Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie Kochane!
Po wpisie na forum,napisałam mamie smska. Chyba ją ruszył,mnie i tak na pewno bardziej. Już po tomografii. Osobiście nie widzialam jeszcze wyniku,ale z tego co mama mi powiedziała to powiększone są tylko węzly chlonne. Jutro wizyta u onkologa. Naświetlenia się przesunęly bo Pani doktor wyjechała na wczasy :/:( ehh. Kolejny tydzień czekania. I tak szybko idzie bo od cytologi minęlo 1.5 mies. Mama znowu wpadła w dołek. Im bliżej rozpoczecia leczenia tym gorzej. Nie namawiam jej już,dałam jej wybór. Ukradkiem płacze bo nawet nie mam komu się wypłakać. Mam nadzieję,że gdy zacznie się leczenie to szybko minie i będzie dobrze. Z każdym wynikiem badań wmawialam sobie,tłumaczyłam,że to jeszcze nie to najgorsze. Mama jest ciągle innego zdania. Nie wiem jak jej pomóc. Chciałabym być każdego dnia przy niej,przy każdym naświetlaniu,chemii,trzymać ją za rękę by wiedziała,że jestem i nie opuszczę jej do ostatniej sekundy.
Dlaczego życie jest takie kruche:(
Dziś w wiadomościach mówili ile osób umiera na raka. . . Ile osób na tym świecie zmaga się z tym paskudztwem. Czasem się zastanawiam za jakie grzechy Nas to spotyka. Tych chorych i ich bliskich.
Odkopałam swoją cytologię. Rok temu mialam 2. Jutro kolejne moje badanie,oby wyszło dobrze. Chociaż sama sobą się tak nie przejmuję. Ciąża jakoś mniej jest odczuwalna niż poprzednia. Może ten nawał obowiązków i zmartwień,przyćmiewa troszkę mój stan;) O dziwo mam duuużo sil mimo tych problemów.
Ja walczę i mam nadzieję,że i mamcia zacznie walczyć.
Wasze wpisy dodały mi otuchy ale i łzy od razu poleciały. Jestem z Wami całym sercem a nawet dwoma serduszkami:)
Dodam,że mama już pare lat temu miała guza na piersi. Naświetlenia i chemia pomogły. Więc dlaczego i tu miałyby nie pomóc ?
Jutro dam znać co onkolog powiedział.
Pozdrawiam i całuję!
a jakieś postępy są w leczeniu?
Witajcie Kochane!
Sama nie wiem czy szukam wsparcia dla siebie czy mojej chorej mamy.
Opowiem Wam początek naszej smutnej historii.
Mama ma 43 lata,od paru miesięcy krwawienia. Troszkę to lekceważyła,tłumaczyłyśmy to menopauzą,pękającym torbielem itp. Często prosiłam mamę o wizytę wraz ze mną u gin,lecz protestowała. Przy przypadkowym odrkyciu mojej drugiej ciąży w końcu się przemogła na wizytę. 10.12.2013- Lekarz od razu wyczuł guza. Cytologia,za parę dni wynik gr IV. Po troszku czytałam wasze wypowiedzi na forum i łudziłam się ,że będzie dobrze uda się. Nadszedł dzień wycinku,rezonans ,prześwietlenie płuc. Od wycinku stan zdrowia mamy się pogorszył. Wyniki: rak złośliwy typ.III.(wymiary 4.3x4.8) Przerzut na jeden węzeł chłonny z tego co pamiętam to prawy który jest obumarły. Lekarze w sumie nie dają szans,jeden był tak bezczelny,że kazał już sobie wszystko naszykować i zakończyć wszystkie sprawy. pluca czyste. Jutro mama miałaby mieć tomografię lecz jest w takiej rozsypce,że nie chce dalej się badać i ewentualnie leczyć. Pomóżcie, wesprzyjcie,może jak pokażę jej Wasze wypowiedzi to uwierzy,że warto walczyć.
Pozdrawiam Was gorąco!