Tematy
Witam!
Mój mąż (41 lat) 8 stycznia trafił do szpitala z bólami brzucha, zatrzymaniem gazów i stolca. Zdiagnozowano guz o charakterze nowotworowym zamykający całkowicie światło odbytnicy.
11 stycznia przeszedł operację, wycięto guza, wyłoniono ileostomię, jednak już 23 stycznia cofnięto ileostomię, 25 miał już być wypis do domu i pękło jelito - zastosowano leczenie zachowawcze przetoki z żywieniem pozajelitowym (leczone było pompą infuzyjną). Po 6-dobach samoistne zamknięcie przetoki.
Wrócił do domu z wynikami histopatologicznymi:
Rak gruczołowy G3 jelita grubego z naciekami, 16 węzłow chłonnych z przerzutami... (między czasie dwa badania metodą PET-CT - nic nie świeci, w odpowiedzi lekarza: dobrze to i źle).
Po miesiącu chemioterapia i radioterapia którą przechodził źle ale bardzo dzielnie (w karcie informacyjnej: rozpoznanie rak odbytnicy - stan po operacji pT4aN2bR1).
Po skończonym leczeniu 4 tygodnie był w świetnej formie - przytył prawie 4 kg, było dobrze... myśleliśmy, że tak już zostanie, że to już mamy za sobą. Zaczęły się wymioty, ból brzucha: wynik tomograf w okolicy zespolenia pogrubienie ścian jelita grubego do 19 mm, głównie od strony prawej - najprawdopodobniej wznowa miejscowa, w odrębie miednicy mniejszej nie ma nieprawidłowych zmian.
10 lipca trafił znowu do szpitala w Centrum Onkologii w Wa-wa... 17 lipca trzecia operacja (wykonano laparotomię, podczas której stwierdzono wielopoziomową niedrożność w odrębie niemal całego jelita krętego ufiskowanego w zrostach głównie w prawym śródbrzuszu i podbrzuszu, a ponadto drobno guzkowe zmiany w odrębie całej jamy otrzewnej oraz na przebiegu całego jelita cienkiego, poszerzone pętle jelita, podejrzenie - wysiew nowotworowy), wyłoniono ileostomię pętlową.
25 lipca wyszedł do domu, wynik histopatologiczny: wycinek z otrzewnej - fragment tkanki tłuszczowej średnicy 3,3 cm z szarym ogniskiem śr. 1,4 cm. Masywna progresja otrzewnowa z niedrożnością.
Po rozmowie z lekarzami: Baardzo ciężko - rokowania złe, kazali uporządkować wszystkie swoje sprawy, chemia którą bierze (w poniedziałek 3 godz. w szpitalu i 48 godz. brał w domu) to tylko przedłużenie życia, wszystko zależy od organizmu pacjenta ile wytrzyma (jak od stycznia do dziś schudł 40 kg, przy wzroście 186 waży 61 kg - jak to jego organizm może wytrzymać przy takim wyniszczeniu nowotworowym) - nic nie da się już zrobić tak brzmiała diagnoza ...mamy dwie córeczki, tak Bardzo Go Kocham! ...co mam robić,gdzie go zabrać?!?!... walczy jest dzielny! ...czy medycyna już tu nic naprawdę nie może zrobić? ...słyszałam o organoterapii (jeżeli nie ma przerzutów na kości jest szansa na leczenie tą metodą) ...PROSZĘ co mamy robić!?!?