FilipS32,

od 2021-12-14

ilość postów: 2

Tematy

Wycinać czy obserwować?
2 lata temu
Cześć, Przede wszystkim trzymam kciuki za powodzenie leczenia u wszystkich trudniących się problemami z tarczycą! Mam 32 lata, od ponad 10 leczę się na Hashimoto i spowodowaną tym niedoczynność. Niestety, przy okazji kontrolnego USG pojawiła się u mnie 7mm zmiana w cieśni, unaczyniona obwodowo-centralnie. Zasugerowano biopsję. Rozpoznanie: "Względnie monomorficzne komórki pęcherzykowe tarczycy z cechami przemiany oksyfilnej w grupach, strzępach, układach pęcherzykowych, drobne złogi soli mineralnych (zwapnień) oraz liczne komórki szeregu limfocytarnego w tle. Opisane komórki pęcherzykowe wykazują obecność jąderek i bruzd. Chromatyna jądrowa ze słabo wyrażonymi przejaśnieniami." Wniosek: "obraz mikroskopowy niejednoznaczny, budzi podejrzenie raka brodawkowatego (w szczególności postaci pęcherzykowej), ale nie wyklucza również zmian związanych z zapaleniem przewlekłym (jak w AITD)." I tak: endokrynolog, do której chodzę od paru lat wypisała skierowanie do szpitala wręcz na cito i mówi by usunąć całą tarczycę w przeciągu 3 miesięcy w nowym roku. Poleciła chirurga i że nie ma na co czekać. Co prawda wynik jest niejednoznaczny, ale jest obecność jąderek i bruzd. Skonsultowałem to z endokrynologiem, do którego chodziłem wcześniej (zmieniłem bo po prostu nie pracuje w sieci medycznej, za którą płaci mi pracodawca). On z kolei twierdzi, że wg niego to w ogóle zmian poniżej centymetra się nie nakłuwa, że jakby był rak to tu by byłą kategoria 5. Rekomenduje poczekać i poobserwować, że to mimo wszystko wycina się cały gruczoł, więc, żeby tak hop siup tego nie robić z uwagi na potencjalne powikłania.. Że to się tak szybko nie rozwija, że taki obraz może dać też Hashimoto. No i poszedłem jeszcze do innej lekarki, która zgadza się z opinią pierwszej pani doktor. Wyciąć, bo zmiana podejrzana, niestety są zwapnienia i może być to rak (w tej kategorii około 15% szans). Sam nie wiem co robić. Z jednej strony wycięcie tak małej zmiany, nawet w przypadku raka gwarantuje podobno blisko 100% wyleczalność (tak mówią akurat wszyscy trzej endokrynolodzy :), węzły niepowiększone itp. - nie sugeruje żadnych przerzutów nawet bliskich). Z drugiej strony, najbardziej obawiam się potencjalnych powikłań pooperacyjnych. W szczególności porażenia głosu a nie daj boże utraty. Pracuję w dużej mierze głosem i byłoby to dla mnie, mówiąc wprost, kalectwo i odebranie w zasadzie możliwości zarobkowania. No, liczę, że to się nie wydarzy ale bierze się różne scenariusze pod uwagę :) Po nowym roku mam umówionego poleconego chirurga, który też jest endokrynologiem. Proszę podzielcie się doświadczeniami, jeśli mieliście podobną klasyfikację. Oczywiście, decyzję podejmę sam z lekarzami. Dzięki i sorrki za przydługi wywód ;)