od 2019-01-28
ilość postów: 13
Zania1313 Cytologie wykonywałam co roku, zazwyczaj wychodziło jakieś zapalenie po czym dostawałam jakieś globulki i potem było okej. Już od pierwszej wizyty u ginekologa w wieku 17 lat miałam stwierdzoną ektopię szyjki. Nic nie było robione bo jeszcze nie rodziłam. W wieku 21 lat urodziłam córkę, w trakcie ciąży ektopia zniknęła ale niestety po porodzie wróciła. Pilnowałam cytologii co rok i w każdym roku cytologia była dobra, delikatne stany zapalne. Aż do tego roku. W grudniu wyszedł mi w cyto ASC-US i lekarz stwierdził, że trzeba się z tą ektopią uporać, czyli wyciąć. Więc konizacja była zrobiona w tym celu. Lekarz był zaskoczony moim wynikiem bo po zabiegu stwierdził, że ogólnie wygląda to dobrze. Ale zaproponował od razu, żeby wyciąć całą szyjkę. Nie zgodziłam się i mam zabieg u profesora 18 lutego. Wziął pod uwagę, że chciałabym urodzić chociaż jeszcze jedno dziecko i będzie robił LEEP, a jeśli wynik będzie zły to dopiero wtedy będziemy rozmawiać co dalej. Jestem zła, że już przy tych stanach zapalnych nikt nie zaproponował kolpo, ale zaufałam lekarzom. tak samo chciałam zrobić typowanie wirusa w momencie gdy miałam kłykciny ale tez podobno nie bylo potrzeby, a tak byłabym wcześniej na to wszystko przygotowana.
Pella zabieg planowany mam zaraz po następnej miesiące, czyli koło 18 lutego. Dzisiaj będę dzwonić do profesora żeby się umówić konkretnie. Jestem tym wszystkim przerażona A to czekanie to już w ogóle mnie wykańcza. Miałam od czasu do czasu lekkie bóle podbrzusza, raczej takie ćmienie ale od diagnozy ten brzuch boli mnie ciągle. Modlę się, żeby po tym wycinku wynik był chociaż cin2, chciałabym urodzić jeszcze jedno dziecko, a potem mogę usuwać już całą szyjkę jeśli będzie trzeba. Do tej pory nie miałam oznaczonego typu wirusa hpv, jakieś 8 lat temu miałam problem z kłykcinami kończystymi, które ustąpiły same ale każdy lekarz twierdził, że nie trzeba robić testów. Mąż również miał kłykciny, więc na pewno jakiś typ onkogenny się przyplątał.
Witam wszystkich 😉 Starałam się prześledzić jak najwięcej odpowiedzi, ale ciężko przy takiej ilości. Jak się domyślacie bez powodu tu nie trafiłam, Niestety. Parę dni temu nie spodziewając się niczego odebrałam wynik hist-patu pobranego za pomocą konizacji. Skierowanie na zabieg dostałam po wyniku ASC-US z cytologii. Niestety wynik hist-patu to HSIL CIN-2 CIN-3 na całej szerokości wycinku bez zdrowej granicy. Dotychczasowy lekarz od razu zaproponował wycięcie całej szyjki. Przeraziło mnie to, ponieważ właśnie planowaliśmy z mężem starać się o drugie dziecko (mam 26 lat, córka w kwietniu 5 lat). Zgłosiliśmy się na konsultacje do profesora ginekologa onkologa, który zrobi kolejny zabieg biorąc pod uwagę chęć mojego kolejnego macierzyństwa wycinając część szyjki i pobierając materiał z macicy. Lekarz powiedział, że jest dobrej myśli. Ja jestem przerażona, boję się, że po kolejnym wycinku może być gorzej, albo że coś pojawi się w macicy. Czy któraś z Was kochane miała podobną sytuację? albo starała się o dziecko po takich przejściach?