Ostatnie odpowiedzi na forum
Elbe! Super! Strasznie się cieszę!
Nutka! Wiadomość Elbe to jest właśnie światełko w tunelu. Staniesz na podium dla zwycięzców!!!!
nutka! Ja jestem z raka piersi, ale czytam Wasze wpisy. Rozumiem Twój lęk i taką q..ską bezradność. Oporność niestety w każdym "gniocie" występuje. Ja zagłuszałam lęk wykonując absorbujące czynności i przekonaniem, ze wiecznie nie może być źle! Nutka zabrzmi patetycznie, ale wspomagam Cię myśleniem o Tobie.
Princess- nie panikuj! Strach jest złym doradcą. Marker można zrobić w ciągu jednego dnia - nawet kilku godzin. Już byś miała odpowiedź czy jest podwyższony czy nie. Profesor na konsultacji też poprosi o marker. Ginekolog jest właśnie po to żeby rozpoznać czy jest to rak czy nie. Zbierz się w sobie i pozostaw czarnowidztwo na czasy kiedy już naprawdę będzie źle.
Olusia918 trzymam kciuki za dobry wynik i jestem przekonana, że właśnie taki będzie!!!!
mrteacher - ja dostawałam osłonowy środek na serce przepisany przez lekarza kardiologa i poinformowałam o tym lekarza dawkującego chemię. Samodzielnie nie odważyłabym się brać żadnych środków, nawet ziołowych. Zaufaj lekarzowi prowadzącemu. Po pierwszej chemii będziesz wiedziała jakie środki będą Ci potrzebne.
A teraz z innej beczki - jak rozpoczęcie roku?
Marta83 - jeżeli masz możliwość pójść na basen i relaksacyjnie pochodzić po wodzie - bardzo podnosi kondycję i nie obciąża organizmu.
Pozdrawiam wszystkie kobietki!
Prześwietlenie jak najbardziej da ci odpowiedź czy są jakieś nacieki. Dodatkowo jak poszukasz na forum to z krwi badanie chyba wapnia i czegoś jeszcze wskazuje czy jakieś dziadostwo chrupie kości. jestem na forum raka piersi i faktycznie jest tam więcej dziewczyn.
Ze zwolnieniem lekarskim jest tak jak mówisz 182 dni. Poźniej firma przygotowuje Ci dokumenty, które składasz do ZUS , lekarz musi wypełnić jedną karteczkę i jeżeli uznają, że rokujesz powrót do pracy:) to dostajesz zasiłek rehabilitacyjny. Ja dostałam na 8 miesięcy. Płatne jest przez pierwsze trzy miesiące 90% a później 75%. Sprawdź jeszcze wersję czy przypadkiem nie wystarczy mieć miesiaca przerwy w zwolnienie bez względu na jaka chorobe chorujesz. Czas mojego leczenia wyniósł całe 7 miesięcy.Teraz sie rehabilituje. Cztery czerwone też zwala Cie z nóg. Niestety łysa pała przed Tobą :) Poproś o zlecenie na perukę od lekarza onkologa. Podbij w Zusie i już możesz za całe 250zł zakupić sobie pieknego mopa, albo gustowne turbaniki. Nie martw się pracą. Jeżeli masz gdzieś blisko do ośrodka z radioterapią to jezeli ustawisz sobie naświetlania na popołudniowe godziny to w tym czasie możesz próbowac pracowac. Scyntografii też nie miałam, ale jak Cie to martwi zrób sobie zwykłe przeswietlenie kregosłupa. Chcę Ci powiedzieć że wszystko bedzie dobrze, ale takie zdanie usłyszysz wielokrotnie od znajomych, rodziny i innych ludzi, którzy po prostu nie będą wiedzieli co powiedziec w zderzeniu z taka chorobą. Dlatego ode mnie tylko tyle, że jestem z Toba myślami, rozumiem Twój strach i wątpliwości. Ściskam Cie
mrteacher! Miałam 6 czerwonych chemii. Ja zaczynałam od chemii bez wyniku histopatologicznego. Z tym, że ja wcześniej mialam zbadane geny. U mnie wyszedł polimorfizm genu BRCA2. W takim przypadku dostaje się czerwony eliksir. Jutro możesz zadać lekarzowi pytanie czy widzi sens zbadania genów. Widzę, że przechodzisz przez etap szukania innych rozwiązan medycznych. Zapewniam Cię, że każda/każdy przez to przechodzi. To się nazywa etap negocjacji. Można dużo złego przeczytać na temat chemii i oczywiście zmowie koncernów farmaceutycznych, ale ....Ja nie mialam odwagi żeby odrzucić standardowe leczenie i dzisiaj uważam, że choć medycyna wystawiła mi spory rachunek za uratowanie życia to jednak bilans jest dodatni. Co do powrotu do pracy od 1 września i jak domyślam sie z dzieciakami w szkole... po chemii nie dasz rady. Jaka by to nie była. Co do zastanawiania się skąd to się wzięlo - jeśli brałaś jakieś hormony -to masz odpowiedź - Jeśli nie, to daj sobie spokoj z zastanawianiem się. Nie odwracaj się! Jest dziś tu i teraz! Nic innego nie istnieje. Wiem,że boisz się jak diabli. Maz boi się jeszcze bardziej niż Ty. Rodziny są przerażone, bo dosłownie na nic nie maja wpływu. Ty masz chociaż wpływ na nastawienie do lecznictwa. Przyjmujesz wojowniczą postawę i to jest wspaniałe. Mąż może Cie tylko zapewniać,że wszystko będzie dobrze, ale nie zagłuszy Twoich myśli. Tu na forum wszystkie osoby Cię zrozumieją. Ja mogę tylko powiedzieć, ze wychodzi sie z tego, ale strach zagości już na stałe.Jesteśmy z Tobą zawsze. Rybeńka - pozdrawiam Cię serdecznie.
mrteacher! Przypadek Twój nie jest beznadziejny i nigdy tak nie myśl. Dostaniesz chemię - trochę Cię przeczołga ale da szansę.Zakonczyłam wszystkie etapy i teraz mam już tylko hormonoterapie. Też niezły czad. Wychodzi się z tego!!!! Daasz radę!!!! Odzywaj się!
Maszka! Ja miesiąc temu skończyłam pełną terapię przewidywaną w raku piersi. Nie wiem czy chwyci mnie znowu i ile mam czasu. Nie zastanawiam się nad tym. Właśnie spakowałam plecak lecę w świat i do końca sierpnia będę wędrować bez szczegółowego planu zajadając tamoxifen na kolację. Rak- doceniam jego IQ ale traktuję jak partnera. Ustaw sobie cel i trzymaj się tego. Pozdrawiam. Trzymaj się dzielnie i WALCZ!