Witajcie dziewczyny. Dawno nie pisałam bo po powrocie ze szpitala było mnóstwo rzeczy do zrobienia. Mała chora, starsza z saksofonem biega a raczej razem biegamy ze szkoły do szkoły. Taszcząc go we dwie żeby bylo lżej a dziad cholernie ciężki jest. Do tego mam urwanie głowy z moją sąsiadką o której już wam pisałam wcześniej. Tym razem napisała donos do UM że posadziłam tuje koło bloku u tym samym "zawłaszczyłam" teren gminny. Była kontrola - były pochwały w moją stronę od pań urzędniczek i ta wściekłość sąsiadki - bezcenna. Na tym nie koniec z ostatniej chwili - naskrobala donos do Inspektora nadzoru budowlanego, że jestem w spisku z kominiarzem hahahahaha - a że budynek stary to się zaczęli przyglądać. Walnięta kobieta strzeliła nam wszystkim w kolana. Nadzór zastanawia się nad ogromną karą dla nas wszystkich za opóźnienia w przeglądach budynku. I teraz najgorsze co mam wam do powiedzenia. Otóż zadzwoniłam dzisiaj dokładnie 2 tygodnie po konizacji do szpitala. Myślałam - pewnie nie będzie histopatologicznych jeszcze a tu - bach! Są! No i rozmowa analogiczna do tej po elektronizacji "wyniki są ale nie możemy ich pani wydać konieczna będzie wizyta u ordynatora w piątek". Fuck! Pomyślałam - jednak nie będzie prezentu urodzinowego. Pozdrawiam.
Ps. Już nie płaczę. Płakałam od 12:30 do 13:00 i na "M jak miłość".
Dziewczyny,nie denerwujcie się tak,taka jest procedura,kazdy wynik histopatolgiczny,zawsze musi obejrzeć ordynator odziału,chyba w każdym szpitalu jest tak samo,a ordynator może będzie dopiero w piątek,kazda długo czeka,wiec te dwa dni chyba nie zaszkodzą,wazne by były ok.Pozdrawiam 🙂
Hej dziewczyny. Każda z was ma rację. Już raz spakowałam manatki i pojechałam MÓJ wynik, przejechałam jedyne 75km w jedną stronę i wyniku nie dostałam bo nie było lekarza. Tym razem w ogóle rozmowa była dziwna siostra powiedziała tak: " a czemu Pani dzwoni? Przecież to my mamy zaznaczone żeby do Pani zadzwonić?" Hello? Moja wina, że nie zadzwoniły? Poczekam do tego piątku i zobaczymy jak będzie. Staram się być dobrej myśli. Sąsiedzi z każdej strony dodają mi codziennie tyle adrenaliny, że czasami jestem w stanie zapomnieć o tym wszystkim. W sobotę mam 65 lecie u dziadków - drugi ślub i wesele na żelazne gody. Zjedzie się cała rodzina i już widzę te spojrzenia i słyszę te pytania o zdrowie. Od elektronizacji w czerwcu do dziś schudłam 6kg bez żadnego wysiłku i diety. Pobyt dwukrotnie w szpitalu zrobił swoje. W maju odstawiłam córkę od piersi i czekałam na wzrost wagi a tu zupełne zaskoczenie. Wyglądam jak cień mnie. Wczoraj ciśnienie tak mnie trzymało cały dzień miałam 150/90 tętno 110. Jestem niskociśnieniowcem i mój ideał to 110/70 więc bardzo źle się czułam. Ehh aby do piątku. Pozdrawiam was kochane!