od 2018-03-29
ilość postów: 11
Witajcie dziewczyny!
Jestem tu nowa. To nie ja choruję, a moja mama.
Od Świąt Bożego Narodzenia mamę bolał brzuch. Pobolewał. Gdy coś zjadła, zaraz miała uczucie pełności i wzdęty brzuch. Cytologię robiła 1,5 roku temu usg ginekologiczne też i miała wszystko jak " u 20-stki" aż p. ginekolog w szoku była. W lutym umówiłam ją na badanie bo ból brzucha był nie do zniesienia. I szok. Nowotwór jajnika, skierowanie na onkologię. Został pobrany wycinek z otrzewnej i sieci większej. Spuścili jej 0,5 l płynu bo miała wodobrzusze. Wyniki hist. rak złośliwy jajnika. Drobne zmiany rozsiane bo jamie brzusznej. Załamaliśmy się, ale mamę wspieramy. Już drugi tydzień jest po 1 chemii. Po 3 chemii czeka ją kontrolny tomograf i sprawdzą czy można jajnik z guzem usunąć.Dostaje taxol i karboplatynę. Pierwsze dwie doby po chemii czuła się super. w 3 dobie była osłabiona, czuła kłucia w brzuchu..podobno są to dobre oznaki. Strasznie się martwimy i boimy, jednak wiemy że wiara czyni cuda i pozytywne nastawienie osoby chorej i otoczenia.
Kupiliśmy wyciskarkę do soków, codziennie mama piję (i my razem z nią) świeże soki z buraków, marchwii, selera naciowego, szpinaku, jabłek..
Powiedzcie mi, że to jeszcze nie wyrok..:(
Czytałam wasze posty, każda historia jest niesamowita w swoim nieszczęściu. Podziwiam Was kochane za Waszą walkę i życzę wszelkiej pomyślności!