Ostatnie odpowiedzi na forum
Do marii811 - między nowotworem a rakiem jest różnica. Nowotwory mogą być łagodne np. tłuszczaki, kaszaki ,torbiele itp. oraz złośliwe - raki.
Moim zdaniem niepotrzebnie zastanawiasz się, czy wszystko wyciąć, czy też coś zostawić. Zdaj się na lekarzy. Oni mają wiedzę i doświadczenie (miejmy nadzieję). Trzymaj się!
Jak się jest na onkologii, to wydaje się, że dużo kobiet ma raka jajnika. Ja mam kilka koleżanek, które miały raka różnych części ciała, ale z jajnikiem nie znam nikogo! Wszystkie wyszły z tego, niektóre zdążyły nawet o tym zapomnieć.
Jestem! Ostatnio zaglądam tu codziennie, chociaż nic nie piszę. Nie gniewajcie się, ale czuję się tu trochę obco. Mam wrażenie, że wszystkie tu bardzo dobrze się znacie, piszecie sobie o wszystkim.
U mnie niby nic się nie dzieje. Usg 21 grudnia nie wykazało żadnych zmian patologicznych, w styczniu marker 10,7. Niby wszystko w porządku, ale od ponad 2 miesięcy boli mnie brzuch (wprawdzie niezbyt mocno) i mam wzdęcia. Zgłaszałam to mojej onkolog i nic - przecież marker jest w normie! Od kilku dni na własną rękę zaczęłam brać furagin i jest trochę lepiej. Mam nadzieję, że to tylko znowu zapalenie pęcherza, a nie coś poważnego. Ale stracha mam, bo marker ruszył w górę z 9,32 na 10,7 . W przyszłym tygodniu zrobię marker prywatnie, łudzę się że ten skok spowodowała grypa. Pozdrawiam wszystkie!
olzuz - zajrzyj też na stronę: http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/nowotwory-piersi-i-ginekologiczne-vf7.htm
olzuz - polecam Ci stronę: http://nowotwor.eu/index.php?sid=97722e4b71299fb6252901b5ec5d2f13. To ogromne źródło informacji na temat tej choroby.
Słusznie pisze Limarii - zaczniesz się martwić, jak już będzie powód. Takie dolegliwości wcale nie muszą być spowodowane rakiem. Ma je wiele kobiet, przyczyna może być zupełnie banalna i łatwa do wyleczenia. Nie martw się na zapas i głowa do góry!
Makro000 - podziwiam Twoje samozaparcie, co do jedzenia! Ale w takim razie co Ty jesz? Ja bym tak nie mogła. Jem to, na co mam ochotę, słodycze też. A co! Będzie, co ma być, a co sobie użyję, to moje!
Ostatnio często zaglądam na forum, to ze względu na Twoje kawały szymczakanna. Dzięki!
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki!
Izka, to prawdopodobnie neuropatia (zapalenie nerwów obwodowych), częsty skutek uboczny chemii. Trzeba to koniecznie zgłosić onkologowi!
Elbe, ta ja pisałam o tych 80%. Nie masz czego się bać. To dotyczy kobiet zdrowych ze zmutowanym genem BRCA1. My mamy już usunięte jajniki i nie produkują one hormonów, to w jakiś sposób chroni piersi. No chyba, że nastąpi przerzut, ale to już nie jest zależne od genu, tylko na ile zadziałała chemia. I mogę Cię pocieszyć - kobiety z uszkodzonym genem chore na raka jajnika lepiej reagują na chemię i mają dłuższe przeżycie. Tak przynajmniej twierdzą lekarze. A tak czy siak - wszystko jest w rękach Boga. My nie mamy na to większego wpływu!
Do Elbe. Jeśli już jesteś po chemii i masz ochotę na grapefruita, to zajadaj sobie na zdrowie. Grapefruitów nie powinno się brać w zestawieniu nie tylko z chemią, ale ze wszystkimi antybiotykami i innymi lekami, gdyż potęgują toksyczność leków. Jeśli więc skończyłaś chemioterapię, to jak najbardziej możesz! Żadne owoce nie wzmacniają raka!
Krysiu 65! Na drugi dzień po chemii trzeba dużo pić, cokolwiek, to co lubisz. Chemia na nowotwór działa silnie, ale krótko, potem obciąża i uszkadza inne organy, szczególnie nerki. Trzeba więc ją jak najszybciej wypłukać.
Ja po pierwszym wlewie nie wiedziałam o tym, też miałam problemy z pęcherzem i nerkami. Niestety, te dolegliwości jak już raz wystąpią, lubią co jakiś czas powracać. Dobra jest żurawina (bo to naturalne) no i Urofuraginum (jest silniejszy, dostępny bez recepty i tańszy). Pozdrawiam wszystkie!