Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam serdecznie :)
Pani Krystyno, nie wybiera się Pani do Bydgoszczy?? :)))
U nas też wszystko ok. Marker badany w zeszłym tygodniu. W normie :))
Izka, przeczucia zawsze są złe przy wznowie. To strach, że już choroba wróciła. Że tak krótko trwała przerwa od chemii. A tak naprawdę, każdy organizm reaguje inaczej. Znam kobitki, które walczą non stop. W czasie chemii rozwija się rak, nie mają wytchnienia. I walczą!
Ważne, że rak dał spokój na 6 miesięcy, to magiczna liczba w tej chorobie. Znaczy, że jest wrażliwy na leczenie platyną. A wznowa w ciągu roku w tym stadium to rzecz....normalna. Ma ją wiele chorych. Łeb do góry! Mama jeszcze z Wami będzie!!!!!!!! Tylko nie dawać się złemu nastrojowi! Jasne????
MoniaRak... Bardzo mi przykro. Wyrazy współczucia. Tulę mocno!
Donia55, może nie uwierzysz, ale myślałam dzisiaj o Tobie!!!!
Dużo wytrwałości życzę.
Eh, te wymioty, jakaś kumulacja ostatnio... Znajoma odebrała ostatnią chemię i przy tej ostatniej 4 dni ją trzymało...
Witaj MoniaRak, przykro mi bardzo. Korzystacie z opieki hospicjum?
O ile się nie mylę możecie skorzystać z przetaczania dowolnych frakcji z głównych składników krwi???
Zapewne wiecie, ale co tam
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Ar%C3%B3doperacyjne_odzyskiwanie_krwi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hemodylucja
Warto porozmawiać z lekarzem o tych opcjach
Użytkownik @Sara_R napisał:
Proszę o radę. Co polecacie na wzmocnienie przed operacją i chemioterapią? Szczególnie chodzi mi o krew. Mama- ja też- jest Świadkiem Jehowy i operacja odbędzie się bez transfuzji krwi, później też nie będzie takiej opcji. Dlatego bardzo zależy mi na profilaktyce. Proszę napiszcie co będzie pomocne. Dziękuję z góry.
Soki z buraków, burak w tabletkach, może tran. Nutri Drinki na wzmocnienie organizmu.
Użytkownik @Sara_R napisał:
Czy chory na raka chciałby żyć te 5 lat zamiast pół roku ale za to tak strasznie cierpieć?Ciocia przez te 5 lat miała przerzuty za przerzutami, chemie, operacje. Strasznie cierpiała. Czy wola życia jest aż tak silna, że mimo to chce się żyć? Czy nie lepiej odejść szybciej nie cierpiąc aż tak?Pytam poważnie, jestem teraz zdrowa i myślę inaczej pewnie niż choroba dotknęła by bezpośrednio mnie. W tej chwili boję się że moja mama będzie przechodzić przez to samo by Jej siostra.
Skoro Twoja ciocia podejmowała się dalszego leczenia, chciała żyć. Inaczej już na etapie diagnozy, mogłaby zaprzestać leczenia. Twoja Mama również może nie skorzystać z operacji, z chemioterapii. Wydaje mi się jednak, że łatwo się mówi: "po co tak cierpieć?", a gdy usłyszysz od lekarza "nie możemy Pani pomóc", świat zawala się w ułamku sekundy. Chcemy żyć, chcemy spędzić jak najwięcej czasu z bliskimi, boimy się tego, co jest po TAMTEJ stronie.
Mniej boimy się cierpienia, a bardziej końca życia...
Jednakże wszystko jest sprawą indywidualną. Znajoma mojego Taty, gdy usłyszała, iż ma raka, powiesiła się.
Z drugiej strony... chorzy nierzadko walczą dla nas, dla swoich bliskich. Oczywiście cudownie by było, gdyby nie cierpieli. Jednakże skoro oni znoszą ból, dlaczego nam jest tak trudno? Bo choroba Mamy, Taty, Rodzeństwa wymusza na nas zmianę z dotychczasowych wygód? Bo nagle trzeba z czegoś zrezygnować? Z imprezy, rozrywek, wyjazdów...
Przykro mi, że Twoja ciocia cierpiała. Jednakże to był Jej wybór...