cb887338f5e92ddcfa16eabfeaef05d1, Wygrał

od 2012-09-03

ilość postów: 1

Tematy

rak brodawkowaty
11 lat temu
Witajcie Moja "rakowa historia" rozpoczęła się w grudniu zeszłego roku, wtedy też trafiłam do CO w Kielcach z wielkim guzem na szyi. Lekarze stwierdzili że to torbiel boczna i pod tym kątem byłam przygotowywana do zabiegu. Zrobiono mi usg i BAC i pomimo że w guzie stwierdzono komórki nabłonkowe w grupach i układach drobnobrodawkowatych moja lekarz prowadząca nie zainteresowała się tym tematem bliżej, wyznaczyła mi termin operacji na połowę kwietnia po czym przełożyła zabieg o kolejne 2 m-ce bo jak stwierdziła nie byłam pacjentem z rakiem więc mogłam czekać o ona wyjeżdżała na sympozjum więc tym bardziej nie miał mnie kto zoperować. W końcu kiedy doczekałam się operacji pod koniec czerwca tego roku okazało się że wycięta zmiana nie jest żadną torbielą tylko przerzutem raka brodawkowatego do węzła chłonnego. Zszokowana wynikiem (bo przecież nie byłam pacjentem z rakiem) zabrałam co moje i przeniosłam się z leczeniem do Gliwic. Dziś jestem 2 tygodnie po wycięciu całej tarczycy i 27 węzłów chłonnych i właśnie odebrałam his pat który wskazuje że rak naciekał na tkankę łączną około tarczycową i został określony jako T3. Ten wynik cholernie mnie przeraził i trochę też podłamał, miałam nadzieję że wycięli go i jodowanie będzie tylko formalnością. Jeśli ktoś pokonał takiego "DZIADA" jak mój proszę piszcie, potrzeba mi teraz pozytywnych wibracji i informacji. Za m-c jadę ja jodowanie, wiem co i jak. Boję się tylko, że na tym etapie niewielkie mam szanse na wyzdrowienie :(