Ostatnie odpowiedzi na forum
Dziękuję majka6301 za odpowiedz.Mój list nie za bardzo pasował do waszych dyskusji,tak optymistycznych,ciepłych,podtrzymujących na duchu.Ale musiałam go napisać,że ta druga strona też nas dotyka.Mnie dotknęła.Wiem że czas goi rany ale od śmierci taty minęło dopiero 8 mieś. i jeszcze nie mogę się pozbierać.Coś we mnie pękło i nie potrafię być taka jak dawniej ciągle wesoła,chichocząca.Popadam w zadumę ,smutek ,bez powodu.Zawsze byłam bardzo wrażliwa a ta tragedia załamała mnie tak bardzo ,że myślałam o śmierci dla siebie.W tamtym momencie nie byłoby to takie złe,tak bardzo kochałam tatę, że chciałam być z nim.Teraz jestem spokojniejsza,mam przecież syna dla którego muszę i chcę żyć.Dziękuję jeszcze raz!!!!
Witam wszystkich! Piszę pierwszy raz,choć czytałam wasze wpisy wiele,wiele razy.Szukałam odpowiedzi, dlaczego tak się stało.Co zostało zrobione nie tak,przecież wszytko miało być dobrze!!!!Mój tato miał raka pęcherza.Zaczęło się tak jak u wszystkich ,najpierw krew w moczu,guz okazał się maleńki,radość, że tak szybko wykryty.Wycięcie jedno ,wycięcie drugie ,trzecie i....forma naciekowa,chemia.Był cały czas pod dobrą opieką,dobry urolog.Zdecydowaliśmy razem z tatą że pozbędziemy się tego POTWORA.Tato bardzo nie chciał worków,miał 64 lata i chciał czuć się w miarę swobodnie.Rozmawiał z lekarzem i urolog zaproponował mu pęcherz z jelita grubego.Zapewniał ,że robi takie operacje z dobrym skutkiem.Czy da się to zrobić miało okazać się na stole operacyjnym czy da się wyznaczyć kreskę.Operacja przebiegła dobrze.kreska została wyznaczona.Było dobrze do drugiej doby.Tato dostał gorączki.Objawy wskazywały na sepsę.Zakażenie organizmu było duże ,przetaczali mu krew.To było straszne widzieć jak twój ukochany ojciec odchodzi.Pomyślałam Boże za co ? To taki dobry człowiek,całe życie ciężko pracował,nas kochał na życie.Do nas do dorosłych córek mówił moje wróbelki.Przepraszam że to piszę ,ale serce mi pęka jak to wszystko wspominam.Umierał 3 tyg.bo miał silne serce.Lekarze podobno robili wszystko co mogli.Nie udało się.Do tej pory nie mogę zrozumieć co się stało.Czy lekarz informował tatę ,ze tak może być.Dlaczego nie poradził mu worków skoro było takie zagrożenie.Zwracam się z prośbą do was czy znacie taki przypadek jak mojego taty?Nie mogę spać ,nie mogę jeść,jesteśmy wrakami ludzi ja,mama i siostra.Za bardzo zaufaliśmy medycynie a ona nas wykiwała. Pozdrawiam!