Jeśli masz jasną karnacje i w Twojej rodzinie występowały przypadki dużej ilości znamion na skórze to taka sytuacja jest normalna
Mozna tez ocenic tak licznie występujące znamiona wideodermatoskopem- wtedy wiemy które usuwac a które nie.
uff a u mnie na szczęście okazało się że strach ma wielkie oczy. Wynik histopoatologiczny ok :) życzę wszystkim takich dobrych wiadomości...
pozdrawiam
TO wielkie gratki ana! trzymaj się!!
Ja jakiś już czas temu (kilkanaście tygodni) poszedłem do lekarza ze znamieniem, które miałem już naprawde długie lata, ale które dopiero w pewnym momencie zaczęło mnie gnębić psychicznie. Nie wiem skąd to się wzięło, ale byłem tym trochę przerażony i czułem że to coś złego. Lekarz nie stwierdził żadnych anomalii i wysłał mnie do domu i uspakajał że martwię się niepotrzebnie.
Dalej nie dawało mi to spokoju, nie bolało, nie swędziało, poprostu wiedziałem że się tego muszę pozbyć. Znamię usunąłem jakiś miesiąc później, prewencyjnie. Badanie labolatoryjne, wynik, czerniak 0,8mm... i tyle z prewencji.
Potem drugi zabieg, tym razem pod narkozą i wycinka 1cm dookoła i w głąb ciała, wynik pozytywny (dla mnie), o ile można w ogóle być entuzjastycznym w takich kwestiach - nowotwór był powierzchowny, bez oznak rozsiania.
Muszę teraz przez kolejny rok wracać co 3 miesiące na kontrole do chirurga i dermatologa. To dlatego że rozsiania czerniaka we wczesnym stadium są praktycznie niewykrywalne. W praktyce oznacza to że jeżeli nie wykryją u mnie w ciągu roku przerzutów to będę uchodził za wyleczonego.
To wszystko jest wciąż dla mnie nierealne. Mam 28 lat, w życiu na nic poważnie chory nie byłem, a teraz jackpot.
Jutro idę do lekarza (innego, bo tam już nie wróce bo bym chyba mu napluł w twarz) na konsultację, planuję usunąć sobie kilka pieprzyków (już mi się wbija paranoja), ale też nie chcę chodzić z bliznami na całym ciele jeżeli to niepotrzebne.
Rindhart a może właśnie powinieneś postąpić odworotnie i pójść do tego lekarza i powiedzieć mu o jego błędzie. To będzie dla niego nauczka i moze komuś pomożesz!
Wiesz co, czasem nie wiem co przeraża mnie bardziej, fakt że zdiagnozowano u mnie czerniaka czy że gdybym nie posłuchał swojej intuicji wbrew przekonania lekarza to wciąż bym z tym chodził (albo i już nawet nie). Nie mam mu za złe że nie widział że to czerniak, chociaż powiem szczerze że odmian raków skóry jest może 6, nie 1200 i każde się od siebie różnią wyglądem. Kosztowało mnie dosłownie 15 minut zrobienie zdjęcia tego cholerstwa na plecach i wygooglowania czy podobne to jest do któregoś z tych kilku przypadków. Natomiast dla lekarza z całożyciowym stażem wydawało się to normalne i do tego jak pytałem o skierowanie do dermatologa to mnie zapewniał że przesadzam i że nie mam się czym martwić.
Myślę że w takim wypadku nie potrafiłbym być spokojny i powiedziałbym coś czego bym później żałował. Poza tym on i tak już o tym wie, bo on i mój nowy lekarz współpracują razem.
rindhart - i całe szczęście,że posłuchałeś swojej intuicji.
Dzięki temu jesteś tu razem z nami.A tak jak sam mówisz .......nie wiadomo jakby się to wszystko potoczyło.
Ja miałam podobne odczucia w stosunku do lekarza jak Ty teraz masz.
Też gdyby nie moja w końcu determinacja i zmiana lekarza nie wiem czy bym dziś stukała w klawiaturę.
Całkowicie mnie lekceważył,moje dolegliwości.
Teraz niekiedy jak czytam Jego wypowiedzi do gazety jaki to On troskliwy o swoich pacjentów to mam ochotę pójść i się Jemu pokazać,powiedzieć co myślę o takiej dwulicowości.
Ale czy warto szarpać sobie nerwy takim nikim.Bo dla mnie to w tej chwili jest "pan nikt".
Dlatego daj sobie spokój z tym człowiekiem i lecz się u tego ,który Ci pomógł.
Pozdrawiam.
We wrześniu 2011 usunięto mi znamię, które pękło i nie chciało się zagoić. Okazało się że jest to czerniak złośliwy (guzkowy, Clark IV, Berslow 2,5mm). W listopadzie usunięto mi wszystkie węzły chłonne lewej pachy (były przerzuty) oraz bardzo poszerzono margines.
Od 4 miesięcy jestem na leczeniu interferonem (18mln). Do końca leczenia pozostało 8 miesięcy. Z jednej strony dziękuję lekarzom, za to, że dali mi szanse i zakwalifikowali na to leczenie, ale z drugiej są dni, że żałuję, że zaczęłam w ogóle leczenie. Jest na prawdę ciężko.
Czy ktoś przeszedł z Was takie roczne leczenie?
Witam,
ja również jestem w podobnej do Ciebie sytuacji MONIM , też mam czerniaka . Dwa tygodnie temu usunięto mi węzłów chłonnych pachwinowe . Ciekawa jestem jak się czujesz ? W jakim szpitalu się leczysz i u jakiego lekarza. Jestem właśnie na etapie poszukiwania specjalisty. Zyczę wytrwałości i powrotu do zdrowia.