Czy będę żyć?
Mam 37 lat i raka surowiczego III a, urodziłam dwa miesiące temu synka, mam córeczkę siedmioletnią, nie wiem czy mam szanse..bardzo sie boje...
-
Powiedz Rybenko jak sobie radzilas z chemia? Jest ciężko?
-
jestem juz po chemii, w trakcie radioterapii,
-
Dopiero jutro będę się widziała z lekarzem, czy Ty bierzesz chemię?
-
Kiepskie to nie znaczy zadne!!
Nie mozesz sie poddac bez walki, bez leczenia!
Dzieci potrzebuja miec mame. Nie mow ze nie masz nic, skoro masz je!
Sa fundacje ktore wspieraja osoby w trudnych sytuacjach, np rak-and roll
Mam nadzieje ze jestes pod opieka lekarza i masz plan na leczenie?
-
Więc podziwiam za silną wolę i charakter. Ja nie umiem...To już jest jakiś stopień III A z tego co czytałam kiepskie rokowania. Ja mam tylko dzieci, nie mam rodziny, nie mam wsparcia...nie mam nic.
-
Hej, co to znaczy nie umiem!!
Walka to nie bicie sie mieczem z przeciwnikiem, to po prostu leczenie. Masz dzieci i dla nich chyba warto troche sie zle poczuc przy leczeniu chemioterapia?
Wiem co mowie, bo jestem w trakcie leczenia raka piersi.
-
Gosiu czy też masz jakieś przejścia z rakiem? Ja nie umiem walczyć...Nie umiem po prostu.
-
Witaj Maju37!!!
Wszystko będzie ok, trzeba pozytywnie myśleć to najważniejsze nie załamywać się:))) Masz wspaniałą dwójkę, która Cię bardzo potrzebuje,(mnie nie było dane mieć drugiego dziecka o czym bardzo marzyłam,ale cieszę się że mam wspaniałego syna i korzystam z każdej chwili:)Proszę myśl pozytywnie;:)) Pozdrawiam, wszystko będzie ok!!!