Olakam, Wspiera

od 2015-12-26

ilość postów: 4

Tematy

Persona non grata
8 lat temu
Witam chciałabym poruszyć temat podejscia do pacjenta z nowotworem szczególnie w stadium nie dającym nadziei na wyleczenie. Czy wy również spotkaliście się z taką znieczulicą i arogancją ze strony personelu medycznego ? Ja niestety zderzyłam się z tym problemem kiedu mama walczyła z rakiem. Każdy lek był wybłagany i wychodzony. Podawane leki przyczynialy się do nasilenia dolegliwosci bolwych.Każdy lekarz mówił co innego. Obchody wyglądały jak wrożenie z fusów. Lekarze nie mieli przy sobie podstawowego sprzętu jak chociażby stetoskop. Weekendy to już standard w każdym szpitalu czekanie chyba tylko na śmierć. Obojętność pielęgniarek, które na prośbę o pomoc odpowiadały zdziwione czego od nich oczekujemy skoro wiemy jaki jest stan mamy. Chodzenie w jedna i w druga od lekarza do pielgniarki godzinami bezskutecznie. Przerażający jest ten fakt ze człowiek nie może się doprosic o zainteresowanie dla żywego pacjenta ale w momencie śmierci nagle wszyscy lekarze przejęci zbiegają się i wtedy chcą pomagać jak przez swoje zaniedbania nie ma już jak pomóc. To tylko kilka przykładów. Ja jestem wstrząsnieta i wściekła tym jak traktuje się chorych ludzi i mimo że minęło już parę miesięcy nie mogę przestać myśleć ze takie zachowania odbierają ludzia nadzieje i pozbawiają ich godności! Oczywiście trafiliśmy na naszej drodze również na fantastycznych lekarzy i pielgniarki z powołania empatycznych naprawdę nie wiele trzeba. Wydawaloby się ze wystarczy tylko w chorym zobaczyć człowieka jednak jak widać na moim i nie tylko przykładzie nie jest to wcale takie proste. A jakie są wasze doświadczenia? Mam nadzieje ze nieco lepsze. Pozdrawiam całuje i ściskam wszystkich wojowników na tym forum zarówno chorujących jak i ich najbliższych. Trzymajcie się walczcie chodźcie proście i nie dajcie się zbyć! Gdzie wyrzucą was drzwiami to wejdźcie oknem !