zalamana , bylam w szpitalu i nie chcieli zrobic operacji , bo guz jest za duzy , T4 I NAJPIERW MIALABYC CHEMIA , TO JEZDZE DO OLSZTYNA , ZROBILAM ECHO SERCA I BADANIA KRWI I OKAZALO SIE ZE MAM ZLE WYNIKI WATOBOWE , ZBADALI MNIE NA usg I LEKARKA MOWI , ZE TO MOGA BYC TORBIELE , ALE NIEKONIECZNIE , BO MUSI BYC JESZCZE TK , WLASNIE JUTRO JADE ZNOWU DO ONKI I BEDZIE AKURAT KONSYLIUM , WIEC MOZE COS POSTANOWIA.
A tak to w ogole bardzo sie juz boje , bo jak to przerzuty , to czym oni beda mnie leczyc , czy to sie da , czy jest jakas nadzieja , jestem zdolowana calkowicie , latam tu na forach , ale nic konkretnego nie znajduje, jak leczy sie takie przerzuty do watroby i czy bedzie ta moja operacja , bo jak na razie to stoje w miejscu , ani nawet chemi nie mam , a slyszalam , ze na przerzuty do watroby to chemia nie dziala.
Przepraszam , ze pisze tak chaotycznie , ale moz\e tu ktos z Was wie cos na ten temat , bo nie ukrywam , ze mysle juz o najgorszym , bo nie wiem , czy warto sie meczyc , jak to nic nie da.