Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja rano przed kawą wypijam kubek z pyłkiem kwiatowym i łyżką miodu i o dziwo pomaga. Wieczorem zalewam łyżkę pyłku z miodem chłodną przegotowaną wodą, rano dolewam ciepłej, mieszam i piję- pomaga mogę nawet zjeść śledzia z cebulą
Pyłek i miód kupuję ze sprawdzonej pasieki, może komuś pomoże :) :D
Misiek a po co Tobie Tasigna? Łykaj jak najdłużej imatinib bo on jest najsłabszy. Jak się coś pokićka to dostaniesz z innej półki. Ty byleś najbardziej optymistycznie nastawiony a teraz 90 lat wyskoczyło. Każdego coś gniecie ja mimo 2 lat choroby to jak wypełniam ankietę przy wizycie u lekarza w jakim stopniu pogodziłam się i przyjęłam chorobę to zawsze jest ze nie godzę się i nigdy się z tym nie pogodzę, bo mnie to po prostu wk......a. Miałam inne plany a nie łykanie chemii i jak tylko będzie możliwość odstawki leku w próbie klinicznej to ja pierwsza.
Kasblo- o komplikacjach muszą mówić ale nie muszą występować, po grypie też mogą być komplikacje
Kasblo- grzybki przy ostrej to normalne, byłam w klinice na początku mojej choroby to każda kobitka coś miała. Umiejscowione są w wilgotnych ciepłych miejscach, przy przyjęciu na oddział zaglądają z latarką do buzi dlatego to wykryli, w innych miejscach tez mogą być. Nie jest to nic nadzwyczajnego także kaszel czy opryszczka Jest to pierwsza chemia mamy dlatego jest odizolowana. Mama jest młoda da radę . A gdzie mama się leczy?
wiola_79 będzie mogła mieć kontakt, mój pies mi pomógł. Jeśli macie jakieś zwierzątko to nawet dobrze, będzie jej powiernikiem. Unikać galerii handlowych, kościoła bo tam jest dużo ludzi, dużych skupisk ludzi, bo odporność słaba, musi mieć siłę na powrót do zdrowia. Jest to oczywiście tylko chwilowe, bo pogoda jest ładna
Tylko po przeszczepie nie mogą być zwierzęta :D
Kasblo - przy tych chorobach przeciwnik jest mocny i silny wszystko zależy jak zadziałają leki, jakie jest nastawienie do choroby i jak silna jest psychika.
Kasblo- mam przewlekłą szpikową tak jak większość z nas na tym forum. Jak już rozdawano w niebie choroby to ta jest najlepsza o czym nie można było mówić parę lat temu, wtedy kończyło się nieciekawie
wiola_79 -wypuszczą szybko ze szpitala, muszą się poprawić wyniki. Ja wyszłam po tygodniu a codziennie po 70 tyś leukocytów wymiatało no i miałam dobre wyniki krwi. Całe leczenie to przyjmowanie leków w domu, ja też biorę glivec i na początku bolały mnie uda( mięśnie), kolana, były skurcze palców. Glivec bierze się po jedzeniu i szklanka wody do popicia ja popijam lekko ciepłą wodą ale to wszystko powie lekarz. Jakby co to podpowiemy :D
Kasblo- chemia nie jest przyjemnością i różnie można się czuć, ale najważniejsze żeby zadziałała i oczyściła. Jak widać już jest reakcja, już są wymiatane leukocyty. Najważniejsze to dużo pić aż do obrzydzenia, bo komórki te złe jak obumierają są toksyczne i przez naczynia limfatyczne trzeba jak najszybciej je usunąć. Ja miałam 340 tyś białych tj ok 1 kg. guza i chyba to nazywa się syndrom rozpadającego się guza. Czułam się jakbym nie żyła a wyglądam jeszcze gorzej i dzięki lekarzom którzy powtarzali że muszę brać codziennie leki i pić dużo wody to jest dobrze i chwała im. Wtedy w to nie wierzyłam że będzie dobrze brałam leki i myślałam "będziecie mieli mnie na sumieniu" Trzeba to przetrwać, w klinice na kontrolnych badaniach spotykam ludzi którzy przeszli piekło a mogą się teraz uśmiechać i ze spokojem mówić o chorobie.
nala- myślę z wdzięcznością ha ha. Zważyłam się przed pokrzywą i po pokrzywie na drugi dzień i ubyło 2 kg wagi, także jest super. Dzisiaj pytałam mojej hematolog czy mogę pić pokrzywę, przytaknęła. :D