Ostatnie odpowiedzi na forum
Hej. Musicie być teraz dla taty dużym wsparciem. My wymyślamy tacie różne głupoty do robienia żeby się nie nudził, wnuki dają mu dużo radości i nie ma siły nawet mysleć o chorobie. Najgorzej chyba psychicznie jest po chemii ale bardzo dużo zależy od pacjenta i jego nastawienia do życia. Może rozmawiajcie z Tatą dużo, pozwólcie mu wyrzucić z siebie co mu chodzi po głowie żeby chociaż trochę mu ulżyło. Wiem że nie jest to łatwe ale może trzeba spróbować.
Czy po chemii może być tak że tata ledwo chodzi nie ma siły na nic. Strasznie bolą go biodra??? Bo od kilku dni mój tata nie ma siły się podnieść nawet. :( Proszę odpowiedzcie mi.
No to tak chemie tata brał dokładnie tydzień temu. Ogólnie w trakcie podawania chemii było źle strasznie się dusił nie miał siły. Ale jak już skończyła się to było okej. :) W przeciągu tego tygodnia od chemii tata zaczął znowu pluć krwią, zaprzestał jeść ( Ale już dobrali leki i zaczął jeść normalnie) jest strasznie osłabiony ale mówi że nie jest najgorzej. Dzisiaj miał mieć wlewkę lecz pił za mało i poprzednia chemia się nie wypłukała z organizmu, A następna już 25. Ale tak ogólnie to nie jest za dobrze ale też nie aż tak źle żeby się załamać. Walczymy i Walczyć będziemy nie poddamy się temu całemu "raczkowi"....
Współczuję na prawdę Ilona. Mój tata dzisiaj zaczął chemie. Ale normalną nie dają mu tej eksperymentalnej ponieważ bo głębszych badaniach wyszło że kości jednak są czyste. :) Jestem ciekawa jak dalej będzie się czuł ostatnich kilka dni było kiepskich. :(
U nas lekki kryzys bo bronchoskopii tez byl. Teraz tata coraz gorzej zaczyna oddychac. Wspolczuje ci na prawdeilona1977. Ja mam oboje rodzicow ale oboje są po 60 a ja jedynie 19 lat wiec musza dluugo jeszcze żyć bo przecież nie poradze Sb sama
Tacy chyba są lekarze rodzinni. Nie da się z nimi w ogole dogadać maja gdzieś zdrowie pacjenta. My tez ogólnie konsultujemy ale zazwyczaj mówią to samo.
ilona1977 współczuję Ci bardzo. U nas lekarz rodzinny nie chcoiał przez pół roku dać skierowania tacie na prześwietlenie płuc ale w końcu udało się. jak zrobił tata prześwietlenie to już szło szybko do przodu tomografia wykazała guza 7X4 cm. Ale poza lekarzem rodzinnym na prawdę na super lekarzy trafialismy, dla których liczył się czas i nie zwracali uwagi na wiek mojego taty. A Lekarza Rodzinnego wszyscy już zmieniliśmy.
Mój tata jest osobą która nigdy nie narzeka. On woli się schować w pokoju i tam przesiedzieć cały dzień niż mówić że coś jest nie tak. No ale nie jest jakaś tam masakra. Aż tak bardzo mu to na pewno nie doskwiera jak innym ale może to dlatego że szybko zaczęto leczenie. No ale też przez ten przerzut będzie szedł jakimś leczeniem eksperymentalnym bo podobno sa dużo większe szanse na wyleczenie niż zwykłą chemią czy radioteriapia.
Szczerze to tata dobrze się czuje nie licząc tych dni gdzie go boli płuco, leży cały dzień, bierze leki i nie ma siły na nic itp.No ale tak czy inaczej noce sa najgorsze bo go strasznie dusi. :( Psychicznie czuje się bardzo dobrze można tak powiedzieć no na pewno lepiej niż my. Co do przerzutów to mój tatuś nawet tego nie odczuwa. Mówi że jest tak jak było przed tym jak się dowiedział. magdalena93 a jak twój tata się czuje? i jak ty się czujesz Bo wiem dobrze że osobą najbliższym też jest ciężko.
Mój tata ma przerzuty do kości. Aktualnie chemia i radio nie wchodzą w gre. tata podpisał zgodę na jakiś nowy eksperyment medyczny z doustną winorelbiną i cisplatyną.
strasznie się boimy... :(