Ostatnie odpowiedzi na forum
Zdrowych i spokojnych Świąt dla Wszystkich!
do "alexandra"
Pije bardzo dużo.
Zawsze był problem z prawą nerką (zastój stwierdzany już systematycznie od 10 lat). Dopiero lekarze, którzy go operowali zaczęli się nad tym zastanawiać i podpisywał zgodę na ewentualne usunięcie tej nerki w trakcie cystektomii. Okazało się jednak, że nerka nieźle pracowała więc ją zostawili.
Urolog stwierdził, że to może być jeszcze po operacji.
Wodonercze jest stwierdzone.
Mam kolejne pytania.
Tata wprawdzie czuje się nieco lepiej, ale robiliśmy wyniki z krwi i moczu.
W moczu jest nieco krwi i leukocytów - to pewnie jeszcze konsekwencja niedawnej operacji?
Bardziej martwi mnie jednak kreatynina i mocznik.
Kreatynina jest trochę zawyżona, zaś mocznik bardzo mocno przekracza normy (przy górnej granicy 40, jest go 100).
Czym to może być spowodowane?
Czy to może się wiązać z faktem, że przez wypreparowany odcinka jelita, którym połączono moczowody ze stomią, następuje wtórne wchłanianie mocznika do krwi???
Czy ktoś z Was miał z tym problemy?
Dziękuję za wszystkie głosy :)
Oczywiście mamy świadomość, że to była bardzo ciężka operacja. Tata się chyba jednak nie spodziewał, że tak mocno to odczuje. Można powiedzieć na przekór, że do szpitala szedł zdrowy, a wyszedł chory (co oczywiście nie jest prawdą, ale prawdą jest, że żeby chorwać trzeba być strasznie zdrowym i silnym).
Posiew moczu i krwi był robiony jeszcze w szpitalu, zaraz po tym jak pojawiła się gorączka. Oba wyniki negatywne. Mamy nadzieję, że to po prostu reakcja obronna organizmu i gorączka już nie wróci, a stany podgorączkowe też będą coraz żadsze.
Witajcie :)
Mój Tata (62 l.) jest dokładnie 3 tygodnie po operacji usunięcia pęcherza i wytworzeniu przetoki metodą Brickera. Od nieco ponad tygodnia jest w domu. Operacja przebiegła pomyślnie, bez powikłań. Lekarze twierdzili, że "w brzuchu" wszystko wyglądało bardzo ładnie, a spodziewali się trudności wynikających z leczenia RTG kilka lat wcześniej. Wynik histopatologiczny pT3aN0M0, G2, co jest zaskakujące, bo Tata zachorował dokładnie 10 lat temu i przez cały ten okres miał jedną, małą i niegroźną wznowę usuniętą przez TURBT. Zaraz po wykryciu nowotworu (2003 r.) był leczony metodą kombinowaną (radio + chemioterapia). I tu nagle po 10 latach, czyli długo po okresie gdy mówią, że człowiek jest już wyleczony coś takiego...
Mam do Was pytanie o samopoczucie po operacji i okres rekonwalescencji.
Mój Tata idąc do szpitala był niesamowicie silny i sprawny. Nie było jakichkolwiek oznak choroby. Teraz jest strasznie osłabiony i sam twierdzi, że nie podejrzewał, że to będzie aż tak długo trwało. Napisałem, że po operacji nie było powikłań... może oprócz tego, że tydzień po operacji Tata dostał gorączki (38 - 39 stopni), co opóźniło wyjście ze szpitala.
Teraz nadal ma co jakiś czas stan podgorączkowy (do 37,8) ale zażywa jeszcze antybiotyk.
Martwi mnie to osłabienie. Tata myślał, że w miesiąc po operacji będzie już jeździć na rowerze, a minęły 3 tygodnie i jest w stanie jedynie chodzić po domu.
Jak długo u Was trwało dochodzenie do sprawności sprzed operacji?
Dziękuję za odpowiedź.
I Wszystkim Wam życzę dużoooo zdrowia :)