Moja diagnoza: przewlekła białaczka szpikowa - faza przewlekła. Rozpocząłęm miesiąc temu terapię lekiem Glivec. Ciekaw jestem jak długo udaje mu się blokować rozwój choroby. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, życzę zdrowia i uśmiechu:) Pozdrawiam dareks@orange.pl
jak znosicie ten upał. Pozdrawiam
Katazynka moja hematolog mówi: unikamy słońca nie opalamy się a Vit. D suplementujemy!!! I ja się tego trzymam, pozatym kiedyś czytałam artykuł że przy białaczce wzrasta ryzyko zachorowań na czerniaka - więc bez opalania mogę żyć!
Katazynka witam :). Nie wiem czy można się opalać przy pbsz. Natomiast wiem, że np ja muszę unikać słońca. Po pierwsze źle się czuje w pelnym słońcu a po drugie dostaje wysypki na odkrytych rękach. Chociaż teraz już mniej. No i po trzecie twarz jak świeci mocno słońce robi się zaczerwieniona i bardziej podpuchnieta. No i mi moja pani doktór mówiła, żeby unikać słońca. Mimo to troszkę mam opalona buzię i ręce. Reszta skóry biała jak u,,córki mlynarza" hehe. Czasami ktoś ze znajomych pyta się czemu chodzę w ubraniach ,które zakrywaja cialo. Grzecznie wtedy odpowiadam, że biorę lek,który nie lubi słońca. No bo cóż mam im powiedzieć. Przecież nie muszą wiedzieć na co choruje. Pozdrawiam Cię katazynka i wszystkim życzę dużo zdrówka 🙂i
Mam takie pytanie do Was-czy to prawda że przy przewlekłej białaczce szpikowej nie jest wskazane opalanie się? jeśli tak to dlaczego?
Jadziu w końcu poszłam do innego lekarza - okazało się że tamten leczył mnie nie w tym kierunku... brak słów - a skąd miał wiedzieć co mi dolega jak mnie nie zbadał.... jest to przykre... udanego weekendu życzę 🙂
Basiu a idź do tego dr prywatnie to zobaczysz jak zmieni płytę. Nie zwracaj uwagi, bo to zależy od człowieka. Ja mam kontakt ciągle, ponieważ te leki wyjalawiaja organizm i te dobre bakterie. Staram się brać probiotyki gin. Itp. Musisz być twarda, bo życie jest piękne. Pozdrawiam
BasiaM - dziękuję za odpowiedź być może wszędzie inne przepisy są ja na razie nie wypełniałam ankiet .Życzę Ci dużo zdrowia.
Mam takie pytanie do Was – czy czujecie się czasami ludźmi drugiej kategorii? Bo ja już tak kilka razy się poczułam i to gdzie?- u lekarzy. Ostatnio byłam u ginekologa i mówię mu, że mam chyba jakąś infekcje i że choruję na białaczkę, a on mnie pyta czy „badamy się czy przepisujemy lekarstwo”. Jakby mnie kto w mordę strzelił – nie zbadał mnie , coś tam przepisał, ale mi nie pomogło. Na odchodne powiedział – „szczęścia życzę” (a był to doktor nauk med.) Poczułam się okropnie, chciało mi się płakać
K5555 - no ciekawe.... ja zanim dostałam lek II generacji to wypełniałam jakieś ankiety chyba ze 3. Były tam różne pytania dotyczące objawów ubocznych, stanów psychicznych, samopoczucia itd., i być może zakwalifikowałam się do zmiany leku? Na początku choroby też wypełniałam jakąś ankietę i podpisywałam zgodę na badania naukowe...