Ostatnie odpowiedzi na forum
Enni to juz bez różnicy, jeden worek, dwa, czy więcej. Ktoś tutaj pisał o ojcu, który jest odżywiany pozajelitowo oprócz tego i cieszy sie życiem. W życiu najważniejsze jest życie, a nie ilośc worków. To mozna zakryć ubraniem. Mama sie przyzwyczai, Ty nauczysz sie pomagać jej przy workach i bedzie dobrze. Po drugiej stronie korytarza gdzie jest " moja" urologia, jest oddział onkologii. Kobiety w chustkach na głowie śmigają po korytarzu śmieją sie, żartują. Bo chemia to tylko etap leczenia, a nie koniec swiata. Wiec dlaczego Twoja mama, czy byc może ja miałybyśmy tego nie przetrwać tak, jak wspomniane kobiety? A co ze mną? W poniedziałek odbieram his-pat to będę wiedziała. Dam znac. :)
Enni, ludzie nie po takich przejściach żyją. Naprawdę trzeba poczekać, żeby mama doszła do siebie i żeby wdrożono leczenie. Na niska wagę i wzmocnienie organizmu są sposoby, zakwas z buraków chociażby. Jeszcze nikomu nie zaszkodził, a pomógł wszystkim, którzy pili. Wiem, ze mówienie "nie przezywaj, nie zamartwiaj sie" i tak słabo trafia, kiedy człowiek i tak co innego czuje, ale niech pocieszy Cię myśl, ze co najgorsze lekarze juz zrobili, wycięli zródło choroby. Komórki rakowe swietnie leczy chemia i naświetlania. Wiec dlaczego Twojej mamie miałyby nie wyleczyć? I tak masz myślec!
Czarownica, Ania, Gaja, Agnieszka pozdrawiam i zmykam <3
jose-leon, przez 8 lat miałam powierzchniowe low grade. Ale potem zaczęły sie powtarzać co pół roku i coraz bardziej agresywne. W zeszłym roku G2 CiS, a w tym juz T1, Gx, bo jeszcze nie wiem, his-pat po niedzieli i ewentualna decyzja. Oj, zaczynam przeżywać.
Enni, tak mi Ciebie szkoda, wyobrażam sobie swoją córkę, tez pewnie bedzie sie zamartwiać jak Ty. Ale wierz mi, my matki jesteśmy silne i damy radę, dla swoich córek właśnie. Twoja mama na pewno tez tak myśli. Juz niedługo będziesz przy niej. Szybko wróci do zdrowia, bo to najwazniejsze, w końcu musi mieć kto chodzić z wnuczetami na spacery, a kto jak nie babcia?
Moni12, jak wyczytałam jesteś taka młoda a tyle juz smutnych chwil w życiu doświadczyłeś, tak Ci współczuje. Ale im więcej czasu upłynie, tym mniej boli, wierz mi, tak jest. :)
Aniu masz racje, może przez tel informują te osoby, które podaje sie do kontaktu przy przyjęciu do szpitala. Jezeli enni jest tą osobą, to pewnie tez jej powiedzą.
Morpheus, jeszcze raz wyrazy współczucia.
Enni, mama sie obudziła i operacja sie udała. Przy jednym moim pobycie w szpitalu dziewczyna obok po usunięciu kamienia nerkowego dostała 2 jednostki krwi. A to tylko, ze sie tak wyraże,jedna nieduża dziurka w plecach.Wiec to, ze mama dostała krew przy tak rozległej operacji nie jest żadnym alarmem. To ja tez wzmocni szybciej i szybciej bedzie dochodzić do siebie. Na pewno jest wszystko jak miało byc. Niech odpoczywa, najważniejsze ze nic nie boli, i ze jest świadomość, iz bedzie lepiej.
Aniu świetnie, ze będzie sie mozna ubiegać o dodatki, może to nie jakaś wielka kwota, ale chociaż na jakieś witaminy i wzmacniacze jezeli stosujecie. Czyli zaczyna układać sie po myśli. Z leczeniem tez tak bedzie na pewno, wierze w to mocno! W końcu ileż mozna od życia dostawać po d....e. Czas na lepsze czasy dla nas. Pozdrawiam :D